Parametry nadajnika i odbiornika TOSLINK przy zasilaniu jak w datasheet (w urządzeniu jest zazwyczaj zrobione to gorzej), są o dwa rzędy więlkości wyżej od progu percepcji jittera. Chodzi o gwarantowany czas przeniesienia zbocza sygnału na poziomie 15ns, i choćby nie wiem jaki cudowny kabelek optyczny dać, to odbiornik optyczny będzie wąskim gardłem transmisji. Od każdego kabla Toslink, jakiego próbowałem, lepszy był kabel DIY z przewodu do okablowań telewizji cyfrowej i dwóch wtyczek po 8zł, a do porządnego kabla cyfrowego w sensie walorów brzmieniowych to on ma jeszcze spory kawałek. Najbliżej do "antenówki" miał dźwiękowo optyk Belkin Pure AV z posiadanych przeze mnie. Różnił się tylko tym od koncentrycznego, że miał lekko mniej otwartą górę pasma. Dobry kabel koncentryczny z zastosowaniem dodatkowych patentów niwelujących odbicia zostawia za sobą transmisję kablem optycznym daleko w tyle. Jeszcze lepiej jest, gdy wejście koncentryczne posiada mądrze połączoną separację galwaniczną na dedykowanym transformatorze impulsowym. Ja to rozwiązanie stosowałem w ostatnich DACach, które robiłem. Inwestycja warta świeczki, a TOSLINK wtedy traci wszelkie swoje zalety. Zresztą tak jest "po bożemu". Galwaniczne łączenie sygnału S/PDIF to zagranie czysto budżetowe z racji, że i tak to będzie działać, w sumie i tak lepiej od Toslinka.
Miałem kiedyś szklany kabel Toslink, taki mocno opiewany na amerykańskich stronach. Grał raczej kiszkowato, gorzej od Beresforda lub Belkina. Kabel mikrofonowy do koncentrycznego odradzam. Na dostatecznie przejrzystym torze audio słychać braki w płynności dźwięku wynikające z niedopasowania impedancji. W sumie dobry Toslink zabrzmi lepiej, jeśli tylko urządzenie ma dobrze zrealizowane zasilanie odbiornika. Tak samo miedź OFC 4N to zapasem to, co jest potrzebne do skutecznego przesłania bitów. Tu biega przede wszystkim o konstrukcję geometryczną i elektryczną kabla oraz wtyczek. Temat badałem dość długo, gdyż zajmuję się tym komercyjnie.