Audiohobby.pl

10 największych kapel rockowych/10 najważniejszych albumów

Rolandsinger

  • 2894 / 6106
  • Ekspert
30-07-2009, 10:52
@ atopos

The Residents nie grają rocka.

_____________________________________

Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

atom

  • 191 / 6066
  • Aktywny użytkownik
30-07-2009, 14:30
> lancaster, 2009-07-30 10:30:03
atom, sorry ale kiedys ostro bronileś niejakiego Czesława...no cóż w komplecie z Anna Peszek stanowili trzon festiwaluu top trendy czyli wersji domowego przedszkola dla dorosłych.
To sa gnioty nie muzyka.

Peszek to gniot, bez dwóch zdań. Lansowany nie wiedzieć czemu na niewiadomoco. Czeslawa bronilem, bo znałem go zanim był \'sławny\'. Pierwsza płyta Tesco Value jest OK, choć nie mam ochoty już do niej wracać. Czeslawa w obecnym wydaniu mam jednak szczerze dość... insza inszość że on dobrze wypada (wypadał?) na malych kameralnych koncertach, a nie na masowych spędach... Ale co to ma wspólnego z tym wątkiem? Że co, jak pochwaliłem kiedyś Cz. to nie mam prawa się tu wypowiadać, bo gówno się tam znam? ;)
     
Pozdro
 

atom

  • 191 / 6066
  • Aktywny użytkownik
30-07-2009, 14:47
> Rolandsinger, 2009-07-30 10:16:11
A gdybym Ci powiedział, że mój sąsiad jest genialnym prozaikiem, wg mnie bardziej utalentowanym niż Dostojewski, to oczywiście zgodnie z Twoimi kryteriami mógłbym go umieścić na liście najbardziej wpływowych pisarzy?

Weź ty się puknij w czoło i wsadź to wydumane porównanie tam gdzie jego miejsce;) Chcesz powiedzieć, że SY to nie jest znany ani wpływowy zespół ?!

> PS. W biografii K. Cobaina nie ma wzmianki o SY

No tak. Wobec siły tego argumentu muszę podkulić ogon i wszystko odszczekać. Skoro TAM o takim zespoliku nie ma ani słowa, to może i go nawet w ogóle nie było...      
 

majkel

  • 7477 / 6105
  • Ekspert
30-07-2009, 14:53
Weź ty się puknij w czoło i wsadź to wydumane porównanie tam gdzie jego miejsce;) Chcesz powiedzieć, że SY to nie jest znany ani wpływowy zespół ?!

Właśnie to Roland chciał powiedzieć, a ja bym powiedział to samo. Zespół mało znany i w ogóle nie wpływowy. No chyba, że wpływał na artystów, których nigdy nie słyszałem. Ja SY w ogóle nie kojarzę poza jednym kawałkiem wykonywanym z Cypress Hill. Może kiedyś nadrobię tę zaległość. Tymczasem Nirvana to niewątpliwie legenda, i wpłynąć też potrafili na tych i owych. Wystarczy posłuchać Seethera, z pominięciem ostatniego albumu.

atom

  • 191 / 6066
  • Aktywny użytkownik
30-07-2009, 15:20
Nirvana to przeca mocno przeciętny band, ani specjalnie odkrywczy ani oryginalny, który po prostu idealnie trafił w swój czas. No, mocno mu w tym pomógł lider - autentyczny rockowy cierpiętnik, do tego - sądząc po popularności jego smutnej facjaty wśród nastolatek - chyba dość ładny chłopiec. Choćby się markietingowce dwoiły i troiły nad produkcją mega-idola, to nic lepszego nie wymyślą...    

Obawiam się że nierzadko jest podobnie z tymi największymi i najważniejszymi (zwlaszcza jak rozstrzygajace ma być kryterium popularności). Wybijają się przeciętniacy (z różnych powodów), a ci naprawdę wielcy robią swoje, nie bacząc na poklask mas...    

\'Ważności\' Nirvany nie sposób nie zauważyć (może z wielkością byłby ciut większy problem;) ale i nie sposób nie zauważyć, że ta ważność wiąże się w prosty sposób z popularnością. Heh, wypada tu wspomnieć, że i Sonic Youth przewinęło się przez MTV na tej fali. Ale prawda jest taka, że Nirvana czerpiąc garściami z dorobku niezależnego rocka lat 80. i będąc średnio zdolnym epigonem, wspięła się na szczyt. Cóż, zdarza się...
Ktoś się może przy okazji dowiedział o Pixies, Bad Brains, Big Black, Husker Du itd.

atom

  • 191 / 6066
  • Aktywny użytkownik
30-07-2009, 15:37
> majkel, 2009-07-30 14:53:05

> Zespół mało znany i w ogóle nie wpływowy. No chyba, że wpływał na artystów, których nigdy nie słyszałem. Ja SY w ogóle nie kojarzę poza jednym kawałkiem wykonywanym z Cypress Hill.

