Jak oceniacie pozycje rynku produktów konsumenckich audio-video w Polsce, zwłaszcza produktów stereo średniego i wyższego przedziału cen?
W jaki sposób decyzje Rady Polityki Pieniężnej wpływają na nasze codzienne decyzje konsumenckie?
Co ogranicza wzrost rynku elektroniki konsumenckiej?
Czy poza kupowaniem razowego ze smalcem, wyrobów spożywczo-podobnych w polskojęzycznych hipermarketach, przenośnych gadżetów grających z Chin oraz 15-letnich używanych samochodów z Niemiec jest jeszcze miejsce na krajowym rynku dla elektroniki audio-video?
Nie trzeba chyba dogłębnych analiz by zauważyć, że rynek produktów elektroniki użytkowej zależy wprost proporcjonalnie od możliwości sfinansowania podstawowych potrzeb konsumentów. Miarą ogólnej skłonności do ponoszenia wydatków na sprżet audio-video jest nie samo odniesienie poziomu bezrobocia czy siły nabywczej zarobków, ale przede wszystkim możliwości finansowania podstawowych potrzeb rozwoju społeczeństwa, takich jak komfort mieszkania czy komunikacji i wielkość zużywanych zasobów finansowych na zaspokojenie tych potrzeb.
Polska to bardzo ciekawy kraj, w którym bieda i bylejakość ukształtowały zwyczaje handlowe i nasze postrzeganie rzeczywistości ekonomicznej.
Polska ma najmniejsze normatywne wskaźniki powierzchni użytkowych mieszkań w Europie. Wszystkie kraje zachodniej Europy budują mieszkania znacznie większe. Mają większe powierzchnie normatywne mieszkań socjalnych i większe przeciętne powierzchnie użytkowe. W Szwecji średnie dwupokojowe mieszkanie ok. 50-55 metrów kwadratowych w USA 70 metrów. To takie ich "kawalerki", w których mogą zagrać nawet JM Grand-Utopia.
W Polsce powierzchnia socjalna to nadal dwadzieścia kilka metrów na jedną osobę i zwiększenie o 5 metrów na każdą następną osobę w rodzinie. Powierzchnia maksymalna mieszkania ograniczana opłacalnością zakupów z powodu podatku VAT to max. 75 metrów kwadratowych, na których każdy chce upchnąć jak najwięcej pokoi.
Czy w takiej sytuacji Polacy są w stanie masowo skorzystać z dobrego brzmienia pełnopasmowych zespołów głośnikowych?
Polska ma jeden z najwyższych podatków VAT w Europie... Pośrednio pełniący rolę cła, ponieważ wszystkie znaczące fabryki i sieci handlowe oraz usługowe nalezą do kapitału zagranicznego.
Minimalna stawka podstawowa VAT w UE wynosi 15%. Żadne umowy wspólnotowe nie stoją na przeszkodzie w zastosowaniu takich stawek w Polsce.
Czy w sytuacji nakładania wysokiego VAT na cenę Polacy są w stanie masowo pozwalać sobie na kupowanie dobrego brzmienia i wyglądu urządzeń audio – choćby takich, które są ledwo w średnim przedziale cen?
Polska ma jeden z najniższych poziomów pieniądza w obiegu.
Polskie firmy w niewielkim stopniu korzystają z finansowania kredytami z polskojęzycznych banków. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pożycza pieniędzy na biznes jeśli musi zapłacić za każdą złotówkę pożyczoną z banku więcej niż zarabia na każdej złotówce własnej lub pożyczonej od dostawców w kredycie kupieckim. W efekcie tego poziom finansowania gospodarki kredytami też jest w Polsce najniższy w całym cywilizowanym świecie. Polskojęzyczne banki natomiast równie chętnie jak w swoich macierzystych krajach sprzedają nam jednostki zarządzanych przez siebie funduszy inwestycyjnych, kredytowania inwestycji krajowych unikając niczym diabeł święconej wody – ich skłonność do ponoszenia ryzyka jest znacznie mniejsza niż w swoich macierzystych krajach. Korzystając z polskojęzycznego systemu bankowego Polacy masowo przyczyniają się do finansowania gospodarek zachodniej Europy.
Polska ma obecnie najwyższy poziom stóp refinansowych – powyżej 5%. W Anglii np. jest to 2,5% w USA 0%. RPP nie obniżając oprocentowania daje polskojęzycznym bankom zbierać pieniądze z lokat na sfinansowanie niskooprocentowanego kredytowania w swoich macierzystych krajach, pogrążając polską gospodarkę w kryzysie.
Wielkim sukcesem jest i tak że obecnie oprocentowanie to jedynie ponad 5% bo w czasach prezesury NBP geniusza Karpat ekonomii i niespełnionego kandydata do nagrody Nobla – herbatnika balcerka, WIBOR swobodnie przekraczał 22%.
Poziom rezerw obowiązkowych w Polsce wynosi 3,5% podczas gdy Europie jest to obecnie 2,5-2%
Z powodu drogiego pieniądza i małej dostępności kredytowania krajowej gospodarki, w Polsce mamy najdroższe mieszkania i samochody w odniesieniu do siły nabywczej konsumentów oraz najdroższą elektronikę użytkową i AGD. Czy w takim razie Polaków w ogóle jeszcze masowo na cokolwiek stać, poza biletem na najbliższy lot tanimi liniami lotniczymi do Anglii?