Urzekł mnie również ten Sodom - album trwający niespełna 60 minut wydany na dwóch płytach - jak dla mnie - bomba!!! Brzmienie z dość mocnym "wykopem"- jest energia i dynamika. Zwłaszcza, że moim zdaniem album jest tego wart - już wcześniej słuchając go z CD stwierdziłem, że to najlepsze co nagrali od czasu płyty "M-16" w 2001. Płyta "Genesis XIX" jest trochę powrotem stylu z płyt tj. "Persecution Mania", "Tapping the Vein" czy nieco późniejszego "Code Red", ale też nie brakuje jej świeżości.