Audiohobby.pl

Magnetowid VHS Stereo Hi Fi

pień

  • 2747 / 1462
  • Ekspert
09-06-2025, 13:32
Pomyśl sobie o skali skomplikowania obecnie, skoro takie parametry ma najnowszy sprzęt.
Ten VHS to okres kamienia łupanego w tym wypadku :)

Jestem tutaj nieco odmiennego zdania :)   Tak -  reanimować audio analogowe z wirującego bębna nie ma sensu bo wszędzie cyfra.
   Jest przecie spoko, jakościowo,  wygodnie itd itp.   
 Składowanie danych na taśmach ma się dobrze ale nie dlatego że technicznie przewyższa stare VHS  tylko wprost przeciwnie.   Mam na myśli tutaj mechaniczną stronę a nie wiele lat rozwoju cyfry.
  W DAT-ach nie potrzebna jest taka precyzja odczytu ponieważ dla cyfry można robić bufory i dopiero po nich sklejać odcinki danych w jeden równy ciąg który będziemy rozkodowywać.   Mechanizm wielce popularny w CD np.     Takie dobre to miały po 5 czy 7 sek.  np i chwilowe przerwy czy błędy w fizycznym odczycie z nośnika nie miały znaczenia.
Przy analogu VHS jest to nie możliwe.  Mechanizm musi być tak precyzyjny że w realnym czasie musi to posklejać równiuteńko.   Jeżeli nie to taki czub jak jak i każdy inny natychmiast słyszy ten brum synchronizacji bardzo słynny.    Nie ma tej precyzji, nie ma szans na użyteczność takiego systemu.    Takie zaś drobne niedokładności w DAT   swobodnie prostuje się na buforach.
   I tutaj tak, cyfra to rozwój który umożliwił uproszczenie i wyjście z epoki kamienia łupanego.   Pozwolił na uproszczenia, potanienie części mechanicznej.    Prędzej czy później i tak przegra jak mi się zdaje z pamięciami stałymi.
 Tak na dobrą sprawę gdybym nie miał zajawki na starocie to już pewno wywaliłbym wszystkie wszelkiego rodzaju magnetofony, gramofony, szafe z taśmami i kasetami wszelkiej maści.   Bo zasadniczo to na kilku sztukach usb compact flash drive można spokojnie te dziesiątki czy setki kilo zapakować.  Jakiegoś TB kupiłem na gwiazdkę.    Pakuję do niego od tamtego czasu wszystko czego lubię słuchać :)
   Bo fajnie mieć go przypiętego do kluczy hehehehhe.   Mam już na nim chyba z 500 godzin muzy *bynajmniej nie w jakimś MP3)   i do zapełnienia jego obszaru w całości bardzo daleko.
   Gdy go położę na kasecie np. VHS potęznej to aż w pale nie bardzo się układa jak ta technologia cyfrowa poszła do przodu.
     W szkole jeszcze człowiek uczył się na liczydłach hehehehehe.   Potem zegarek z melodyjkami ,  komp C64 i programy z Bajtka,
Ja cie kręce.   A teraz klikam na jakimś kompie co to ma 8 rdzeni po jakich kilka GHz i największe obciążenie przy mojej robocie jakie widziałem na prockach to 15% , a najczęściej to i tak ze 4 czy 6 rdzeni sie opiernicza hehehehhe   a młode mi gadają gadają że to stary grat z epoki kamiennej ...   I że niby mam se kupić coś nowego heheheheh   żeby im obciachu nie robić.

pień

  • 2747 / 1462
  • Ekspert
09-06-2025, 17:43
No a ja sobie nagrywam, sprawdzam itd....
   Kontroluję wszystko co się da i min.  stan taśmy, jak fizycznie wygląda po paru przejściach przez magnetowid.
Teraz nie wiem który z nich poprzednio trochę broił.   Tzn  czy Panasonic  czy Blaupunkt .    Na próby poszły taśmy :   Fuji z folii i przynajmniej raz użyta Basf.   
   Ta na zdjęciach wyglądająca na gorszą z przeczochranym brzegiem to właśnie Fuji.   Ta wyglądająca na nie ruszoną to Basf.
Myślę że jednak dokładność w regulacjach jest bardzo potrzebna.    Możliwe też że BASF jest taśmą mocniejszą jakby.   Odporną?
   No nie wiem, bo moje ulubione to Fuji.   Na bank mają wyższej jakości warstwę magnetyczną jeżeli chodzi o porównanie ze starszymi basf-ami.    W przypadku nowszej Basf nie słyszę różnic w jakości dźwięku przy porównaniu z Fuji HiFi



Tyle że na Basf wyraźnie pisze że to chromowa taśma a Fuji milczy na ten temat.   Zakładam więc że to taśma, standardowo dla japończyków, oparta na kobalcie.   I jako taka nie cierpi zbytnio na utratę właściwości magnetycznych tak jak chromówki.
    Niestety:(      Bo ja akurat bardzo cenię te chromowe Basfy które jeszcze nie straciły własności.

