Audiohobby.pl

Mistrzowskie dzieła Renesansu

renes

  • 214 / 6102
  • Aktywny użytkownik
11-03-2008, 22:24
Pomyślałem sobie wczoraj, że wszyscy mistrzowie muzyki ansowej chyba ucieszą się z wątku o sobie i swojej muzyce na nowym portalu audiohobby. Być może niektórym wcale nie spodoba się to co o nich, bądź o którejś z ich kompozycji ktoś tu nieprawdziwego bądź nieprzychylnego napisze. Ale w tej chwili nie mogą tego przecież wiedzieć. Czyli wątek musiał powstać, aby zaspokoić ich ciekawość :-)

Zapraszają oni zatem wszystkich współczesnych, aby dzielili się tu swoimi znaleziskami, odkryciami, a także odczuciami i myślami na temat ich muzyki. Ponieważ jestem pierwszy, polecę dwie ostatnie płyty na jakie trafiłem w swoich poszukiwaniach muzyki dawnej. Obie płyty to kompozycje Guillaume'a Du Fay (1397-1474). W swojej płytotece nie posiadałem jeszcze tego kompozytora, ani wykonań zespołów, które go nagrały. Pierwsza nosi tytuł "Mass for St.Anthony of Padua" i nagrana została przez zespół Pomerium (Alexander Blachly), druga natomiast to: "Missa Ecce ancilla Domini" w wykonaniu Ensemble Gilles Binchois.

Moje ulubione zespoły wykonujące wokalne dzieła ansowe - Huelgas Ensemble, The Tallis Scholars i A Se Voci, zostały poszerzone o zespół Pomerium. Od zakupu tej płyty zdążyłem już przesłuchać inne ich nagrania i muszę przyznać, że śpiewają zjawiskowo. A muzyka? Trudno ją porównywać do późniejszej twórczości kompozytora, a już zwłaszcza do jego niezwykłych motetów izorytmicznych, które notabene nie wszystkim mogą się spodobać. Tutaj natomiast czuje się jeszcze trochę średniowieczny oddech i oszczędność, polifonia jest prosta i przejrzysta lecz piękna, a całość niezwykle kontemplacyjna. Drugie nagranie równie piękne, choć z jeszcze bardziej „skromną” polifonią, natomiast brzmienie zespołu Ensemble Gilles Binchois już inne, bez tego charakterystycznego dla Pomerium "kojącego spokoju", jednak tworzące chyba bardziej namacalną atmosferę przebywania w otoczeniu dawnych świątyń.  To moje pierwsze spotkanie z Du Fayem. Wkrótce zapewne zainteresuję się tymi, którzy tworzyli pomiędzy nim, a Hildegardą. Póki co, Du Fay usadowił się w panteonie wielkich dawnych kompozytorów na mojej półce z płytami obok Josquina, Obrechta, Palestriny, Ockeghema, Tallisa, Byrda, Brumela, Lassusa, czy Richaforta.

Na koniec krótkie wyznanie.
Żadna inna muzyka z gatunku klasycznej, jaką w swoim dwudziestoparoletnim poznałem, nie wywołała we mnie takiego zdumienia, jak odkrycie muzyki ansowej. To zdumienie wynikało oczywiście z głębokiego poczucia obcowania z czymś niebywale wielkim i pięknym i jednoczesnej świadomości, jak niewiele o tej muzyce się pisze, czy ją gra. Dzisiaj jest z tym znacznie lepiej niż jeszcze kilka lat temu, choć i teraz nie ma gwarancji, że w swoim muzycznym doświadczeniu, ktoś słuchający Chopina, Liszta, Mozarta, Beethovena, Mahlera, czy Vivaldiego, odwróci się jeszcze bardziej za siebie, by posłuchać XIV-XV wiecznych mszy. Powodami, dla których tak późno zwróciłem się ku muzyce ansowej, a szczególnie sakralnej, były dwie rzeczy. Pierwsza wiązała się z identyfikacją wszystkiego co ma w nazwie "Msza" i pochodzi z tamtego okresu, z muzyką kościelną, a więc bardziej z liturgią niż samą muzyką. Taką muzykę traktuje się niemal jak jakiś odrębny gatunek, muzykę przeznaczoną wyłącznie dla bardzo wierzących osób. Drugi powód to fascynacja Bachem i przekonanie jakie długo nosiłem, że nic większego i piękniejszego gdy chodzi o polifonię, nie mogło już powstać. Tę pewność zburzyli kompozytorzy ansowi. Owo zdumienie, w jakie wprawiła mnie muzyka ansu, w miarę jej poznawania, uświadomiło mi - choć lepsze będzie chyba zdanie "dało mi silnie odczuć" - dość banalną rzecz, że w życiu ominąć nas może wiele wspaniałych i wielkich rzeczy będących tuż na wyciągnięcie ręki. Nie mówiąc o tym, że te największe rzeczy w muzyce, być może wydarzyły się już dawno, a my wciąż tkwimy w tym co teraz. Wydaje się niesprawiedliwe, że wielu dawnych mistrzów nie doczekało się szerszego poznania i uwielbienia, nie mówiąc o pomnikach, czy powszechnym wykonywaniu ich dzieł. Takiego Palestrinę, Obrechta, czy Josquina na znaczku wydano na świecie tylko jeden raz, i tylko w jednym kraju. A Mozart, Beethoven? Często i gęsto. Na pewno zasłużenie. Pytanie ciśnie się jednak na usta kiedy ze zdumieniem odkrywa się, jak wielu było dawniej znakomitych kompozytorów - choćby w samych tylko Niderlandach: Czy nie są oni czasem równie wielcy, jeśli nie więksi, niż ci dzisiaj najbardziej pod niebiosa wychwalani?    

