Tak się złożyło, że po dłuższym czasie nieużywania gramofonu naszła mnie ochota rozruszania staruszka Aristona. Jakież było moje zdziwienie i wkurzenie (najłagodniejsze wyrażenie jakie mi przyszło do głowy), gdy się okazało, że igła we wkładce jest złamana. Nawet nie jestem w stanie zlokalizować sprawcy, gdyż moja narzeczona została już od dawna "wytresowana" na punkcie czego mam hopla, wiec jest skreślona z listy podejrzanych. ;) Dodam, że gdybym w jakiś sposób dowiedział się, kto wciskał tam swoje łapki skończyłoby sie to odpowiednim do czynu skutkiem! ;) OK, już się wyżaliłem, czas coś z tym zrobić.
Są dwa, może trzy wyjścia. Spróbować ją reanimować u producenta, kupić taka sama lub spróbować czegoś innego. Jako, że nieco opuściłem się w temacie, nie wiem co teraz jest modne. :)
Chce wydać podobne pieniądze jakie wydałem za tego Denona. Głównie stawiam na coś solidnego (powtarzalnego), o podobnym brzmieniu bez żadnego audiofilskiego pieprzenia o wszystkim i niczym. Przed zakupem Denona rozważałem zakup jakiegoś Goldringa, może teraz? Co tam proponujecie? Muzyka: ostry jak cholera rock, trochę jazzu, klasyki - ma to wszystko odtworzyć ze wskazaniem na te cięższe brzmienia.