Dziś zakończyłem z sukcesem naprawę złomka 670ZX, który nawet wyglądał i jeszcze do tego "jako-tako" grał na początku. W pierw musiałem się zabrać za 670ZX (2), ponieważ była to sprawa niecierpiąca zwłoki. Ale to już przeszłość, cieszy oko i ucho nowego właściciela.
Zaś 670ZX Numer (1) był w poczekalni. Jak sami widzieliście z numerem (1) było trochę jednak przeprawy.
Wykonano:
- wymiana pomarańczków, nie było ich aż tak dużo.
- zmiana napięcia zasilania na uzwojeniu pierwotnym z 220V na 240V, proste a bardzo ważne.
- wymiana elektrolitów na płytce od automatycznego ustawiania azymutu i kilku w torze audio. Ktoś wcześniej wstawił w wzmacniaczu odczytu chińczyki z wylutu, każdy inny...
- naprawa układu regulacji azymutu wymiana scalaka TC4013BP. Jeden z dwóch niezależnych w tym układzie przerzutników był uszkodzony.
- naprawa generatora 400Hz, wymiana kondensatorów elektrolitycznych i pomarańczków.
- naprawa "głupawki mechaniki" która pojawiła się niedawno, nie było tego wcześniej. Problemem okazał się układ TC4011C, wewnątrz niego dwie z czterech bramek NAND uszkodzone.
- serwis mechaniki, to co powyprawiał z silnikami poprzedni właściciel to szok... silnik od idlera okazał się silnikiem na 9V z rezystorem wpiętym szeregowo. Strasznie grzały się trany sterujące. Wymieniłem na silnik 12V i wszystko wróciło do normy. Oczywiście nie obyło się bez problemów.
- kalibracja toru audio, o dziwo poszła sprawnie i szybko.
- odszczurzanie i kosmetyka (czyli przetarcie mokrą szmatą) ;-)
Poniżej video z testu zapisu. Wszystko działa. Teraz musi sobie parę dni pograć i jak nic mu nie wyskoczy to będzie dobrze i do skręcenia pokrywy.