Na początek pragnę podziękować Johnemu, że zrobił sobie tą drogę do mnie, znalazł czas i zademonstrował mi 009 w moim torze. Sesja była mimo długiego czasu przyjemnością; chciało się spokojnie jeszcze słuchać w noc, gdyby nie zajęcia na następny dzień. Nie mieliśmy specjalnie wysiłku, żeby zdefiniować spore różnice między Accu+LRT a 717. Znam je bardzo dobrze na codzień ale z 007 Mk1 i na lambdach, a podczas odsłuchu dysponowaliśmy przecież też 009.
Nie próbowałem w żaden sposób wpływać przedwczesnymi moimi osądami na Janka, on zresztą i tak ma swoją głowę i rzeczywiście dobrze słyszy.
A więc ograniczę się do moich wrażeń "dziewiątka" versus 007 Mk1 w omawianym torze. Poprzednio u Wiktora odczuwałem przewagę Mk1 nad 009 na przecież znakomitych urządzeniach naszego czołowego kolegi. Jednak "tylko" na 727, 007t II i też na Diablo, którego do niego przywiozłem na próbę. Powiedzmy tak: osobiście stawiam na przodzie sposób prezentacji, przestrzenność, powietrze między instrumentami, odległość do sceny, dynamikę i prawdę przekazu. To oczywiście związane jest z barwą, a więc też proporcjami między basem, średnicą i wysokimi oraz niuansami wewnątrz i pomiędzy. Odpowiednie proporcje i ilość słyszalnych składowych harmonicznych w dźwięku (patrz: alikwoty) decyduje o takiej czy innej sygnaturze danych słuchawek lub głośników.
Czy to sprawa tego, że wiktorowe 009, jako prawie nowe, grały nie tak przekonująco, czy też były w torze, który można jeszcze zoptymalizować, dość, że 007 według moich kryteriów były wtedy bardziej interesujące. DLA MNIE.
W niedzielę z Jankiem ta sytuacja zmieniła się bardzo na korzyść dziewiątki. Nie umiem powiedzieć, czy to więcej była sprawa mojego toru, czy też wygrzania jankowych 009, w każdym razie dziewiątka zaprezentowała się okazale. Mając znakomite dotąd 007 Mk1 obok i porównując te same pasaże z różnych gatunków muzyki stwierdzam, że nowy flagowiec Staxa jest bardziej spontaniczny, ma głębszy, bardzo precyzyjny i ilościowo wysycony bas, scenicznie o wiele więcej przestrzeni, więcej powietrza. Jest to w 009, nie da się ukryć - o klasę albo i więcej wyżej. No i barwa, którą już zawsze chwaliłem - bez przekłamań, dodatków, upiększeń. Ładna średnica z substancją i wyjątkowo krytyczny dla Mk1 ważny zakres między wyższą średnicą a wysokimi sopranami - obszar jakichś 1,5k do 4,5k Hz - podany przez dziewiątkę równo, z wyszukaną elegancją i aksamitnym timbrem. Po prostu tak, jak dobre źródło i wzmacniacz potrafią przekazać. W dalszym ciągu jest to dla mnie bliskie do przekazu starej SR-Omegi, ale posiadające szczyptę więcej substancji, bardziej wyrównaną barwę i lepiej zdefiniowane niskie.
Dziewiątka wg mnie nie osiąga we wszystkim poziomu Orfeusza - Wiktor może spać spokojnie - ale: Flagowiec z Accuphase zbliża się do HE90 na małą, niebezpiecznie małą odległość, którą może kiedyś zmierzymy wspólnie z Wiktorem bezpośrednio porównując.
Wrażenia Johna i wrażenia moich znajomych "niesłuchawkowców", którzy dotychczas "odwiedzili" mój tor porównując Mk1 w zestawie z Accu+LRT oraz z 717 czy 007t II - pokrywają się, jednakże były wyrażane trochę łagodniej. Bo oba wzm Staxa, też i 727, są w gruncie rzeczy, jak nie zna się czego innego, bardzo bardzo dobre.
Używam zwyczajnych w studio kabli Sommer Cable Albedo z końcówkami Neutrika. Jako XLR pomiędzy DP-500, C-260 i P-500. Też jako RCA z 717 i 007t II. Nie mieliśmy niestety czasu na przywiezione przez Janka kable MIT.
Odpowiadając na pytania i wypowiedzi:
Wiktor: Dobrze podkreśliłeś, że to nie LRT-1630 "gra" tak czy inaczej, a robią to integra czy przedwzm z końcówką plus źródło. I, że nie jest to żadne tanie rozwiązanie, jeśli się chce sięgnąć najwyżej. LRT na Lundahlach podaje pełną, nieskażoną niczym sinusoidę dźwięku, nie obcina nic, nie przekłamuje. Poza tym energiser dostarcza jeszcze elektronów na membranę Staxów - BIAS. Tak jak najlepszy wzm bez LRT czy LRT z kiepskim wzmocnieniem nie jest żadnym rozwiązaniem. Dotychczas znam tylko dwu kolegów z h-f, którzy próbowali eksperymentować z Lundahlami, ale nie w torze ze znakomitym a więc też drogim wzmacniaczem i źródłem.
Dodam, że Johny być może pomylił się mówiąc o "najmniejszej ilości niskich" w 404LE - bo to mi bardzo dobrze pasuje do lambdy Signature, a nie do tych 404. W 404LE, jak na lambdy, jest wystarczająco basu. Johny wypowiada się chyba w relacji do omeg i do 009 - wtedy sytuacja jest już inna.
jjurek: Niestety, teoretycznie nie bierzesz pod uwagę tego, jak "widzi" LRT i wzmacniacz z tyłu sprawę zmian oporności i napięcia p-p po podłączeniu Staxów i po obciążeniu sygnałem. Bez bardzo szybkiego wzmacniacza o dużej mocy jest po prostu niemożliwe przerobienie wysokiego zapotrzebowania 009 a co dopiero 007 - co się dobrze słyszy, bez pomiarów. Próbowałem jedynie z wzm 2 x 40W (opłakane płaskie rezultaty) oraz z Accu 406V integrą (doskonale brzmiący, ale jeszcze nie to, co mam teraz). Innych nie próbowałem.
Ciekawe byłoby wyliczyć to zapotrzebowanie e-statów, jest to jednak skomplikowane ze względu na piekielnie szybkie zmiany oporności i napięcia (z którymi wiele mniejszych wzmacniaczy po prostu nie radzi sobie). I to pod kątem wielu czynników jak ustawienie głośności, rodzaj materiału muzycznego, czy rodzaj pomiaru - mierzymy np. obszar basu, czy o wiele trudniejszy (tak!) obszar sopranów.
Niewątpliwe, że jeżeli ktoś zadałby sobie trud przespacerować się z LRT przez galerię wielu znakomitych wzmacniaczy, znalazłby z pewnością taki odpowiadający jego indywidualnym preferencjom.
Być może, że są rozwiązania tańsze, dające równie dużą satysfakcję. Teren nieznany.