Mialem mozliwosc zapoznania sie z elektrostatycznymi legendami. Wiktorze, jeszcze raz serdeczne dzieki !
Wszystko to, czego sie spodziewalem i o czym wczesniej czytalem w recenzjach, znalazlo odzwierciedlenie w rzeczywistosci. Gęste, holograficzne, czarujące, wielowymiarowe i wybitnie relaksujące granie. Wierze, ze mozna sie w takiej prezentacji zakochac. Ja dostalem lekkiego zawrotu glowy, bo do wyboru lezaly na biurku trzy zestawy Staxa plus Orfeusz i moje skromne GS1000 jako dynamiczne odniesienie.
Oczywiscie, dla nalezytego zapoznania i docenienia w/w skarbow trzeba czasu. Ja go zbyt duzo nie mialem. Ale to co uslyszalem - dobrze zapamietam. A fakt, ze mielismy do dyspozycji najwyzszej klasy analogowe i cyfrowe zrodla sprawil, ze byla to prawdziwa uczta dla ucha:)
A jednak, - bezposredniosc, barwa i soczysta dzwiecznosc GS1000 to cechy, ktore sprawiaja, ze orkiestra smyczkowa, a i fortepian czy skrzypce solo, prezentuja sie w mojej ocenie lepiej. W kazdym razie ja tak wole. Miekkie i aksamitne granie sprawia, ze solowe wejscie skrzypiec z I koncertu skrzypcowego Mozarta nie przykuwa uwagi, jest cieplo, ale malo wyraziscie. Ta sama solowka w GS100 to juz inna bajka. Jest przeszywajaco i dzwiecznie i jest "gesia skorka":). Dla Wiktora "za ostro, nachalnie, plasko i nienaturalnie.:)
Moze gdyby pozenic wybitne cechy obu sposobow prezentacji, byloby idealnie. Poki co, ja jednak zostaje przy graniu dynamicznym, swiadom niedoskonalosci GS1000. Ale doceniam "czary" a\'la Stax i Orfeusz i chcialbym miec jeszcze kiedys mozliwosc gruntowniejszego ich przetestowania.