No, chwalić to się nie masz czym, kolego...
Tak bezwstydnie przyznawać się do własnej ignorancji i jeszcze przy tym tak mocno bronic swoich racji... hm, wytłumaczenia mogą być dwa: 1. urwałeś sie z onetu 2. masz 14 lat. A najpewniej 1 i 2 ;)  

> Może kiedyś nadrobię tę zaległość.

Wypadaloby.

> Tymczasem Nirvana to niewątpliwie legenda, i wpłynąć też potrafili na tych i owych.

Zaraz może ktoś jeszcze młodszy wyskoczy z tekstem, ze Feel to legenda;) Też dużo pokazują w tiwi. A Nirvana? eee nie znam, jakieś starocia pewnie...

Co do Nirvany to już wyżej tłumaczyłem. Żadna by to była legenda, jakby Kurt nie skończył jak skończył...

zjaryz

  • 289 / 6073
  • Zaawansowany użytkownik
30-07-2009, 19:24
A to jest dyskusja o najbardziej znanych(wykreowanych) czy o najbardziej wpływowych? Po lekturze tego co zaproponował np. rolandsinger, to chodzi o tych pierwszych.
Tylko jeszcze jedno ale: wykreowanych w Polsce, czy może na świecie? Myślę, że rolandowi chodziło o tych znanych w Polsce/
W takim razie oto moja dziesiona:

1.Pink Floyd, Scorpions
2.Yes
3.King Crimson
4.Budgie
5.Iron Maiden
6.Metallica
7.Black Sabbath
8.Lady Pank
9.Budka Suflera
10.Led Zeppelin

Oto najwięksi i najwspanialsi!
no i co Wy na to?!
zjaryz

pastwa

  • 3828 / 6105
  • Ekspert
30-07-2009, 23:03
Wyjasnienie tego \'sporu\' jest dosc proste, niekoniecznie zespoly bardzo dobre musza byc zaraz wielce wplywowe (zwlaszcza na sluchaczy), jak i nic nie przeszkadza temu aby przyzwoite kapele okazywaly sie niezwykle popularne, a tym samym ksztaltujace muzycznie innych, z drugiej strony, rzadko jest tak, aby przykladowo fani Nirvany sluchali tychze samych bandow co jej lider, nimi wlasnie uksztaltowany.

Rolandsinger

  • 2894 / 6106
  • Ekspert
31-07-2009, 13:49
Dziękuję Pastwie za wyjątkowo trafną wypowiedź.

W rzeczy samej tak jest: nie istotne, czy ktoś jest wybitnie oryginalny, genialny etc. Znaczenie mają koncepcje muzyczne i kapele, które osiągnęły dużą i niesłabnącą popularność na przeciągu kilku dekad, jednocześnie dysponujące przynajmniej umiarkowanym talentem. Beatlesi nie byli wirtuozami, a zrewolucjonizowali muzykę rozrywkową, Sex Pistols niemal nie umieli grać, a dali początek pierwszej fali punka, Nirvana również kompozycyjnie nie stanowiła klasy samej w sobie, raczej mocno przeciętną przeciętność, jednak w ich muzyce ważniejsze było zjawisko jej towarzyszące niż ona sama, zresztą i tak Cobain zerżnął 2/3 riffów od Beatlesów, którymi się nieustannie fascynował. Metallica na początku swej drogi chciała grać jak najgłośniej i jak najszybciej i przez przypadek chłopcy odkryli nowy gatunek - trash, czy to jednak oznacza, iż byli tak genialni? Wielką rolę odegrał tu przypadek i okoliczności kulturowe, w jakich nastąpiła eksplozja popularności danego zespołu.

Inna rzecz, że ja nie znoszę progresywnych, alternatywnych zawodzeń w stylu: King Crimson, Pink Floyd, Captain Beefheart and His Magic Band, Soft Machine, Henry Cow etc. Z wycia tych wyspiarskich osobliwości najbardziej strawny jest jeszcze dla mnie Camel, pozostała brytyjska awangarda jest w wielu fragmentach po prostu oniryczna, zawodząca, osiągająca poziom refleksji flegmatyka-narkomana, a sama konwencja poziomu energentycznego tej muzyki, niewiele odbiegająca od dynamiki kleju do protez zębowych jest nie do przyjęcia. O wiele bardziej cenię prostotę i konsekwencję, a także surową energię AC/DC.