Jest jeszcze trzecia sprawa. Słuchając gęstych polifonicznie i dźwiękowo kompozycji Bacha, wydawało mi się, że to jego utwory wymagają największego skupienia podczas słuchania. Poznając jednak muzykę wcześniejszych polifonistów odnoszę wrażenie, że ich niektóre kompozycje są pod tym względem bardziej wymagające mimo "skromniejszej" budowy i choć napisane zostały tylko na ludzki głos. Myślę, że największe trudności w odkrywaniu piękna ansowej muzyki, zwłaszcza sakralnych dzieł, będą miały osoby niecierpliwe ( nie mówiąc o zadeklarowanych przeciwnikach wszystkiego co ma w nazwie „kościół” ;-) )
Najwięcej przeżyć muzyka ta dostarczy najbardziej cierpliwym i niespiesznym. Z drugiej strony, gdy pozwoli się jej przemówić i da jej czas, będzie wtedy uczyć i niespieszności i cierpliwości. A może i czegoś jeszcze.    



renes

clo2

  • 1702 / 6106
  • Ekspert
11-03-2008, 22:47
A może PiotrS tu trafi?. Bardzo by mnie to cieszyło.
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

fistulator

  • 348 / 6101
  • Zaawansowany użytkownik
11-03-2008, 23:47
Skoro A Sei Voci itp już znasz to proponuje sięgnąć po płytkę Gabirelii Consort and Players z Mszą Moralesa na dzień św. Izydora z Sewilli. Przepiękna kompozycja oparta w swej strukturze na chanson Jasquina "Mille Regretz". Domyślam się że Mszę Ave Maris Stelle Jasquina wraz z motetem gdzie pierwszy polichóralny wers zgodnie z tradycją jest Du Faya w wykonaniu A Sei Voci znasz?

renes

  • 214 / 6102
  • Aktywny użytkownik
12-03-2008, 15:50
>fistulator
>Domyślam się że Mszę Ave Maris Stelle Jasquina wraz z motetem gdzie pierwszy polichóralny wers zgodnie z tradycją jest Du Faya w wykonaniu A Sei Voci znasz?

