@bady, mam tak samo. Po pewnym koncercie w krakowskiej hali Wisły nie chodzę na takie łomocące imprezy. Głośność była wielokrotnie ponad potrzebę skutecznego wyżycia się, do tego dudnienie sali gimnastycznej. Stanąłem na jakiś czas obok stanowiska z konsoletą. Dwa pierwsze słupki miernika poziomu, czyli bas, skakały na maksa. Facio siedział w słuchawkach typu Beyerdynamic DT150 i guzik go obchodziło jak to wychodzi na głośnikach, a była rzeź. W uszach przez dwie doby tak mi piszczało, że nie mogłem spać od tego pisku. Na czwarty dzień po koncercie słuch wrócił (chyba) do normy. Nie mam żadnych szumów w uszach ani pisków, ubytków na konkretnej częstotliwości, a słyszę do 18,7kHz, więc mniemam, że mój słuch przetrwał, ale więcej na takie coś sobie nie pozwoliłem. Ja nawet z filharmonii wychodzę delikatnie przygłuszony, ale to na góra parę godzin. Skala demolowania słuchu zupełnie nie ta.
Co do przeciwfazy - ja to wyłapuję w mig, a raz mi ktoś zaproponował zapoznać się z pewnym modelem słuchawek, świeżo po restauracji okablowania, że mają fajny klimat, ale ja od razu mówię, że w tym podejściu odmawiam dalszego słuchania, bo jeden przetwornik jest spolaryzowany na odwrót. Okazało się później, że miałem rację, i być może właścicielowi oszczędziłem walki z torem.
W kwestii sprzętu audio - powinien umieć zagrać wszystko, a żeby to było możliwe to sprzęt musi mieć odpowiednią dynamikę dla całego zakresu użytecznych głośności. Jeśli cicho słuchana muza sama woła o pogłośnienie, bo dźwięk jest bezkształtny lub niesie mało informacji, to nic z tego nie będzie. Wykręcone samplery zabrzmią, ale gitary choćby z Black Album Metalliki nie wprawią powietrza w ruch. Bez dynamiki i rozdzielczości na małych poziomach nie będzie namacalności, można sobie na takim sprzęcie słuchać popu masterowanego pod kompresję mp3, żeby enkoder nie musiał wycinać dużo harmonicznych i informacji na górze pasma. Do tego kompresja dynamiki mająca zagłuszyć dziadostwo na niskich poziomach i jest dobrze, jak na festynie.
Tak na koniec - jedne z najciekawszych zestawów głośnikowych, jakich słuchałem, to były odgrody jamo z ogromnymi basowcami. Na małych wooferach to sobie można odtwarzać stukanie w karton. ;) Oczywiście przesadzam, bo zejście poniżej 30Hz nie jest czymś kluczowym, ale jak mi 40Hz nie gra, to jestem już niepocieszony.
To be continued.