A ja chłopaki nie mam tego problemu. Ja rozpakowuję wszystko. :) Może dlatego, że ja jestem nie tyle kolekcjoner, co kolekcjoner użytkowy. :) Tak myślę, że można to nazwać. Lubię oglądać ładne kasety, wrażenie wizualne jest dla mnie bardzo ważne, z tego względu nie znoszę opisanych wkładek czy kaset i sam też tego nie robię (tak wiem, jestem zasranym estetą, haha), jednak nie potrafiłbym przedmiotu uwielbienia trzymać w folii i nie móc go podziwiać w pełnej okazałości, tzn. wziąć w łapy, dotknąć, szpulkę przekręcić paluchem czy ołówkiem, powąchać np. specyficznego smrodku Maxella z serii Epitaxial. :) Pewnie uznacie to za dziwactwo, ale muszę każdą jedną kasetę rozpakować z folii. No nie da się inaczej. I nie szkodzi, że automatycznie przez rozpakowanie obniżam jej wartość finansową o około 80%. To przecież bez znaczenia, skoro zostaje u mnie, czyż nie? :)