Już ze 3 dni jestem jakiś nieswój i ogólnie wszystko jest do kitu. Ale po kolei.
Parę dni temu żona miała 20 urodziny. Nadostawała prezentów, a mnie nikt nic nie przyniósł.
@Alucard kupił sobie Pioneer SE-Master1, a ja nie mam żadnych słuchawek tej firmy.
W nocy spać nie mogłem, bo szlag mnie trafiał, chyba z zazdrości. Do pracy przyszedłem zły i niewyspany.
Przytargałem się w pantofelkach, a tu raptem nagły, niespodziewany, nieoczekiwany atak zimy.
A przecież to dopiero koniec stycznia. W pracy oczywiście coś ode mnie chcą, jakby nie wystarczyło samo to, że jestem.
Sami rozumiecie, że coś koniecznie trzeba było z tym zrobić.
Nie stać mnie, żeby zaszaleć jak @Alucard, ale jakby tak na przykład, takie Pioneer S9 SE-MS9BN?
Można w nich słuchać bez kabla, ale można też przywiązać się nimi do jakiegoś wzmacniacza za pomocą przewodu jack-jack...
Tylko do tych większych wzmacniaczy potrzebna jest przejściówka z małego jacka na duży, której akurat, bo jakby inaczej, w komplecie nie ma. Ale jak przeczytałem, jakie są wyjątkowe, rewelacyjne i ogólnie naj, naj, (a przy tym firmy Pioneer), zacząłem gorączkowo przeliczać siły na zamiary. Jeżeli od dziś nie będę jeść słodyczy i pić tylko kranówkę, to jak znajdę kogoś, kto mi je sprzeda sporo poniżej ogólnie obowiązującej ceny, to biorę. No i nie uwierzycie!
Znalazłem taką kogoś. :) Przemiła Pani Ewa, postarała się aż tak, że nie pozostało nic innego, jak tylko je kupić.
Zrobiła jeszcze więcej. Dokonała rzeczy, która wydawała się już dziś nie do zrobienia.
Zapytałem, (z góry wiedząc, że nie), czy mimo że jest już sporo po godzinie 14, jest w stanie wysłać je do mnie?
Otóż, aby udowodnić mi, że chcieć to móc, Pani Ewa w biegu spakowała słuchawki, dogoniła kuriera i już jutro mają być u mnie.
I jak tu wierzyć ludziom??? Są tacy, którzy gotowi są zrobić wszystko co w ich mocy, aby tylko człowiekowi poprawić nastrój.