Znalazłem czas aby coś zadziałać. Mimo obaw, wyprucie mechanizmu z decka nie było specjalnie kłopotliwe.
Myślałem, że będzie mocno zawalony kurzem, ale wyglądał bardzo w porządku.
Silniczek pozytywki w środku był prawie jak nowy. Pyłu było mikro co, kumutator ładny, spolerowany jak by wczoraj był założony. Dziwne, że to nie śmigało. Na moje, problem był w tych 3 stykach, które sterują pozytywką. Mimo to, oczywiście podstawowe czynności wykonałem w tym silniczku.
Zamontowałem nowe paski, konserwacja osi capstanów olejem i z powrotem do budy, wolę sprawdzić czy czegoś na tym etapie nie skopałem.
Deck odpalił :) Póki co na słuchawkach, nie skapłęm się, że mam przejściówki XLR ale odwrotne. Jak na razie zero problemów podczas 1,5h słuchania, mechanicznie raczej tak go to zostawię.
Zobaczę jak będzie na kolumnach, ale na moje nawet nie wymaga czyszczenia potencjometrów