Znam i płytę posiadam. Od Josquina w zasadzie zaczynałem odkrywanie ansu, zapewne dlatego że to najczęściej przywoływany kompozytor tego okresu, obok Palestriny. Mam chyba pięć płyt z jego kompozycjami, przymierzam się do kupienia najnowszego nagrania Josquina wydanego w tym roku przez Tallisów (trzecia w ich dorobku)  Missa Sine nomine & Missa Ad fugam - jedyne msze tego kompozytora oparte na canonach. Wiadomo już, że Scholarsi podjęli decyzję nagrania wszystkich dzieł Josquina. Było by piękne, gdyby np. Huelgas Ensemble także podobny projekt podjął,  nagrywając np.wszystkie dzieła Obrechta. Zastanawia mnie tylko, dlaczego Tallisowie (i zresztą inne zespoły) nie trzymają się nagrywania ansowych kompozycji tylko z męskimi głosami, bo przecież większość z nich (o ile nie wszystkie) śpiewali w tamtych czsach tylko panowie. Tym bardziej, że na jednym ze swych niedawnych znakomitych nagrań "Music from the Eton Choirbook" Johna Browne (słyszał ktoś o czlowieku? :-) , żył w pietnastym wieku w Brytanii), dwa utwory na plycie zaśpiewali sami panowie. I jest to czysta magia!!! A muzyka po prostu niezwykła i przepiekna. Nie słyszałem dotąd nic bardziej poruszającego śpiewanego przez samych mężczyzn, czyli "po bożemu" :-) Gorąco polecam tę płytę (wspomiane utwory to niemal trzynastominutwy Stabat Iuxta oraz szesnastominutowa O regina mundi clara). Teraz szukam nagrań, gdzie śpiewają wyłącznie sami panowie. Jesli możecie coś polecić to będę wdzięczny.

> Skoro A Sei Voci itp już znasz to proponuje sięgnąć po płytkę Gabirelii Consort and Players z Mszą Moralesa na dzień św. Izydora z Sewilli. Przepiękna kompozycja oparta w swej strukturze na chanson Jasquina "Mille Regretz".

Na pewno sięgnę. Moralesa znam tylko z Missa Si bona suscepimus.


renes

renes

  • 214 / 6102
  • Aktywny użytkownik
12-03-2008, 16:14
>graaf

(Czy nie są oni czasem równie wielcy, jeśli nie więksi?)

> są więksi, więksi niż Bach, a największy Monteverdi.

Do Monteverdiego przymierzałem się raz wraz z Gardinerem, ale bez konsekwencji. Może z Herreweghe będzie lepiej bo go lubię lub z Cantus Koeln "Selva Morale e Spirituale" bo ich także bardzo lubię.


renes

fistulator

  • 348 / 6101
  • Zaawansowany użytkownik
12-03-2008, 16:29
no to Morales Ci się spodoba bo tam sami mężczyźni śpiewają.

Co do monteverdiego to ciekawe wykonanie jest Fasolisa dla ARTS - bardzo duży pogłos jest w tym nagraniu ale brzmi bardzo ładnie.

A z Renesansu sięgnij jeszcze po Vittorię i (teraz sobie przypomniałem) Carlos Mena nagrał solowe motety Moralesa dla HM jak się nie mylę - bardzo dobra płyta.

fistulator

  • 348 / 6101
  • Zaawansowany użytkownik
12-03-2008, 17:37
oj graafie tochę z tym vespro :) przesadzasz. Właściwie jest to taka próba pożenienia polifonii renesansowej z dopiero co powstałą monodią akompaniowaną, ciekawa sprawa ale czy genialna ? jak na tamte czasy na pewno wybijająca się, choć Andrea i Givanni Gabrielli pisali równie fantastyczne polichóralne utwory przed tym jak Monteverdi napisał nieszpory . Genialny jest Orfeusz bo nikt nie stworzył w tym czasie nic porównywalnego.

fistulator

  • 348 / 6101
  • Zaawansowany użytkownik
13-03-2008, 12:13
>> graaf,
...może i Gabrieli coś podobnego - takie pożenienie - skomponował, nie wiem nie wiem też czy Vespro jest genialne i unikalne czy tylko godne uwagi lub wybijające się wiem tylko, że ta muzyka po prostu odkąd pierwszy raz ją usłyszałem wydaje mi się po prostu jakby moja własna to jest to co mi gra w duszy z góry!

Gabrielli szczególnie Andrea spłodził sporo kompozycji które przypominają vespres Monteverdiego warto się zainteresować np. taką płytką

A Venetian Coronation 1595
http://www.amazon.com/Venetian-Coronation-1595-Charles-Pott/dp/B00000DNTZ/ref=sr_1_3?ie=UTF8&s=music&qid=1205406570&sr=1-3

piękna polichóralność i fantastyczne połączenia tonalne myślę że może przypaść Ci do gustu.

a że Cię vespro uwiodło to się nie dziwię:)

