Audiohobby.pl

Słuchawki dokanałowe - zło?

  • Gość
08-09-2010, 01:14
Cały czas przeróżni "specjaliści" tłumaczą mi, że to niedobre, niezdrowe i bardzo łatwo stracić słuch.


Wg. mnie słuchawki dokanałowe to idealne rozwiązanie do miasta. Tzw. "pchełki" to wynalazek, który ma sens tylko tam, gdzie jest cicho. A gdzie jest cicho? W domu...

Aby w otwartych słuchawkach usłyszeć jakiś detal, potrzebujemy, aby grał sporo głośniej od otoczenia. W mieście otoczenie generuje niemały hałas, żeby się przebić, zwłaszcza w muzyce mocno zróżnicowanej dynamicznie, trzeba odtwarzacze rozkręcać pod koniec ich mocy. A teraz postawmy obok słuchawki dokanałowe - izolujące od szumu. Aby uzyskać satysfakcjonujący nas odstęp s/n (w tym przypadku sygnał/szum otoczenia) potrzebujemy dostarczyć mniej db do samego ucha, bo szum został stłumiony.

Kolejnym plusem jest dłuższe życie odtwarzacza na jednym ładowaniu, bo głośność jest mniej rozkręcona.

A że ludzie słuchają głośno i niszczą sobie słuch? Co mnie to obchodzi. Nie odpowiadam za każdego debila.

konrad

  • 850 / 5521
  • Ekspert
08-09-2010, 02:27
moim zdaniem słuchanie muzyki na mieście to nie najlepszy pomysł bo właśnie albo słyszysz muzykę albo to co się dzieje dookoła. Kolega słyszał muzykę... i o mało co nie wjebał się pod tramwaj...

Bednaar

  • 556 / 5843
  • Ekspert
08-09-2010, 11:01
Zależy, co kto lubi. Słuchałem przez pewien czas muzyki na mieście, ale jednak to nie dla mnie - nie potrafię, a nawet nie mogę się wtedy skoncentrować na muzyce. Poza tym nie lubię wpychać sobie tych słuchaweczek do ucha. Muzyka tylko w domu na sprzęcie stacjonarnym, wieczorem jak już rodzinka śpi i jest cisza i spokój.

majkel

  • 7476 / 5884
  • Ekspert
08-09-2010, 11:08
Ja się zgadzam z bady. Podstawa zdrowego słuchu to używanie izolujących słuchawek tam gdzie jest hałas. Dzięki temu moje uszy były przez lata mniej obciążone, bo jakby się przysłuchać, to hałas w tramwaju lub starym autobusie typu ikarus ma większe natężenie niż muzyka ze słuchawek słuchana w warunkach względnej ciszy. W latach 90-tych i czasach studenckich używałem słuchawek dousznych Sony na pałąku. Zepsułem tego kilka par, ale miały zarąbisty bas dzięki bezpośredniemu sprzężeniu z uchem. W ogóle to dzięki takim słuchawkom i discmanowi Sony dowiedziałem się co to jest nisko schodzący bas i jak takie częstotliwości brzmią. Od kilku lat używam dokanałówek w towarzystwie odtwarzacza mp3 i sobie to chwalę zwłaszcza, że nie słucham zbyt głośno. Lubię dowalić do pieca tylko od czasu do czasu, ale nie w terenie.
Z dokanałówkami jest natomiast problem higieny. Znam co najmniej jeden udokumentowany przypadek zapalenia ucha, które się skończyło perforacją błony bębenka i prawie całkowitą utratą słuchu na jedno ucho. Dokanałówki blokują dostęp powietrza do ucha i zatrzymują wewnątrz wilgoć. Woda na młyn dla bakterii i innych mikroorganizmów. Ponadto mogą wzmagać produkcję woskowiny, więc trzeba regularnie wietrzyć uszy i wyjmować słuchawki, gdy nie są potrzebne. Standardowa higiena uszu też musi zostać zachowana.

  • Gość
08-09-2010, 11:17
>> konrad, 2010-09-08 02:27:57
moim zdaniem słuchanie muzyki na mieście to nie najlepszy pomysł bo właśnie albo słyszysz muzykę albo to co się dzieje dookoła. Kolega słyszał muzykę... i o mało co nie wjebał się pod tramwaj...

widziałem podobne zdarzenie tylko z udziałem autobusu - facet wszedł na jezdnię tuż przed autobus, mało brakowało - w jednej ręce iPod, w drugiej iPhone.


Żądam usunięcia Cenzury - poważnie.

Rafaell

  • 5033 / 5881
  • Ekspert
08-09-2010, 11:24
Zapalenie uszu powstaje przez wpychanie brudnymi paluchami słuchawek do uszu i nie tylko słuchawek! Kiedyś rozmawiałem z BHP-owcem z Plivy i właśnie mieli dużo przypadków zapalenia uszu przez wpychanie zabrudzonych chemia tłumiących hałas stoperów do uszu. Aktualnie wolno tam stosować tylko ochronniki nauszne co się wielu ludziom nie podoba bo małżowina nie ma jak odprowadzić ciepła z głowy. No i w ten sposób nie ma tak dobrze do końca. Kiedyś w pewnej pracy stosowałem sterylnie zapakowane wkłady do uszu pewnej szwedzkiej firmy, które po wyjęciu nie nadawały się do ponownego użycia-wkładki rozsypywały się w rękach;może drogi sposób ale idioto odporny.

