Piotr,
Jezeli dobrze rozumiem pojecie owej potegi brzmienia (bo nigdy sam go nie uzywalem)
To chodzi o zroznicowanie wiele aspektow jednoczesnie. Dynamiki (w roznej skali), przestrzennosci, wypelnienie, impakt basu, etc. Jezeli wszystkie te czynniki sa "wielkie" to wtedy potega brzmienia jest wielka - czyli srednia przez rozne czynniki.
Jezeli to jest tak, to dla mnie owa potega jest najwieksza w D5000. (E9 juz nie mam, wiec porownuje z pamieci).
GS1000 by mowic o potedze brakuje dynamiki i wypelnienia, E9 brakuje przestrzennosci.
D5000 lacza i to i to - sa kompromisem.
Czy stawiam je na jednym poziomie.
GS1000 i E9 to sluchawki ktore niektore aspekty prezentacji maja ponadprzecietne. Wrecz nietuzinkowe. Czy jest to czasem jakies przerysowanie ? Hmmm. TAK!. Czy to jest naturalne? - NIE ! :) Czy to daje przyjemnosc ze sluchania i odkrywanie na nowo znanych utworow ? - TAK! :)
Czy w GS1000 i E9 - mozna wypunktowac slabe strony ? - TAK. Przestrzen w E9, za malo ciala i dynamiki w GS1000.
D5000 to sluchawki ktore nie maja takich ponadprzecietnych cech jak dla mnie. Sa ekstremalnie poprawne.
Nie maja slabych punktow i stron. Nie mozna sie przyczepic jakoby czegos bylo za malo w odniesieniu do czegos innego. Sa to ogolnie sluchawki bardzo wyrownane. Czy zaskocza czyms ? Nie :) Chyba, ze zaskoczeniem bedzie wlasnie polaczenie wszystkiego bez slabych stron.
To nie znaczy, ze one pokazuje tylko i wylacznie prawde i graja rzeczywiscie i prawdziwie, chodzi o walory poszczegolnych ich cech prezentacji. Nie sa to K701 ani DT 880 Pro.
Reasumujac: GS1000 i E9 maja cechy ponadprzecietne, ale mozna je latwo wypunktowac wykazuja braki.
D5000 nie maja taich cech, ale jakikolwiek brak wytknac im jest bardzo ciezko :)
Tak ja to widze.