Dorzucam jeszcze jak coś mocniejszego, to do Rush jeszcze wczesny Deep Purple i Wishbone Ash z "Argus", piękna płyta do dzisiaj ! Z mocniejszych jako prekursor Iron Butterfly, może nawet Vanilla Fudge, chociaż ich raczej traktuję jako prekursorów hard-rocka. O Jethro Tull było, to jeszcze prekursor E,L& P czyli The Nice, jeszcze "symfoniczne" The Moody Blues, Procol Harum, Barcley James Harvest. Miłe dla ucha Supertramp, wieczny i nie przesłuchany przeze mnie nigdy w całości, ze wzgledu na multum płyt, Hawkwind, okres z Lemmym z przyszłego Motorhead (!) na basie. Manfred Mann\'s Earth Band, BTW, chyba zwycięzca w kategorii cover, z 1min. 30 s akustycznego Dylana zrobili piękne symfoniczne 10 (!) minut "Father of Day, Father of Night". No i na koniec prawie bym zapomniał Roxy Music :)