>> holy, 2008-04-10 19:09:18
>>majkel
...w K701 tkwi potencjał, trzeba je tylko "zrekablować"...
Myślę, że ten potencjał może się w pełni ujawnić przy odpowiednim doborze elektroniki, nawet bez wymiany kabla. Tak chwalone przeze mnie Beyery DT880 na pewnym etapie się po prostu skończyły, nie wykrzesały z siebie nic więcej, zaś AKG dostały wiatru w żagle.
Mam nadzieję, że mówimy o dokładnie takich samych DT880 Pro, edycja 2005. Ja nie wiem, co ma być dalej - hiperrealizm? Ja chce mieć iluzję żywej muzyki, w DT880 Pro się to zdarza, jest możliwe jeśli tylko nagranie pozwala. Być może nie dałem za dużo szans K701, ale dobieranie pod nie reszty toru spowoduje, że nie bardzo to zagra z innymi słuchawkami, będzie to dziwoląg stworzony pod dziwoląga, a Beyery póki co lubią się z tym samym sprzętem co Grado SR325i. HD600 też w takim zestawie da się z przyjemnością słuchać. Zresztą, SR325i słusznie sa wycenione na więcej niż K701 w USA, gdyż to lepsze słuchawki. Nie przekonacie mnie, nie ma siły. :) Na górnej średnicy w K701 jest syf, 3 różne wzmaki i zawsze to samo na meetingach. Soprany grają jak z innego przetwornika, ba nawet z innej taśmy, jakby nie zsynchronizowanej z resztą muzyki. Co mi z punktowości basu i dużej sceny. Kiedyś dyskutowałem z kimś bodajże na Head-Fi, i próbowaliśmy dojść, skąd sprzeczne opinie na temat K701. Wniosek wypłynął taki, że sposób odbierania tych słuchawek może zależeć od wielkości i kształtu małżowiny usznej. Nieszczęściem jest tu patent Varimotion, zmienna sztywność membrany względem środka, powodująca, że różne części pasma są przenoszone lepiej w innych miejscach membrany, w innej odległości od środka. Jak wiadomo, percepcja wysokich tonów jest wspierana małżowiną uszną, więc owe soprany mogą każdemu grać inaczej, jeśli będą w innym położeniu względem fałdów ucha, a uszy są różne. I pewnie tu jest pies pogrzebany. W moje uszy AKG nie trafiło. Jak usłyszę dobrze grające K701 to odszczekam. :)