Audiohobby.pl

Transformatory w układach lampowych

lancaster

  • Gość
28-06-2010, 11:13
co am wpływ na jakosć transformatorów ?
Mam tu na myśli zwłaszcza transformatory głośnikowe.
Z tego co można się wszedzie dowiedziec ilosć sekcji transformatora ma korzystny wpływ na reprodukcję góry pasma, wpływ ma też jakość blach transformatora. Czy transformatory głośnikowe toroidalne są dobrym pomysłem ?
Ogólnie temat dość zawiły, nie myślę o samodzielnym wykonywaniu tych elementów :-)
raczej chodzi o ocenę(teoretyczną, weryfikacja praktyczna to wiadomo rzecz często subiektywna, więc nie chciałbym sie tutaj zajmować ocenami pod tym kątem, choć jeśli ktoś skoreluje budowę z brzmieniem to tez fajnie) dostepnych na rynku konstrukcji.

W transformatorach SET stosowana jest szczelina zapobiegająca nasycaniu sie rdzenia. Czy i w jej przypadku są jakies wskazania/zalecenia ?

Detektyw Kwass

  • 7851 / 6064
  • Ekspert
28-06-2010, 12:11
>> lancaster, 2010-06-28 11:13:59
> co ma wpływ na jakosć transformatorów ?

Ale czego tu oczekujesz, lan? Wyliczenia po kolei wszystkich parametrów - że ilość sekcji - wysokie, że indukcyjność pierwotnego to bas itd.?

>Czy transformatory głośnikowe toroidalne są dobrym pomysłem ?

Mogą być. Ale muszą wtedy być drogie, chodzi blachę izotropową na rdzenie. Jeśli brać pod uwagę zwykłe, anizotropowe to klasyczne kształtkowe zdają się mieć wciąż przewagę.

>W transformatorach SET stosowana jest szczelina zapobiegająca nasycaniu sie rdzenia. Czy i w jej przypadku są jakies wskazania/zalecenia ?

Szerokość szczeliny się po prostu - oblicza.

lancaster

  • Gość
28-06-2010, 12:21
Detektyw, masz w formie elektronicznej procedurę step by step ?

Detektyw Kwass

  • 7851 / 6064
  • Ekspert
28-06-2010, 13:07
Mam tylko na papierze, w starych numerach Radioelektronika. Ogólnie bierze się pod uwagę składową stałą, zmienną, wielkość rdzenia - długość strumienia magnetycznego w nim, objętość tzw. "czynnego żelaza" i jeszcze parę parametrów oraz wykorzystuje tzw. wykres Hahna.

almagra

  • 11519 / 5758
  • Ekspert
29-06-2010, 12:00
Daremny trud te obliczenia ponieważ dobre blachy są niedostępne na polskim rynku.Stal tzw.prądnicowa lansowana przez np.Ogonowskiego to do gitary sie nadaje,ale hi endu to niestety nie.

lancaster

  • Gość
29-06-2010, 12:10
almagra, a gdzie się rozejrzeć za odpowiednią stalą  w takim razie ?
Trafa Ogonowskiego same z siebie sa moim zdaniem OK.

almagra

  • 11519 / 5758
  • Ekspert
29-06-2010, 12:16
Nie mam zielonego pojęcia...

lancaster

  • Gość
29-06-2010, 12:21
almagra, a co to by miałam być za stal...teoretycznie przynajmniej ?

almagra

  • 11519 / 5758
  • Ekspert
29-06-2010, 12:24
Wyżarzana,grubości 0,2 do 0,3 mm.

