a) remont 3 silników, w pierwszej kolejności CAMO, po remoncie którego magnetofon ruszył;
b) wymiana paska i ostatecznie też rolki;
c) pierwsze próby kalibracji - na początku entuzjastyczne podejście do sprawy potem kubeł zimnej wody;
Rozjazd wzmocnienia odkryty we wzmacniaczu odczytu, do skompensowania ale niesmak pozostał;
Po analizie elementów pasywnych i częściowej ich wymianie podejrzenie padło na tranzystory;
Wiekowe egzemplarze Toshiby okazały się źle obsadzone po sparowaniu w fabryce;
Kilkukrotne lutowanie źle wpłynęło najpierw na jeden z nich przez co działał niestabilnie, potem drugi podobnie - pierwszy raz się z tym spotkałem;
Nawet dmuchnięcie na niego powodowało diametralne zmiany wzmocnienia - 4 tranzystory do wymiany;
d) po tranzystorach zapadła decyzja o dalszej wymianie niektórych elementów pasywnych;
e) elektronika zaczęła poprawnie pracować, ale kalibracja dalej była utrudniona. Powodem był praktycznie brak Back Tension, czyli hamowania talerzyka podającego;
f) CR-2 to prosta maszyna, więc nie ma tam za dużo do poprawienia z BT - pod sprężynę odpowiedzialną za BT podłożyłem podkładkę. Trochę pomogło, ale nie na długo i dalej nie mogłem tego robić bo przewijanie by źle działało.
Taśmy z lepszymi foliami w środku dalej słabiej się kalibrowały;
g) na jednym ze zdjęć widać moją wersję dodatkowego hamowania talerzyka w czasie odczytu, tak by nie utrudniało to przewijania - osiągnięte BT to ok 7 g/cm;
h) wreszcie maszyna zaczęła się kalibrować poprawnie, sygnał z głowicy nie jest idealny, zjechany mocniej lewy kanał daje ok. 0,5-0,7 dB niższy sygnał w zależności od taśmy i częstotliwości, ale solidniejsze BT pomaga;
i) od samego początku denerwowały mnie dwie rzeczy w tym magnetofonie - zakłócenia od silnika przewijania oraz przydźwięk 50 Hz i jego harmonicznych;
Zakłócenia od sieci były spowodowane dosyć oszczędnym ekranowaniem transformatora sieciowego - "doekranowałem go i problem zniknął";
Silnik od przewijania również zaekranowałem dodatkowo jak również silnik od capstana ponieważ lekko siał na głowicę;
Na obecnym etapie zakłócenia można jedynie dostrzec na pomiarach, ale już nie usłyszeć;
Jak na taki prosty magnetofon to "trochę mi zeszło". Ale to pierwszy na poważnie potraktowany magnetofon - nie liczę lat walki w podstawówce i szkole średniej z krajowymi magnetofonami.
Satysfakcja jest, muszę przyznać :-)