Fascynuje mnie zagadnienie sygnału i antysygnału :-) Człowiek się całe życie uczy czegoś nowego :-)
Przy nadarzającej się okazji pomierzę poziom sygnału w czasie zwykłego odsłuchu.
Ale z tego co doczytałem, to SR-507 granicę bólu potrafi osiągnąć już w okolicach 100 V (na każdej z gałęzi).
Więc dziwne, po co takie wielkie wartości Almagra deklarujesz, skoro ja swojego SRM-727M nie mam nawet szans rozkręcić na maxa.
A nawiązując jeszcze do mojego nowego zestawu elektrostatycznego - właśnie jestem po sesji Dead Can Dance "Spiritchaser". Przepięknie nagrana płyta, usłyszałem ją na nowo na tym sprzęcie.
Jak dla mnie w SR-507 basu nie brakuje w tym układzie, ale ma on niezwykle detaliczny i dokładny charakter.
Sięga wyjątkowo nisko.
Ponieważ jestem posiadaczem wyjątkowych kolumn z linią transmisyjną to jestem do takiej prezentacji przyzwyczajony.
Bas bez rezonansów, szybki, bardzo nisko schodzący. Dla ludzi przyzwyczajonych do słuchania zwykłych słuchawek z nadmiarem basu oraz kolumn z układem basreflex - taka prezentacja jest uboga w bas.
No ale to jest kwestia przyzwyczajenia. Jakość basu jednak to właśnie odarcie go z tej masy jaką dostaje gratis w takich okolicznościach od zwykłych przetworników i sposobu ich pracy/aplikacji.
Ponieważ mój wzmacniacz SRM-727A jest wersją zmodyfikowaną to należy brać to pod uwagę - jego brzmienie jest podobno diametralnie inne od seryjnego, w dużej mierze dotyczy to właśnie basu. Bliższe modelowi 717 z niewielkimi różnicami.