ed:    Przy zapisie samego audio wyższość Fuji objawia się tym że tracking siedzi pewnie i nie widać po lampce kontrolnej  że zbliża się do granicy regulacji tak przy LP  jak i SP.   Zaników w zapisie nie ma żadnych.    Starsze basfy mają problem z synchro i w skrajnych przypadkach brumienie słychać.   Bywają też chwilowe dziury z zapisie :(

Przy zapisie obrazu z miejsca widać że fuji przebija jakością obrazu.  Chociaż przy nowszych Basfach można już tego nie zauważyć za szybko.
« Ostatnia zmiana: 09-06-2025, 17:57 wysłana przez pień »

Krzysztof_M

  • 1721 / 5716
  • Ekspert
09-06-2025, 23:41
Chyba coś jest w tym, co piszesz, że analog aby gładko był odtworzony z helikalnego zapisu to musi się bardziej postarać mechanika.
Na zabawę z magnetowidami widzę, że też trzeba mieć zacięcie. Musze się zastanowić czy mnie stać mentalnie na taką zabawę. Za dużo gratów w domu nadal w pudłach stoi zamiast grać, więc kolejne sens mają mniejszy.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −

Wojciech7

  • 2129 / 1526
  • Ekspert
10-06-2025, 12:37
Mentalnie jestem na tak- hehehe...
Kolejne urządzenie do nagrywania nie tylko filmów, muzyka też-:)))
Można patrzeć jak kręci się głowica w magnetowidzie....

Krzysztof_M

  • 1721 / 5716
  • Ekspert
10-06-2025, 23:13
Mentalnie jestem na tak- hehehe...
Kolejne urządzenie do nagrywania nie tylko filmów, muzyka też-:)))
Można patrzeć jak kręci się głowica w magnetowidzie....
Hahahaha, racja, można, szkoda, że komora bębna nie jest wyeksponowana, aby jej ruch hipnotyzował tak jak kręcące się szpule w szpulowych magnetofonach.

No i pamiętam jak w dawnych czasach magnetowidy szumiały podczas pracy co zupełnie mi wtedy nie przeszkadzało, ale dzisiaj chyba by mnie wkurzało.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −

Wojciech7

  • 2129 / 1526
  • Ekspert
11-06-2025, 08:26
Teoretycznie można by tak zrobić z górną blachą -wyciąć i wstawić odpowiedniej wielkości płytę plexi-:)))
Nie mam takich umiejętności, sprzętu aby to zrobić. Co do szumienia magnetowidu jest przy przewijaniu taśmy.
Fajnie jest być zahipnotyzowanym magnetowidowo- hehehe....


pień

  • 2747 / 1462
  • Ekspert
11-06-2025, 09:48
Za dużo gratów w domu nadal w pudłach stoi zamiast grać

Taaa, znam to :)   Próbuję sobie taką kurację zafundować polegającą na tym że od jakiegoś czasu nie kupuję złomu i nawet w sumie to mi udaje się .    Całą parę zużywam na to żeby powoli doprowadzić całe to złomowisko do stanu działającego i w sumie to magnetowidy już zamykają proces.   Gdzieś tam pod drodze zapomniałem niejako o pierwotnym celu do jakiego wszelkie te audio zostało zbudowane.
    Trzeba słuchać :)
Wybrać teraz kilka sprzętów a reszta do dobrych ludzi.
Odkryłem też że zasadniczo to mnie mało kręci naprawianie dziesiątków sprzętów, ciągle od nowa i od nowa.   Spore wydatki z tym związane.   Tak ,tak  skupiamy się na jakimś jednym , kupujemy jakieś nowe kondy i machamy ręką -   eeeee, przecież to nie tak drogo.
   Taaak?    Kiedyś takie zgrubne podsumowanie kosztów zrobiłem tego co widzę w norze do spania a co stoi na szafie i nie gra heheheheh.
Oczywiście już w pełni sprawne.   I złapałem się za głowę !!
Masakra.   
 To dawno wymknęło się spod kontroli i nie jest już to hobby  tylko chorobliwe zbieractwo.  To jest coś więcej i gorsze nawet od  syllogomanii bo sam fakt nazbierania sprzętów nie wystarczał a jeszcze te wspomniane koszty napraw.    Mierniki, oscyloskopy, lutownice itp.  itd..
Trzeba temu szaleństwu ujścia szukać gdzie indziej,  staram się .    Zamiast wbić sobie dodatkowy wyższy poziom syllagomańskiego zajoba zastąpić go czymś drobnym i niezbyt kosztownym.   Typu >   wydłubię sobie wkładkę gramofonową hehehehehe
  Teraz Wojtek podsunął nowy pomysł :)    Widło przerobić tak żeby widać było że tam się głowica kręci heheh.
  Jest dalej Ok

ps.   Tak poza konkursem to dobre widło jest bardzo ciche i nie szumi .  Poza chwilowymi zgrzytami :)  gdy łapie taśmę i pierwsze sekundy układania jej się w prowadzeniu gdy słychać szum układania się na wirującej głowicy to potem zasadniczo cisza jest i trzeba przyłożyć ucho do takiego Blaupunkta żeby usłyszeć pracę.   Natężenie hałasu porównywalne z pracą dobrego CD i całkowicie ginące nawet przy cichym słuchaniu.   
Chociaż pamiętam że onegdaj miałem jakiegoś Goldstara który pewno przekrzyczałby suszarkę do prania hehehehe.
   Ale on fajny był, bo miał klapę na kasetę jak w zwykłym magnecie i prawie cała szklana.    Gdy jeszcze go pionowo postawił, a było można to widok ciekawy ,  nie dorównywał szpulakowi oczywiście ale też było fajnie.