majkel

  • 7477 / 6103
  • Ekspert
29-06-2010, 12:34
Rdzeń toroidalny ze stali magnetycznej nie nadaje się nigdzie tam, gdzie występują ciągłe zaniki sygnału do zera lub do małych wartości, a takim sygnałem jest muzyka. Transformatory toroidalne z rdzeniem z blachy magnetycznej zwijanej nadają się głównie i chyba wyłącznie do zasilania i separacji napęcia zasilania. Włączasz raz i korzystasz długi czas. Toroidy mają chamski rozruch, idzie duży strzał prądu. Załatwia się to soft-startami, albo po prostu się nie załatwia, bo bezpiecznik zwłoczny wytrzyma impuls prądowy.
Odrębne zagadnienie to aplikacje separujące w urządzeniach przekształcających energię. Tam soft start jest załatwiany przez samo urządzenie, które ma nadążny charakter pracy. Przykładami takich urządzeń są inwertery do baterii słonecznych produkujące 230V 50Hz pompowane w sieć energetyczną. W nich prąd zmienny 50Hz jest wytwarzany tak jak w falownikach, więc cały etap dochodzenia do pełnej mocy załatwia problem z załączaniem transformatora.
Summa summarum, toroid na trafo wyjściowe w audio się nie nadaje. A co wpływa na jakość trafa? Wszystko. Najbardziej materiał na rdzeń, potem jego geometria, następnie geometria uzwojenia i dobór drutu - kilka cienkich równolegle, jeden grubszy, płaski, folia miedziana - wszystko ma swoje silne i słabe strony, aplikuje się tam, gdzie dana geometria nie ujawni swych wad, a pozwoli skorzystać z zalet. Zakres częstotliwości to jedno, ale obecność szczelin lub ich brak to kolejne kryterium. Może być powietrzna, a może być wbudowana w materiał proszkowy rdzenia. Wyciekający strumień będzie inaczej generował straty wynikające z prądów wirowych w uzwojeniach. To jest temat rzeka, więc rzucę najprostsze rekomendacje:
- im cieńsze blachy tym lepiej przy geometriach EI, UI, 2U, itp.
- najlepsze są rdzenie 2U (2C) na amorfikach lub materiałach nanokrystalicznych, to jak odpowiednik blach o 20um grubości, a wiadomo, że takich nie ma, a jak by były, to by się rozsypywały w rękach. Stąd sprzedają to jako gotowe kształtki z zespolonym termicznie miejscem styku połówek rdzenia i impregnowane. Takie się nie rozsypią.
- najlepszy typ uzwojenia to litz-cord, czyli wiązka izolowanych od siebie cienkich drutów. Wycieki pola magnetycznego nie wywołują w takim uzwojeniu dużych strat, i nie ma też efektów naskórkowych dla wyższych częstotliwości. Najlepsze właściwości impulsowe.
- nie polecam uzwojeń bądź dławików nawijanych na płasko folią miedzianą, jeśli tylko grubość tej folii przekracza 0,15mm, a lepiej nich będzie 0,1mm. Grubsza folia daje mierzalne straty na niskich częstotliwościach wskutek efektów zbliżenia
- niezłe są uzwojenia z emaliowanego płaskownika nawijanego na sztorc, ale nikt poza poważnymi firmami takiego czegoś Wam nie zrobi, bo trzeba mieć do tego maszynę za cenę dobrego samochodu klasy średniej
- rdzenie ze szczeliną powietrzną lepiej, żeby miały kilka cienkich szczelin niż jedną grubą. różnica wychodzi od zakresu paru kHz, charakterystyka nasycania rdzenia też będzie korzystniejsza dla paru mniejszych
Itd., itp. ostatnie trzy uwagi dotyczą zasadniczo dławików, np. w kwestii płaskownika, bo byłoby szaleństwem nawijać pierwsze uzwojenie płaskownikiem na sztorc. Oczywiście można jako sąsiadujące, albo na drugim karkasie, ale znowu lepiej dać izolację główną i na tym samym karkasie robić ewentualnie dwa karkasy sekcjonowane na kształtakach C i łączenie równolegle bądź szeregowo odpowiednich uzwojeń.
To chyba tyle, reszta to trzy lata spędzone zawodowo w tym biznesie...

Rafaell

  • 5033 / 6100
  • Ekspert
29-06-2010, 12:52
 Majkel, To może zamiast wzmacniaczy słuchawkowych lepiej jakbyś robił dobre trafa, szkoda żeby taka ilość wiedzy szła sobie w próżnię.
Poza tym rynek zbytu byłby znacznie większy :)                            

majkel

  • 7477 / 6103
  • Ekspert
29-06-2010, 13:03
Rafaell, poniekąd słusznie prawisz. Tak to sobie wyobrażałem, że jak podciągnę się z elektroniki dźwiękowej, to nic tylko się przerzucić na działkę audio z wykorzystaniem elementów indukcyjnych, hehe. ;)

Mam jeszcze takie uwagi: Elementy idukcyjne ręcznie robione, to w przeciwieństwie do innych działek DIY spora wada takiego produktu. Ten sam transformator nawinięty na maszynie miałby wszelkie mierzalne parametry o kilkanaście % lepsze. Drut dobrze naciągnięty i precyzyjnie ułożony daje krótsze uzwojenie, więc mniejsza rezystancja. Mniej miedzi to także mniejsze straty magnetyczne. Pomijam fakt, że ten sam produkt, a sprawdzałem, nawinięty ręcznie zamiast na maszynie - wygląda ohydnie.
Czemu guru hi-endu nawijają ręcznie? Bo jak się nawija dwa trafa na rok, to nie ma sensu ekonomicznego kupić maszynę za co najmniej kilkadziesiąt tysi. Lepiej wmówić ludziom, że taki ręcznie nawijany to odpowiednik Rolls-Royce\'a.

Przeoczyłem jeszcze temat stali i wyżarzania. Oczywiście wyżarza się gotowy rdzeń toroidalny ze stali anizotropowej, bo został zmieniony promień gięcia blachy, jaka przychodzi do fabryki. Jeśli jakiś facio sam robi rdzenie z blachy i potem ich nie wyrzaża, to lepiej kupić najtańsze trafo do halogena niż takie "cudo". Wyżarzenie trwa parę godzin i sięga temperatur przekraczających punkt Curie dla żelaza. Już to widzę jak można takie rzeczy w domu robić. :) Piekarnik w kuchni tego nie wytrzyma. ;)

jjurek

  • 2067 / 6034
  • Ekspert
29-06-2010, 13:11
Z jakością traf można sobie jakoś poradzić (Ogonowski na zamówienie zrobi na porządnych, wyżarzanych  blachach 0,35-  jak za słabe- to kupujemy np. u Lundahla albo Jensena).

Największym problemem jest bardzo precyzyjna aplikacja trafa.
To jest największą bolączką.
Nie chodzi o skraje pasma (indukcyjność, ilość sekcji) a raczej o superdokładne dopasowanie przekładni.

jjurek

  • 2067 / 6034
  • Ekspert
29-06-2010, 13:14
>> majkel,


Rzeczywiście- to niezagospodarowana działka w polskim rynku audio.
Jeśli zrobisz dobre trafa będę Twoim pierwszym klientem.

almagra

  • 11519 / 5758
  • Ekspert
29-06-2010, 14:43
jjurek,a jak on tą blachę wyżarzoną uzyska.Ty chyba nie wiesz o co chodzi w terminie blacha wyżarzona.