Ja osobiście darowałbym sobie taki magnetofon. Miałem sporo przypadków, że w dobrej cenie udało mi się kupić sprzęt, który jak sądziłem uda mi łatwo odratować. Jednak czas, który na to poświęcałem i coraz to nowe problemy, które dochodziły, sprawiały że nie było to warte tych oszczędności. Zazwyczaj lepiej dopłacić niż potem się szarpać z nieprzewidzianymi problemami i rozkładaniem dziesiątki razy niektórych elementów na części pierwsze. Powoduje to kolejne uszkodzenia i kłopoty...
Sprzęt przechowywany 20 lat w warunkach zimna i wilgoci to jak sądzę skarbonka bez dna, może tam być wszystko, poczynając od korozji obudowy i wszelkich elementów metalowych po uszkodzenia wyświetlaczy, utraty swoich właściwości przez elementy gumowe a nawet plastiki i pochodne tworzywa (kruszenie się). Obecnie przy pierwszych oględzinach, gdy widzę na zewnętrznej obudowie wyraźne ślady korozji to od razu odpuszczam. Wolę poszukać sztuki w lepszym stanie.
No chyba, że to jakiś bardzo wartościowy model i cena jest niska, wtedy można zaryzykować.