Podstawowy błąd, który zrobiłem podczas odsłuchów Heresy to to, że zasugerowałem się zdjęciem z odsłuchów na Łąkowej, kiedy to kolumny były ustawione na pufach. Jak zagrały Heresy w tym ustawieniu napisałem w wątku
http://audiohobby.pl/topic/4/1313#koniec. Ekspresja, szybkość, koncertowość OK ale bass mizerny i odbarwione, ostre wokale.
Następna próba - Heresy ustawione na podłodze z podniesionymi przodami ku górze. Efekt ? Pojawił się bas i ale wokale dalej piłowały, jak kreda na tablicy. Czyli lepiej ale ciągle "średnio".
Kolejne ustawienie - Heresy stoją normalnie na podłodze, bez podniesionego przodu, na wprost, równolegle do tylnej ściany....
No i.... ? Uooooo ! Coś w tym momencie drgnęło. Dźwięk wyrównał się w całym paśmie, zniknęło piłowanie wokali. Wokale nabrały plastyczności i naturalności. Bas może nie schodzi najniżej ale gra - nie dominuje i nie przewala się tonami po pokoju tylko nadaje właściwy rytm muzyce....... napisałem muzyce ? Hmmm...a tak, to już była muzyka. Trochę nie podobała mi się scena przy tym ustawieniu na wprost. Słychać było wyraźnie, że brakuje czegoś na środku, że są dwa, trochę niezależne źródła dźwięku. Wystarczyło dogiąć trochę Heresy do środka i ......... co ja Wam tutaj będę pisał. ;-)
Pojawiły się ciarki na plecach :-)
Jasna cholera ! U siebie czegoś takiego jeszcze nie słyszałem. Serio :) Szczególnie fajny jest ten moment kiedy to zapominasz co gra muzykę. Nie zawracasz sobie tym głowy tylko dobrze się bawisz. Miałem kilka momentów, że złapałem się na tym, że gęba sama mi się śmiała. :-) Jednym słowem, Heresy, po właściwym-normalnym ustawieniu, zagrały zajeb.......e :)
Dźwięk jest tak wciągający i absorbujący, że nie pozwala na czytanie podczas odsłuchów gazetki lub przeglądanie internetu. Tutaj sytuacja jest zero-jedynkowa. Albo słuchasz muzyki albo zajmujesz się pierdołami. Rozumiem, że komuś może się to nie podobać i potrzebuje dźwięku do ukojenia nerwów. Niestety w tym wypadku Heresy nie są dla niego. Dość ciekawym zjawiskiem jest to, że nawet, gdy tak stosunkowo niskie kolumny jak Heresy, stoją bezpośrednio na podłodze, nie dostaje się dźwięku "na kostki". Wokal i instrumenty dobiegają z właściwej wysokości.
Czego mi brakowało w tym dźwięku ? Jedynie masy basu. Typowego walnięcia w śledzionę i trochę sprężystości. Jeżeli to mają np. większe Klipsch Forte to będzie chyba pozamiatane. :-)
PS. Sorry za ew. byki lub literówki.