Gdy chcę obcować z filozofią, to sięgam po pisma klasyków, a nie po płyty rudych, pryszczatych narkomanów z twardym, angielskim akcentem, którzy nie potrafią śpiewać (ekstremalny przykład - R. Waters), a jedynym pozytywnym aspektem ich twórczości jest wykształcenie przekonania u intelektualisty-nieudacznika, który odurzony leżąc na tapczanie wypala w nim kolejną dziurę, że jest kimś wyjątkowym i bardziej skomplikowanym niż sąsiad zza ściany wpatrzony w 50 calową plazmę na kredyt, pijący rekalmowane właśnie w tv piwo.  


_____________________________________

Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

dong

  • 541 / 6074
  • Ekspert
31-07-2009, 14:33
"Z wycia tych wyspiarskich osobliwości najbardziej strawny jest jeszcze dla mnie Camel, pozostała brytyjska awangarda jest w wielu fragmentach po prostu oniryczna, zawodząca, osiągająca poziom refleksji flegmatyka-narkomana, a sama konwencja poziomu energentycznego tej muzyki, niewiele odbiegająca od dynamiki kleju do protez zębowych jest nie do przyjęcia."

sorry, Rolandsinger, masz prawo nie lubić dowolnego gatunku muzyki, ale Twoja charakterystyka to po prostu bełkot - szczególnie w odniesieniu do tak różnych wykonawców.
z łatwością można wskazać całe płyty wszystkich wymienionych artystów, do których nie pasuje żaden element powyższego opisu.

ps. Don Van Vliet to rodowity Kalifornijczyk.

cadam

  • 4401 / 6107
  • Ekspert
31-07-2009, 14:41
>> Rolandsinger, 2009-07-31 13:49:36
"Inna rzecz, że ja nie znoszę progresywnych, alternatywnych zawodzeń w stylu: King Crimson, Pink Floyd"


Spotkałem się z opinią, że Pink Floyd to najlepszy zespół na świecie.

Arek_50

  • 1130 / 6108
  • Ekspert
31-07-2009, 17:06
....belkot,belkot oczywiscie....wez sobie "pusc" ..."For Your Love" The Yardbirds" i pomysl ze jest luty 1965..a to co wszystko slyszales to ...dopiero bedzie.....  :))))

zjaryz

  • 289 / 6073
  • Zaawansowany użytkownik
31-07-2009, 19:18
>>Rolandsinger
Do trudniejszej muzyki trzeba się trochę przyłożyć i jej rzetelnie posłuchać. Po kilku przesłuchaniach może krzykniesz Eureka! Pisanie o muzyce, której nie lubisz bo (chyba) nie rozumiesz, w stylu jaki zaprezentowałeś powyżej, świadczy o Twoich brakach... Podobnie reagują, u mnie w pracy, koledzy jak słyszą dżwięk (ALbert Ayler) mojego służbowego telefonu. Nie podoba im się, bo to jakieś szarpidruty, i w ogóle nie ma w tym melodii. Melodia? A komu potrzebna melodia?!
Mnie ona nie jest potrzebna...


pozdr
zjaryz

HarpiaAcoustics

  • 295 / 6017
  • Zaawansowany użytkownik
31-07-2009, 19:35
>>>10 największych kapel rockowych/10 najważniejszych albumów<<<

To trochę jak próba zrobienia rankingu ogólnie pojętych dzieł sztuki.
Jeśli komuś wydaje się że, potrafi to zrobić to współczuję mu nieuprawnionego poczucia pewności siebie.

Ostatnio moim ulubionym albumem jest James Carter layn\'in the cut.
50% czasu dysonanse i jazda bez rytmu. 100% emocji. Muzyka "z wnętrza" i bez kalkulacji.

Jednocześnie za chwilę mogę włączyć np.Pogodno.

Jeszcze za chwilę Czyżykiewicz albo Nohavica.

Wychowałem się na Led Zeppelin i Pink Floyd ale szybko dostrzegłem Core ( Cihck Corea) i rozwijałem się w wielu kierunkach.
Doceniam czad Nirwany i nowości składni muzycznej Davisa.
Zacząłem od "Obrazków z wystawy" Emerson Lake Palmer ale były one dla mnie kierunkowskazem dzięki któremu dotarłem do przepięknego wykonania tego utworu przez Piotra Palecznego.
Nie czuję natomiast potrzeby wartościowania sztuki.

Próba takiego wartościowania to Hipermarket jak śpiewa Olek Klepacz z Formacji Nieżywych Schabuff. :)




HarpiaAcoustics

  • 295 / 6017
  • Zaawansowany użytkownik
31-07-2009, 19:38
>>>Core ( Cihck Corea)<<<
dwa razy poprawiałem i jeszcze się pomyliłem.

Chick Corea. O!