Rafaell

  • 5033 / 5881
  • Ekspert
08-09-2010, 11:30
 >> Jarek, 2010-09-08 11:17:34
Takich przypadków jest masa, znajoma na rowerze nie usłyszała wyprzedzającego ją samochodu, "jechała dosyć szeroko" i została potrącona.

Tak że poruszanie się po mieście w słuchawkach na uszach to jakaś forma hazardu i to obojętnie czy słuchawki są typu otwartego czy dokanałowe.

Może widząc gościa z dużymi słuchanofonami na głowie kierowcy są ostrożniejsi-ci myślący?!                              

Rafaell

  • 5033 / 5881
  • Ekspert
08-09-2010, 11:49
Tak w ogóle odkąd mi nawalił porządny przenośny CD player muzyka słuchana z telefonu jak dla mnie to pewna forma masochizmu-może z wiekiem człowiek zrobił się za bardzo wymagający :)                            

majkel

  • 7476 / 5884
  • Ekspert
08-09-2010, 11:53
Co do jazdy w słuchawkach izolujących na rowerze - spróbowałem raz, i było to ostatni raz. Też o mało nie zatrzymałem autobusu. W nausznych to jeszcze jeszcze, bo słychać co się wokół dzieje, ale jazda w ruchu miejskim z wyłączonym słuchem powinna być karana. To jest dużo głupsze niż używanie komórki w samochodzie.

Lateralus

  • 23 / 5744
  • Użytkownik
08-09-2010, 12:47
Pare lat temu przez słuchawki dosłownie o centymetry minąłem się z tramwajem ;) od tamtej pory dokanałówek używam tylko wewnątrz tramwaju/autobusu/pociągu

aasat

  • 2263 / 5867
  • Ekspert
08-09-2010, 12:51
>> bady, 2010-09-08 01:14:24
Cały czas przeróżni "specjaliści" tłumaczą mi, że to niedobre, niezdrowe i bardzo łatwo stracić słuch.

Albo stracić życie

szwagiero

  • 2239 / 5886
  • Ekspert
08-09-2010, 12:52
Ja czasami używam na mieście, ale staram się uważać, bo faktycznie nic nie słychać z zewnątrz. Mam taką małą, wewnętrzną uliczkę, po której wracam z pracy (trzeba iść drogą) i czasem przejeżdżają po niej samochody, wtedy muszę się oglądać ciągle za siebie, bo klaksonu nawet nie usłyszę ;)

Rafaell kup sobie porządny odtwarzacz plikowy zamiast słuchać z telefonu :)

Sim1

  • 1829 / 5848
  • Ekspert
08-09-2010, 12:52
Jeżeli przyjmie się że włożenie słuchawek do uszu nie zwalnia od myślenia nic się nie powinno dziać :). Też jestem za zatyczkami do uszu, imho bardziej chronią niż uszkadzają słuch.

szwagiero

  • 2239 / 5886
  • Ekspert
08-09-2010, 13:00
Aha i fakt jest faktem, że czasem jak wyciągnę słuchawki z kieszeni czy z plecaka, przy czym trzeba nadmienić, że przenoszę je bez żadnego futerału tudzież innego zabezpieczenia, to zastanawiam się chwilę, czy wpychać je rękoma (które przed momentem utrzymywały moje ciało w pozycji pionowej w tramwaju lub otwierały drzwi pociągu) na których na bank znajdują się jakieś zarazki - zarówno rękach jak i słuchawkach przy takim przenoszeniu i dotykaniu. Wydaje mi się, że jeśli ktoś miał zakażenie ucha to tak jak napisał Rafaell właśnie z powodu higieny. Na telefonach komórkowych zbiera się mnóstwo żyjątek, one jednak nie mają aż tak inwazyjnego charakteru użycia jak słuchawki, więc warto pamiętać o dbanie o higienę słuchawek i rąk, którymi ich używamy... o uszach oczywiście nie wspomnę. Wizyta raz na jakiś czas u laryngologa i przeczyszczenie uszu z woskowiny też się przydaje, tym bardziej, że wiele osób ma skłonności do nadmiernego się jej gromadzenia. Po takim zabiegu zobaczycie, jak szczegółowy i detaliczny macie sprzęt ;P

Sim1

  • 1829 / 5848
  • Ekspert
08-09-2010, 13:09
>> Rafaell, 2010-09-08 11:24:27
[...]Kiedyś rozmawiałem z BHP-owcem z Plivy [...]
W warunkach przemysłowych chyba w ogóle nie powinno być dopuszczone używanie zatyczek do uszu. Ochronniki nauszne oprócz ochrony manifestują "ten gość nie słyszy" więc w razie jakichś zdarzeń nie krzyczy się do niego bez sensu zakładając że usłyszał.