Audiohobby.pl

Słuchawki wysokiego lotu

Rolandsinger

  • 2894 / 6104
  • Ekspert
04-06-2008, 00:43
wrażenia ze spotkania CD

Pioneer Monitor 10

No cóż, słuchawki jak by na to nie spojrzeć z innej epoki, zdaniem wielu audiofili, znacznie lepszej dla naszego hobby.  Czy wychodzi im to na dobre? W kwestii komfortu na pewno nie. Są nieco spartańskie i bardzo niewygodne, w dodatku zamknięte i nie tak jak w obecnych modelach tego typu, w których wentylacja i tak jest całkiem znośna, Monitor 10 w ich kontekście to raczej siermiężne wyposażenie czołgisty. Nacisk na głowę, uszy dość silny, poza tym jakby nie chcą się do niej idealnie dopasować. Muszle wyraźnie wystają poza dolny obrys potylicy, siłą rzeczy część dźwięku znajduje tamtędy ujście. Choć być może niekoniecznie, gdyż ucisk na czaszkę jest tak duży, że wprasowuje nam małżowiny w płaszczyznę skroni. Nie próbowałem ich regulować, stąd moje obserwacje nie mogą być do końca brane za pewnik.  

Brzmienie. Po założeniu na głowę, gdy już nie myślimy o ucisku, dość prędko spostrzegamy, iż ich prezentacja ogniskuje się wokół ciepłej, wręcz gorącej średnicy. W pierwszej chwili wydaje się to być bardzo przyjemne i relaksujące. Jest takie w rzeczy samej dopóty, dopóki do głosu nie dochodzi deficyt basu. Tak, nie znajdziemy go zbyt wiele w tych słuchawkach. Nie jest to może jakaś przesadna wada, jednak w rocku trochę doskwiera. Góra również nie wykazuje nadaktywności, ale poczucie niedosytu jest znacznie mniejsze. Ogólna szczegółowość na średnim poziomie, scena obecna, ale nie rzucająca na kolana. Słuchałem ich dość krótko by ferować autorytatywne wyroki, jednak sądzę, że owa bliskość średnicy i plastyczność mogą się podobać, zwłaszcza, że część słuchawek niedomaga w tym paśmie. Generalnie są to słuchawki raczej do spokojnego jazzu, niż impulsywnych brzmień, a ich wyróżnikiem jest muzykalność przy zachowaniu przejrzystości.    

Poza konkursem: AKG K701

Chcąc uniknąć powielania spostrzeżeń wielu ludzi opisujących brzmienie muzyki na tych słuchawkach przede mną, zamierzam scharakteryzować jedynie pewne aspekty, które jak się zdaje w poprzednich recenzjach zostały niedostatecznie uwypuklone.

Moim zdaniem są to słuchawki do zadań specjalnych. Są na tyle specyficzne,  że ocenianie ich wyłącznie przez pryzmat samej wierności względem brzmienia muzyki w naturze nie za bardzo ma sens. Tak  jak w Grado GS1000 mamy do czynienia z ogromnym przekłamaniem w zakresie balansu przesuniętego  nienaturalnie w górę i ogólnego odchudzenia całej prezentacji na rzecz wybornej przestrzenności, dynamiki i szczegółowości, tak K701 są co prawda znacznie wierniejsze od Grado w kwestii równowagi tonalnej, jednak inne elementy nie idą w parze z tym, co słyszymy na koncertach. Mamy tedy ogólny, wręcz zdumiewająco dojrzały naturalizm barwowy tonów średnich i sopranów, nieco mniej obecny w paśmie basowym, będącym jednak również bardzo wysokiej próby. Doprawdy przy odpowiednio skonfigurowanych elementach toru muszę przyznać, że niewiele słuchawek jest w stanie oddać tyle niuansów barwowych instrumentów akustycznych i ludzkiego głosu w sposób łudząco podobny do natury. Ten wymiar prezentacji niewątpliwie przyczynia się w ogromnym stopniu do ogólnego realizmu, z jakim K701 serwują  muzykę.

