A opowiesci mozna snuc dowolne,
zahaczę trochę o mojego konika
fizycy są w stanie podać całą litanię argumentów na rzecz Szczególnej Teorii Względności, włącznie z powołaniem się na doświadczenia wykazujące, że zegar będący w ruchu faktycznie spowalnia
słysząc taki argument praktycznie wszyscy oponenci milkną, no bo jak w takiej sytuacji dyskutować, prawda?
STR może wydawać się nieintuicyjna, ale twarde wyniki to twarde wyniki
wystarczy jednak przypomnieć sobie podstawowe aksjomaty tej teorii (czego nikt w takiej sytuacji nie czyni), które mówią, że ruch inercjalny jest względny, co oznacza, że nie ma żadnego układu wyróżnionego, który można by przyjąć za bezwzględnie stacjonarny (a więc i nie ma takiego, który można by uznać za znajdujący się w bezwzględnym ruchu)
a skoro tak, to jak to jest możliwe, że zegar znajdujący się w układzie odniesienia A (np. pokład samolotu), który (przyjęliśmy, że) znajduje się w ruch chodzi faktycznie wolniej, skoro równie dobrze wolno nam uznać, że to układ B (Ziemia) jest w ruchu, a układ A jest stacjonarny, co powinno skutkować spowolnieniem zegara B zamiast A?
jeśli więc faktycznie zmierzono, że zegar B chodził wolniej niż zegar A, to znaczy, że wykazano tym samym nie prawdziwość, a właśnie fałszywość teorii Einsteina - wykazano, że istnieje układ inercjalny znajdujący się w bezwzględnym spoczynku w stosunku do innego układu inercjalnego
wracając do tematu
jeszcze raz powtórzę, na papierze można napisać wszystko, można podawać setki argumentów naukowych, którym trudno będzie zaprzeczyć - a rzeczywistość będzie jednak rzeczywistością, i to z nią trzeba się zmierzyć a w dodatku trzeba jeszcze odpowiednio ją zinterpretować, co nie zawsze jest oczywiste ...