To forum jest fajne, dużo fajniejsze niż większy konkurent(każdy napewno wie o którą stronke chodzi), także jest tu ok.
Lizus ;-)
Nie, nie , ja tak szczerze uważam :) Na audiostereo(czy dawno temu to się chyba lukar nazywało) ciężko się że tak się wyraże z niektórymi ludzmi pisze ,a tu tutaj łatwiej się dogadać. Tak uważąm.
Spoko.Żartowałem. Dobrze wiem, że jesteśmy najlepsi, przynajmniej w tej galaktyce i w kilku ościennych.
Merytoryczni. sympatyczni, inteligentni a przede wszystkim skromni.
Kiedy jesteśmy na AudioShow wszyscy proszą nas o autografy a hostessy rzucają nam klucze od mieszkań pod nogi. Ta sława jest trochę kłopotliwa ale cóż, co mamy zrobić. Poświęcamy się dla dobra ogółu :-)
No i nawet mając czopki w uszach słyszymy różnice między basem i wysokimi....
A to że zajebiści i inteligentni ponad miarę to się zgadzam....
A jak już znajdziemy swój wymarzony sprzęt, szarpiąc się z innymi po wystawkach, to sciskając go w ręku zaczyna się celebracja zdobywcy....Natenczas zdobywca chwyta na taśmie przypięty
Swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty
Jak wąż boa, oburącz do ust go przyciska,
Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął,
Zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha
I do płuc wysłał z niego cały zapas ducha,
I zagrał: róg jak wicher, wirowatym dechem
Niesie w sklepie muzykę i podwaja echem.
Umilkli inni, stali szukacze zadziwieni
Mocą, czystością, dziwną harmoniją pieni.
Zdobywca cały kunszt, którym niegdyś w magazynach słynął,
Jeszcze raz przed uszami myśliwców rozwinął;
Napełnił wnet, ożywił giełdy i śmietniki,
Jakby psiarnię w nie wpuścił i rozpoczął łowy.
Bo w graniu była łowów historyja krótka:
Zrazu odzew dźwięczący, rześki: to pobudka;
Potem jęki po jękach skomlą: to psów granie;
A gdzieniegdzie ton twardszy jak grzmot: to strzelanie.
Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało,
Że zdobywca wciąż gra jeszcze, a to echo grało.
Zadął znowu; myśliłbyś, że róg kształty zmieniał
I że w ustach jego to grubiał, to cieniał,
Udając głosy zwierząt: to raz w wilczą szyję
Przeciągając się, długo, przeraźliwie wyje,
Znowu jakby w niedźwiedzie rozwarłszy się garło,
Ryknął; potem beczenie żubra wiatr rozdarło.
Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało,
Że wciąż gra jeszcze, a to echo grało.
Wysłuchawszy rogowej arcydzieło sztuki,
Powtarzały je dęby dębom, bukom buki.
Dmie znowu: jakby w rogu były setne rogi,
Słychać zmieszane wrzaski szczwania, gniewu, trwogi,
szukaczy, psiarni i zwierząt; aż on do góry
Podniósł róg, i tryumfu hymn uderzył w chmury.
Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało,
Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało.
Ile drzew, tyle rogów znalazło się w boru,
Jedne drugim pieśń niosą jak z choru do choru.
I szła muzyka coraz szersza, coraz dalsza,
Coraz cichsza i coraz czystsza, doskonalsza,
Aż znikła gdzieś daleko, gdzieś na niebios progu!
Obiedwie ręce odjąwszy od rogu
Rozkrzyżował; róg opadł, na pasie rzemiennym
Chwiał się. A on z obliczem nabrzmiałym, promiennym,
Z oczyma wzniesionymi, stał jakby natchniony,
Łowiąc uchem ostatnie znikające tony.
A tymczasem zagrzmiało tysiące oklasków,
Tysiące powinszowań i wiwatnych wrzasków.
No i tak kończyło się polowanie na sprzęt na wystawkach.Pa na razie bo lece na Nibiru pochwalić się ZK 120.....