Dla mnie to jest chore jeżeli się coś robi na zasadzie sztuka dla sztuki czyli w tym wypadku: biały kitel, laborant, szprzęt na poziomie NASA, wykresy i budujemy system...hm...a gdzie płyty, muzyka...a kogo to obchodzi, ma być wzrorcowo czyli jak najbliżej teoretycznego modelu idealnego...to może jeszcze zaczniemy konstuować muzykę w/g wzorca idealnego, po co człowiek?, damy programik, który przeanalizował wszystkich najlepszych klasyków jakich kiedykolwiek świat chwalił i powstanie teoretyczna idealna kompozycja a potem to wypalimy i sprzedamy z załączoną kartą laboratoryjną....odtąd wszyscy kupujący będą mogli pozbyć się sprzętu odtwarzającego bo po co on i do czego?, tych doskonałych kompozycji nie musimy już słuchać bo są doskonałe, odtąd na świecie powstanie mnóstwo for dyskusyjnych i klubów plus do tego prasa muzyczna bo oto mamy fenomen, doskonałe kompozycje, których nie trzeba słuchać bo wszystko jest na papierze w owych kartach laboratoryjnych, nietaktem będzie odtąd próba odsłuchania, za to na stos, nie wolno słuchać bo do indolencja, każdy przecież mam papier z laboratorium a tam są parametry tak doskonałe, że odsłuchanie tej myzyki już nie ma sensu bo tego żaden sprzęt nie przeniesie realnie a nawet gdyby, to bardziej frapujące jest analizowanie tego papieru niż tej doskonałej teoretycznie muzyki :-)