Niestety inne cechy tych słuchawek w kontekście tej wspaniałości barw średnicy i poczucia obecności muzyków budzą odczucia ambiwalentne. Mając bowiem z jednej strony tak pięknie wyartykułowane naturalne brzmienie na płaszczyźnie równowagi tonalnej i harmonicznych decydujących o barwie,  z dynamiką i timingiem K701 są mocno na bakier. Niestety łupnięcia nie usłyszałem jeszcze na tych słuchawkach z żadnej elektrowni, która je napędzała (m. in. z  mocnym Cayinem HA-1A włącznie).  Jest to oczywiste odstępstwo od muzycznej prawdy, jednak nie mniejsze niż to, co proponują E9 czy wspomniane GS1000, różnica polega jedynie na tym, że jest to aberracja w nieco inną stronę. Dla mnie subiektywnie przyjemniejszą. Wierna realiom koncertowym dynamika w słuchawkach, zwłaszcza jeśli ich ogólna sygnatura jest jasna, mi osobiście bardziej przeszkadza niż pomaga w odbiorze muzyki. Jeśli więc ktoś preferuje realizm barwowy, przestrzenność prezentacji uzyskaną nie kosztem majstrowania przy równowadze tonalnej, K701 będą słuchawkami, które z pewnością polubi. Jeśli ktoś poszukuje szczegółowości, dynamizmu, drive`u muzyki na żywo i nie przeszkadza mu ogólne odchudzenie, wykonturowanie dźwięku, powinien od AKG trzymać się z daleka.  Podsumowując,  K701 to słuchawki, które wymykają się wszelkim kategoryzacjom. Z jednej strony są bardzo prawdziwe, z drugiej zafałszowane w stopniu dla niektórych wręcz nieznośnym, jednakże brak owego „kopa” wcale nie musi czynić je słabszymi. Ja w pełni świadomie słucham na słuchawkach z wysokim natężeniem, więc brak walnięcia jest tym, co sprawia, że mogę wytrzymać w nich znacznie dłużej niż w innych nausznikach zachowując spory margines bezpieczeństwa. Jest to cecha, której poszukiwałem od dawna.

Rollo
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

ptx

  • 651 / 6105
  • Ekspert
04-06-2008, 06:24

przeciwieństwem akg w kwestii dynamiki sa sony mdr 5000 to swoisty wulkan energii i szybkości ale  z odchudzona średnica.może osoba która kupiła denony 5000 coś napisze  ciekawego....

ptx

  • 651 / 6105
  • Ekspert
04-06-2008, 06:50

dodam jeszcze ze na lebenie akg potrafi czasem zagrzmieć ale oczywiście nie są one jakimś demonem dynamiki.zdecydowanie lepiej ich prezentacja wypada na głośnych odsłuchach.

holy

  • 114 / 6106
  • Aktywny użytkownik
04-06-2008, 08:06
Rollo,
 
muszę przyznać, ze to najtrafniejszy - z mego punktu widzenia - opis 701-ek. Juz prawie rok temu zwracałem uwagę, że jedyne, co mi przeszkadza w tych słuchawkach, to brak prawdziwego łupniecia, korzennej siły zawartej w niektórych nagraniach. Po części wiąże się to z faktem, że są bardzo trudne do napędzenia i wyżej opisana cecha potrafi uwidocznić się w większym lub mniejszym stopniu. Niewątpliwie jednak jest do tych nauszników na stałe przypisana.

violett

  • 786 / 6094
  • Ekspert
04-06-2008, 08:14
Czy ma ktoś tu słuchawy Fostexa z serii T? Jak je oceniacie?

Pozd. V

intuos

  • 1003 / 6103
  • Ekspert
04-06-2008, 10:14
zalezy ktore, ale generalnie to orthodynamiki-isodynamiki,
jezeli mowisz o starej wersji T bez RP to w zalenosci od modelu graja calkiem niezle, nowe wg mnie to tylko cien dawnych czasow. A o jakim modelu mowa, stara linia czy nowa i koniecznie jakie T= T10 T20 T30 T40 i T50

violett

  • 786 / 6094
  • Ekspert
04-06-2008, 13:42
-> Introus,

Myślę o słuchawkach Fostexa T-5, T-7 albo TR 40 RPmkII. Potrzebuję takich niedrogich, a dość trwałych do mojego "syntezatorka". Ciekawy jestem jak T-5 lub T-7 mają się sonicznie do CAL!, bo to zdaje się wyrób tej samej stajni Fostera. Wstępnie zamówiłem dziś T-7, ale na dostawę trzeba trochę poczekać. TR 40 są dostępne "od ręki".

http://www.fostexinternational.com/docs/music_products/rp_series.shtml
http://www.fostexinternational.com/docs/music_products/t_series.shtml

Rafaell

  • 5033 / 6100
  • Ekspert
04-06-2008, 14:05
>> Piotr Ryka, 2008-06-04 12:41:15
>>Tak jak w Grado GS1000 mamy do czynienia z ogromnym przekłamaniem w zakresie balansu przesuniętego >>nienaturalnie w górę i ogólnego odchudzenia całej prezentacji ...