ArturP

  • 1433 / 3221
  • Ekspert
11-06-2025, 10:49
Taaak?    Kiedyś takie zgrubne podsumowanie kosztów zrobiłem tego co widzę w norze do spania a co stoi na szafie i nie gra heheheheh.
Oczywiście już w pełni sprawne.   I złapałem się za głowę !!
Masakra.   
 To dawno wymknęło się spod kontroli i nie jest już to hobby  tylko chorobliwe zbieractwo.  To jest coś więcej i gorsze nawet od  syllogomanii bo sam fakt nazbierania sprzętów nie wystarczał a jeszcze te wspomniane koszty napraw.    Mierniki, oscyloskopy, lutownice itp.  itd..

Moja zagroziła mi rozwodem!!!
Nie wyrzuciłem, ale i nie kupiłem od tamtej pory nic :( .

pień

  • 2747 / 1462
  • Ekspert
12-06-2025, 10:46
:)
  Nie chcę wyjść tutaj na gościa bez serca,  uważam jednak że wyświadczyła Ci przysługę i powstrzymała rozwój oniomanii.   Dalszych nacisków nie było jak rozumiem.    Masz zatem znaczące złoża sprzętu w dalszym ciągu w których możesz dłubać i coś fajnego z tego zrobić a to już jest w zakresie tolerancji twojej pani.   Fajna laska :)
   My to czasami jak pies mojej ciotki.   Taki spaślak że przy chodzeniu to w rzucie z góry można było go pomylić z krokodylem,  źreć prosił na okrągło.   Przy czym wybredny okrutnie i żarł tylko to co zupełnie przeciętni ludzie uważają za wykwintne.
   No ale ciotka poszła do sanatorium, opieka nad psem przypadła mi hehehehheheeh.
A ja tam krótko i już w pierwszy dzień wyjaśniłem mu że specjalnie po szyneczkę do sklepu nie będę lecieć skoro na obiad mam mielone.
  Fakt że było nie za bardzo to mielone, ale dla pieska też zostało.
Gdy mu to pod nos podsunąłem to popatrzył na mnie jakbym wszystkie psy na świecie pozabijał po czym focha walnął.   No nie to nie, myślę sobie.
  Michę do lodówki i na drugi dzień dokładnie to samo pod nos dostał i wyobraź sobie że focha ponownie strzelił.
OK,  micha do lodówki ale już na kolejny dzień jej nie widział.   Dostał ją następnego dnia hehehehehehe   i  zaczęło mu smakować :)
    Zanim ciotka wyszła z sanatorium to pies już zupełnie krokodyla z sunącym bebzonem po ziemi nie przypominał.   Normalny pies który mógł ganiać za kotami :) na podwórku.
   Do dzisiaj uważam że wyświadczyłem mu przysługę i miał potem przez jakiś czas normalne psie życie.   Niestety po jakim roku starań mojej ciotki wszystko powróciło na prawidłowe według niej miejsce :(   I wszystkie koty patrzyły na niego z politowaniem.

No ale wracając do video.   Trochę ryłem w zapisach internetowych i dowiedziałem się że ostatnie sztuki nówki magnetowidów, sprzedano w USA w Walmarcie , gdzieś w Minnesocie.   Było to zaledwie cztery lata temu, cena tych ostatnich Funai wynosiła 19 dolców.    Dodawano do nich jeszcze gratisowo kasetę Funai.   Były to sprzęty które z ledwością przypominały solidne HiFi maszyny. Oczywiście o żadnym HiFi mowy nie było a co najwyżej stereo z głowicy stałej.   Wszystko inne również uproszczone do bólu, bez wyświetlaczy nawet w obudowach całkowicie plastikowych.  Może ciut grubsze niż pudełka z ciasteczkami.
Oczywiście taśmy musiały być jeszcze starsze niż zapasy samych magnetowidów, nikt już zdaje się nie produkował kaset VHS od 2004 roku.
   Być może jakaś nieoficjalna produkcja bo jedna z linni TDK nie poszła na żyletki i ktoś niby kupił.   Zapewne powstawały na niej taśmy podróbki .   Szczególnie TDK,   a jak długo to nikt już chyba nie wie.     W każdym razie nowej produkcji kaset VHS  nigdzie nie znalazłem i nawet u chińczyków nie ma.
  Zostały nam więc jedynie z  zapasów.