>> Zlote Ucho, 2010-11-29 06:41:00
Dystrykt 9. Nawet zabawny.
Obejrzałem w ciężkich męczarniach. Zaznaczam, ze fanem S-F nie jestem,
Czy ktoś moze mi wytłumaczyć "co autor miał na myśli". Jakie było przesłanie tego filmu?
Ludzie są źli, a Alieny dobre? Pieniądz rządzi światem? Precz z aperthidem?
I jeszcze jedno - Krewetki siedziały w spodku o ile pamietam pare miesiecy i nie umiały z niego wyleźć - zostały uwolnione przez ludzi.
Skąd zatem wzieły na ziemi furę broni, którą handlowały?
Ich skala prymitywizmu była taka, ze nie wynalazłyby koła, skąd wytrzasneły statek kosmiczny? No chyba ze zbudował go ten jeden na półtora miliona osobników, krewetkowy Einstein (który również nie potrafił ich ze statku uwolnić).
Dalszych idiotyzmów scenariusza nie chce mi sie wymieniać.
Do tego ten robot na końcu - żywcem zerżnięty z Avatara.
Ponoć ma być druga część, brrrr...