>> renes w vespro też i dla Ciebie jest fragment który można by sobie zestawić i z DuFayem i Jasquinem :) a mianowicie hymn Ave Maris Stella - pięknie opracowany przez Monteverdiego a bazujący na gregoriańskim oryginale:)

renes

  • 214 / 6102
  • Aktywny użytkownik
18-05-2008, 18:26

Wreszcie z music-island dotarły do mnie dwie płyty z muzyką Pierre de la Rue, którego w swych zbiorach ansowych kompozycji jeszcze nie miałem, w wykonaniu flamandzkiego zespołu Capilla Flamenca. Capillę miałem okazję posłuchać na żywo ze 2-3 lata temu kiedy mieli swój  koncert w Wilanowie. Ich płyt wtedy nie można było w Polsce nigdzie kupić i chyba od niedawna music-island je dystrybuuje. Gdy nagrania ukazały się, szybko zebrały gro pochwał i najwyższe oceny muzycznych magazynów, min. 5 Diaposon, Prix Choc, 10/10 Cresendo, 5 Goldberg. I nie ma się czemu dziwić, gdyż wykonanie jak i sama muzyka jest najwyższych lotów, a co ważne (sic!), śpiewają tu sami panowie.

Pierwsza płyta to kompozycje "maryjne" Rue - kilka pięknych motetów oraz najbardziej znana "Missa Ave Maria", czterogłosowa msza. Nagranie zostało "przyozdobione" krótkimi częściami chorałowymi śpiewanymi przez inny zespół, Psallentes. Brzmi to całkiem spójnie i nie burzy całości przekazu, a Psallentes - zespół który słyszę po raz pierwszy - w tych krótkich chorałach smakuje naprawdę wybornie. Nagranie kończy prawie 9-minutowy wspaniały Magnificat. Natomiast śpiew Capilli (po jednym głosie w obsadzie) jest czysty i precyzyjny, ani zbyt ekspresyjny jak to jest czasem u Tallisów, ani nazbyt stonowany i skupiony jak u Pomerium. Nie ma może tej duchowej głębi wykonań Huelgas Ensemble, które są ucztą dla ducha, ich śpiew cieszy raczej umysł i powiększa doznania estetyczne spowodowane poczuciem obcowania z czystą, doskonałą i piękną materią muzyczną... jednocześnie potrafią stworzyć atmosferę pełną mistycyzmu.  

Druga płyta to Msza "De septem doloribus", tutaj są już po dwa głosy w obsadzie, przez co brzmienie nabiera większej masy i wymiaru. Trudno byłoby mi jednak wybrać która z nich jest piękniejsza, raz jedna mi się taka wydaje, raz druga... podobny tworzą nastrój, choć klimat mszy "De septem doloribus" jest ciemniejszy, budowa utworu nie tak bogata jak w "Ave Maria"... ale bardziej magiczna. Tutaj także zespół Psallentes oprawia całość w fragmenty chorałów gregoriańskich. Tym razem znacznie się bardziej wtapiają w dzieło Rue. Jeden z chorałów, prawie 7- minutowy  "Prosa: Asat virgo" jest niezwykły...

Muzyka Rue w wykonaniu Capilla Flamenca urzeka piękną doskonałą prostotą, to taki typ, który nie potrzebuje większego bogactwa środków wyrazu aby stać się "bogatszym"... Słucham ich od tygodnia na słuchawkach codziennie wieczorem i nie wiem doprawdy kiedy się to skończy... polecam nie tylko tym, którzy nie znają jeszcze Pierra de la Rue, także tym którzy powątpiewają, że ludzki głos to najpiękniejszy z instrumentów...

Na płycie znajduje się jeszcze prawie ośmiominutowe Stabat Mater Josquina, równie piękne. Wspomnę o nim w wątku o Requiem i Stabat Mater.  
renes

dong

  • 541 / 6072
  • Ekspert
21-05-2008, 08:26
Jest dostępny w korzystnej cenie trzypłytowy zestaw Huelgas Ensemble, krążki wcześniej wychodziły pojedynczo:
http://www.prestoclassical.co.uk/r/Harmonia%2BMundi/HMX2908196%252F98

Pytanie do kolegów (ew. koleżanek?) osłuchanych w epoce: warto sięgnąć po taki zestaw? Moja znajomość muzyki renesansowej jest więcej niż skromna, ale motety izorytmiczne Dufaya (też Huelgas) z boksu jubileuszowego Harmonii Mundi tak mnie urzekły, że bardzo chętnie rozpocznę eksplorację...