>Całkowicie nie zgadzam się z tą opinią.

Ja też się nie zgadzam ale należy pamiętać niemożebny wpływ słuchanych przez Rolanda wcześniej długo i z zachwytem na innym systemie Aurvana Live. Jedynie co można wysnuć z opisu to to że zarówno Pioneery Monitor 10 jak i Grado GS-1000 podobnie grały-tyle i tylko tyle! najdłużej ich słuchał kolega fallow.  A to że system Kenwood 9010 Profigold CEC DX51 IC Rafaels Cable svC Lake People G99/2 nie zabijał basem, no cóż śmierć od basu można było na tym zestawieniu ponieść w wyniku podpięcia starych słuchawek BD990 (chyba rocznik2003) kolegi josefa-ich niestety na odsłuchach dla basolubów nie było a szkoda bo taki set o dziwo mimo "łagodnego" CEC-a kopał ostro w ucho.
Tak że jak widać same słuchawki mogą sporo ale musimy pamiętać że pozostała część toru też jest niesłychanie istotna no i źródło musi być kryształowo czyste "wtedy woda w każdej butelce będzie się pięknie mienić" Tak że podpinając różne słuchawki na przeciętnym źródle CD możemy otrzymać tylko przeciętność (informuję-do nikogo nie robię osobistych wycieczek)

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
audiostereo.pl-ukradzione mi forum;jedyny legalny właściciel swoich postów i czytanej bezprawnie prywatnej korespondencji

IQ Partners S.A.nie dziękuję zostałem oszukany a ich akcje lecą na pysk
Site S.A.nie dziękuję zostałem oszukany czy powierzyłbyś reklamę i pieniądze komuś takiemu ?

lancaster

  • Gość
04-06-2008, 14:54
sluchalem Pioneerów o ktorych wzpominacie....w porównaniu z CAL....i o ile Denony 5000 podobaly mi sie od CAL chyba bardziej(choć brakowało im tej specyficznej w CAL cielistości dźwięku) to Pioneery podobały mi sie mniej....wypadly moim zdaniem trochę plasko....ale moze w zestawie testowym tak to wyszło, albo tez sie do CAL przyzwyczailem :)
W kazdym razie grania pioneerow nie odebrałbym jako "lepszość". Takie granie jak pioneerów określiłbym "eleganckie", zas brzmienie CAL okreslilbym jako "brak beznamietności".

Rafaell

  • 5033 / 6100
  • Ekspert
04-06-2008, 15:04
>> lancaster, 2008-06-04 14:54:26
Mozesz napisać jak złożony był tor do odsłuchu porównywanych słuchawek,zarówno Denonów 5000 jak i Pioneerów Monitor 10 ?
Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
audiostereo.pl-ukradzione mi forum;jedyny legalny właściciel swoich postów i czytanej bezprawnie prywatnej korespondencji

IQ Partners S.A.nie dziękuję zostałem oszukany a ich akcje lecą na pysk
Site S.A.nie dziękuję zostałem oszukany czy powierzyłbyś reklamę i pieniądze komuś takiemu ?

majkel

  • 7477 / 6103
  • Ekspert
04-06-2008, 16:26
@lancaster, mam wrażenie, że lubisz resztę sprzętu popychać brzmieniowo w te regiony co ja, albo Rolandsinger, choć ja bardziej od Sebastiana dbam o PRaT i impuls. Klimat musi być, a jeśli on jest w elektronice, to CAL go nie odbiorą. Pioneery Monitor 10 wymagają pluszowego grania, od czego CAL dostają lekkiego knebla. Ja wolę te ostatnie gdyż grają dobrze tam, gdzie inne posiadane przeze mnie słuchawki się wpasowują - DT880 Pro i RS2. Pioneerom raczej by nie było z nimi po drodze. DT880 Pro grały mi zbyt duszno z CECem. K701 w końcu zaakceptowałem po dwóch wizytach u Rolandsingera. Podstawowy problem z nimi to zależność ich dźwięku od położenia na uszach, przy czym mechanizm "samorozregulowujący" dbał o to, by grały u mnie możliwie najgorzej już po kilku minutach. Gdy je wypozycjonowałem na siłę, pokazały się od dobrych stron, i nawet bas potrafił targnąć membraną, choć bez trzęsienia ziemi.

