Tajemnicze źródło zagrało dźwiękiem nieustępującym CD Playerowi niższej-średniej klasy. Podczas słuchania nie odczuwa się dyskomfortu. Dźwięk jest żywy, z lekkim wycofaniem górnej średnicy, z całkiem nieźle kreowaną sceną. Jest zupełnie przyzwoity pod względem rozdzielczości.
Bas jest dobrze kontrolowany jednak nie schodzi zbyt nisko, za to sprawia wrażenie sprężystego.
Odtwarzane wokale są lekko syntetyczne lecz nie słychać tak przykrych dla ucha sybilantów. Wysokie tony nie są może super zróżnicowane lecz blachy potrafią mieć zarówno swój blask ale i gładkość. Fortepianowi trochę brakuje wypełnienia i wagi dźwięków ale i tak słucha się tego całkiem dobrze.
Dźwięk jest raczej lekki niż zwalisty i z przytłaczający basem. Powodem może być tego stanu rzeczy niski poziom sygnału wychodzący z urządzenia. Być może po paru przeróbkach sytuacje będzie można poprawić lecz to kwestia przyszłości.
Pomimo tego, że jest to źródło a nie wzmacniacz sposobem reprodukcji dźwięku przypomina mi trochę wzmacniacze oparte o układ Tripath lecz, o ile się nie mylę, nie ma z tym układem niczego wspólnego.
Podkreślam. Tajemnicze urządzenie nie serwuje dźwięku na poziomie topowego DCS-a, Wadii, NAGRY lub Accu i nie powinno grać po audiofilsku ale dźwięk jest zadziwiająco satysfakcjonujący i gdyby nie wiedzieć co faktycznie gra w stacjonarnym systemie audio to można........ bardzo się zdziwić.
Zdaję sobie sprawę, że czołowi polscy audiofile po przeczytaniu tego tekstu będą pukać się w czoło ale może tylko dlatego, że nie zdają sobie do końca sprawy w jakim znaczeniu są "czołowi" ;-)