Znowu coś zabolało tą moją "ładniejszą" 125-tkę. Tym razem prowadzenie taśmy szlag trafił, bo każda taśma idzie sobie jakby na innym skosie - czyli jak chce. Pierwsze co, to sprawdziłem naciąg taśmy. Lewy talerzyk był praktycznie luźny, więc poprawiłem, ale bez zmian. Prawy też nie ciągnie za mocno przy dowijaniu. Następnie przyczepiłem się do rolki dociskowej, podstawiłem - jest identycznie. Ostatnie co mi przyszło do głowy to łożysko capstana, w co nie wierzyłem oczywiście, ale obróciłem je - dalej jest tak samo. Nie mam już pojęcia co go zabolało - niby wszystko jest dobre, ale nie działa jak powinien :/ Niektóre taśmy chodzą dobrze lub w miarę dobrze, a niektóre tak, jakby skos był przestawiony o pół obrotu śruby lub więcej, czyli nie da się nawet słuchać...