No bo nie chodziło o dosłowne rozumienie.
Zastosowałem elementarny podział: dobra - zła, albo poważna - niepoważna (nastawiona na rozrywkę).
Klimat "Spirit od Eden" to już momentami konkretny poziom wyrafinowania.
Zwłaszcza w porównaniu do:
(i nie mowię, że powyższe to słaba muza, ale określona gatunkowo)