UNITRA jako firma wtedy nie byla zla....niestety sami ja w 90 zniszczylismy
ech sprzedalismy,,ech smutne to wsio
co sprzedaliśmy ? co Ty opowiadasz,robiliśmy na export i tyle, było zapotrzebowanie, zamówienia i kasa a nie biedaki w Polsce co stali w kolejkach dniami i nocami....
Potem przestało się opłacać bo chiny robiły to taniej............
Problem był bardziej złożony. Unitra to nie była de facto firma a zrzeszenie zakładów produkujących elektronikę. I to zrzeszenie centralnie planowało całą produkcję. W ramach zrzeszenie produkowano zarówno części (CEMI - tranzystory, MIFLEX - kondensatory, TELPOD - rezystory, ZATRA - transformatory, TONSIL - głośniki itd.) jak i gotowe wyroby złożone z tych części (DIORA, ELTRA, ZRK itd), ale to centrala ustalała kto, ile czego i z czego ma wyprodukować oraz gdzie to zostanie sprzedane. Poszczególne fabryki miały się skupić wyłącznie na produkowaniu.
Po 1989 zerwano z centralnym planowaniem. Fabryki musiały sobie same radzić nie tylko z produkcją ale zaopatrzeniem i zbytem. Nie były do tego przygotowane. Zerwano przy tym naturalne powiązania pomiędzy zakładami oraz łańcuchy dostaw. Ponadto zakłady były źle zarządzane, cierpiały na przerosty kadrowe, a ustawiony na piedestale etos związków zawodowych nie pozwalał na zwolnienia... Do tego zlikwidowano cła importowe na elektronikę przez co nastąpił zalew atrakcyjnego (ale tylko wzorniczo i cenowo) chłamu z dalekiego wschodu, oraz niekoniecznie lepszego ale wcześniej niedostępnego sprzętu zachodniego, którym rynek się zachwycił.
To miała być terapia szokowa dla gospodarki a okazała się szokiem bez terapii. Oprócz opisanych wyżej problemów były też wprowadzone idiotyzmy typu popiwek (podatek od wzrostu płac), obowiązek korzystania z wysokooprocentowanych kredytów oraz obowiązek odprowadzania dywidend... Państwo nie miało pomysłu co robić ze swoim, państwowym przemysłem - postanowiono się go sprywatyzować. Ten proces często kończył się tzw. wrogim przejęciem i likwidacją. Te nieliczne fabryki które przetrwały ten trudny okres "szybkich zmian" dobił program Narodowych Funduszy Inwestycyjnych - największy spekulacyjny szwindel lat 90-tych. Ogólnie to była stracona dekada...