Mój Thorens TD 320 stoi sobie na półce, która jest przykręcona bezpośrednio do ściany. Nie ma więc kontaktu z podłogą.
Dzisiaj postanowiłem jednak zaeksperymetować w ramach gonienia audiofilskiego króliczka i postanowiłem dodać Thorensowi cienkie, przyklejane podkładki pod jego firmowe nogi.
Jaki był tego efekt ? Otóż tak goniony audiofilski króliczek najpierw poślizgnął się na mydle, potem dostał zawału a na końcu przyładował główką w ścianę, zakrwawiając obficie swoje śnieżno-białe i zarazem króliczo-audiofilskie futerko.
Dźwięk zmienił się dramatycznie tzn ........ zacznie się pogorszył - buła na basie, brak szczegółów, jednym słowem tragedia. No nie sądziłem, że głupimi podkładkami można tak zmienić tzn spieprzyć dźwięk ... a jednak.
Mała, i mało odkrywcza, konkluzja - Lepsze wrogiem dobrego albo ... nie ulepszajcie na siłę firmowych konstrukcji.
Howgh ! Powiedziałem.