Mam jeszcze takie przemyślenia natury ogólnej, po przeszło półrocznym okresie posiadania gramofonu.
Jeżeli nie chcecie tracić zbyt dużo wolnego czasu na czytanie for, stron www oraz gazetek o charakterze audiofilskim kupcie sobie gramofon. :-)
Wszelkie nowości, ekscytacja nowymi klockami i ogólnie "audiophilia nerwosa" zaczyna znacznie szybciej ustępować i przechodzi w fazę normalnego słuchania muzyki, bardziej efektywnego szukania płyt i innych, dotychczas mniej praktykowanych, rodzajów muzyki.
Zauważam u siebie, że np. w wypadku słuchania płyt z serwera muzycznego często analizuję jakość dźwięku. W przypadku gramofonu nie zawracam sobie tą kwestią tylnej części ciała. Owszem, jeżeli np. robimy porównania ze znajomymi różnych przedwzmacniaczy lub słuchawek to analiza występuje ale podczas słuchania muzyki z gramofonu w samotności to nie ma tego tematu a przynajmniej występuje niezmiernie rzadko.
Myślę, że po pół roku posiadania gramofonu można nabrać już do samego urządzenia pewnego dystansu i samo urządzenie może, na swój sposób, spowszednieć ale ogólna przyjemność towarzysząca słuchaniu muzyki czarnego krążka ciągle wzrasta. Trochę te przemyślenia są "ciepło-kluskowate" :-) ale tak faktycznie jest.