renes

  • 214 / 6102
  • Aktywny użytkownik
21-05-2008, 10:00
dong

Ja z powyższego zestawu znam ostatnią pozycję, czyli Requiem Richaforta (wraz z motetami), na niej na pewno się nie zawiedziesz, to magiczne i niesłychanie cudowne Requiem, moje ulubione z wszystkich mszy żałobnych jakie dotychczas słyszałem. Tak w ogóle, to chyba idealna płyta aby poznać muzykę okresu ansu, polecam wszystkim, którzy nie mieli jeszcze styczności z muzyką tej epoki, a chcieliby zacząć od czegoś bardzo dobrego i i od razu zostać wprowadzonym w piękno polifoni i mistyki ansowej. Jestem przekonany że dla wielu otworzy ona zupełnie nowy rozdział muzycznych fascynacji.... Rozpocząłeś od izorytmicznych motetów Dufaya, to niezwykła muzyka choć nie charakterystyczna dla epoki, jednak one dwie reprezentują ten sam poziom i są całkowicie zjawiskowe.

Lamentacji nie znam choć przymierzam się już od jakiegoś czasu do kupienia tego nagrania, tyle że w kolejce czekają inne. Myslę, że płyta nie powinna zawieźć, ale może wypowie się o niej ktoś kto nagranie zna. Co do nagrania poezji ansowej, to nie wiem czego się spodziewać, gdyż nie posiadam płyt z tego typu muzyką. Huelgas-Ensemble nagrali jeszcze jednen podobny krążek - z poezją Petrarki i muzyką Lassusa. Ciekaw jestem jak ona brzmi.  


 
renes

dong

  • 541 / 6072
  • Ekspert
21-05-2008, 11:42
^renes

Dzięki za radę. Z tym moim rozpoczynaniem renesansu to może nie całkiem tak, bo jednak parę płyt (Palestrina, Sheppard, Gabrieli, de Victoria...) od dłuższego czasu mam, na kilku koncertach (dość dawno temu) byłem i trochę zdarza mi się posłuchać w Dwójce - ale wciąż uważam, że to "więcej niż skromnie", bo przypadkowo, niesystematycznie, i niemal całkowicie z pominięciem początków okresu. A te motety Dufaya mnie zdrowo wzięły, bo są tam fragmenty, których w muzyce z tych czasów zupełnie się nie spodziewałem. I to z kolei nasuwa spostrzeżenie, że muzyka renesansu jest zapewne znacznie bogatsza i bardziej zróżnicowana, niż mi się do tej pory wydawało. Lektura wątków takich jak ten (lub niektóre na audiostereo) tylko to potwierdza.  :)

renes

  • 214 / 6102
  • Aktywny użytkownik
21-05-2008, 12:04
^dong

Gdy chodzi o DuFaya mój kontakt z muzyką tego kompozytora zaczął się właśnie od wspomnianej płyty z izorytmicznymi kompozycjami - rozpoczynając ten wątek zapomniałem iż tę płytę posiadam w kolekcji (nawet dwie - jedna jeszcze w folii, jeśli jest ktoś zainteresowany to sprzedam w korzystnej cenie "O Gemma Lux"). DuFay przewijał się jednak na różnych mych płytach wśród innych kompozytorów ansowych. Natomiast wspomniane na poczatku dwa nagrania, poświęcone są wyłącznie jemu. Muzyka i wykonanie równie piękne choć z wcześniejszego jego okresu twórczości, porównanie z utworami izorytmicznymi będzie na pewno nieco zaskakujące jeśli posiada się wyłącznie "O Gemma Lux". Pierwsza płyta trudna do dostania, choć ostatnio Archiv coś wznowił z DuFaya i być może własnie jest to ta z Pomerium. Druga została wznowiona w dwupłytowym boxie z inną jeszcze kompozycją zespołu. Tę także kupiłem na ebay.
renes

broy

  • 179 / 6058
  • Aktywny użytkownik
21-05-2008, 13:07
Dufay - tanie i dobre, alpha dodatkowo z katalogiem na 2008!

renes

  • 214 / 6102
  • Aktywny użytkownik
21-05-2008, 13:15
Być może zaciekawią cię poniższe nagrania, także wydane przez Harmonia Mundi:

1. The Mannerist Revolution of the High Rennessaince
2. Ars Subtilior - Dawn of the Renaissance
3. Ars nova - A Revolution in the Late Middle Ages





renes