lancaster

  • Gość
04-06-2008, 16:39
masjkel, prat czy jak go tam zwali - ciezko mi powiedziec co mają na myśli ludzie tak piszacy :) ...no dobra niech bedzie ze to pewna zwartosć w ramach klasycznego audio ze tak nieładnie się ponabijam ;), bo dobre fullrange czy horny mają zgrane wybrzmienie z impulsem w sposób niedoscigniony dla wiekszosci klasycznych paczek. CAL to dla mnie dość dobrze spsisujace sie sluchawkiw  temacie dynamika - -moze nie powalają ale też rozpietosć/gradacja dynamiki/dramaturgia wokali est na poziomie bezproblemowym. Przynamnie w systemie w ktorym ich słuchaem obok słuchawek do których porównywalem. Nie mam wielkiego doswiadczenie słuchawkowego, tak wiec nie jestem w stanie powiedziec jakby moglo zagrac w innych systemach.

lancaster

  • Gość
04-06-2008, 16:44
Piotr, Denony na razie się wygrzewają....nie potraktowałem ich z nalezytym namaszczeniem za co pewnie mnie zrugasz :) Bardzo solidny dźwie, CAL są mniej precyzyjne i bardziej "nadmuchane\' nie mają też takiej kontroli basu.
Moze bede mialokazję jeszcze utro posuchac - dam znac.

Rafaell

  • 5033 / 6100
  • Ekspert
04-06-2008, 16:46
Lancaster
dowiem się na czym to ci wszystko grało ?
Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
audiostereo.pl-ukradzione mi forum;jedyny legalny właściciel swoich postów i czytanej bezprawnie prywatnej korespondencji

IQ Partners S.A.nie dziękuję zostałem oszukany a ich akcje lecą na pysk
Site S.A.nie dziękuję zostałem oszukany czy powierzyłbyś reklamę i pieniądze komuś takiemu ?

holy

  • 114 / 6106
  • Aktywny użytkownik
04-06-2008, 18:33
Długo się wahałem przed przeróbką wtyczki w CAL! aby móc je odsłuchać na moim AudioDynamicu. Ciekawość jednak zwyciężyła i narzędia poszły w ruch...

...po włączeniu muzyki mało nie straciłem słuchu, okazało się, że wzmacniacz wysterowuje Creativy do nieprzyzwoitych poziomów głośności w 1/2 do 2/3 skali, podczas gdy z AKG często muszę dać prawie na max.
Pierwsze wrażenie było znakomite - gęsty dźwięk, świetne pogłosy i ogólnie duża frajda. W porównaniu z odsłuchem na Myteku ogromna różnica. Już miałem w euforii opisac, co usłyszałem, ale z niejakim strachem sięgnąłem po AKG. I tu jeszcze większe zdziwienie, bo jest to dźwięk w/g mnie nieporównywalnie lepszy. Może nie tak przyjemny, nie tak ciepły, ale zdecydowanie naturalniejszy.
Wcześniej obie pary porównywałem na Myteku i AD poszedł z tego powodu w odstawkę. Róznice między obydwiema parami słuchawek były wyraźne, ale bardziej w charakterze, niż w klasie samego przekazu. Przy lepszej amplifikacji AKG pokazują zdecydowaną przewagę, a i ganiony przeze mnie brak łomotu w AKG to niedostatek na wyższym poziomie wymagań.
  Oczywiście cena jaką płacimy za CAL to żart, ale jak każde słuchawki, krórych słuchałem, potrzebują znakomitego wzmacniacza i źródła, a w takim wypadku różnica cenowa miedzy uznaną konkurencją wynosząca do 1000 zł wydaje się nie mieć już takiego znaczenia. Nie złapiecie Pana Boga za nogi wpinajac je do byle czego.