Panowie, wygląda na to, że Technics RS-M95 przestał mnie wkurzać i gra fortepian jak Bóg przykazał.
Dziękuję wszystkim, którzy próbowali pomóc mi w usunięciu tej wrednej przypadłości.
Nie wiem, co było główną przyczyną, ale wydaje mi się, że nastąpiła tzw. kumulacja, która spowodowała takie zachowanie magnetofonu.
1. rolka dociskowa - luz na trzpieniu w uchwycie rolki został zlikwidowany. Sama rolka została wymieniona na "prawie" nową z mechanizmu Sankyo. Rolka, która była zamontowana w magnetofonie, była docinana niedbale po bokach (miała "farfocle"), co mogło mieć wpływ na toczenie się na trzpieniu w uchwycie.
2. idler, oponka - był odkształcony "jajowaty" - ramię idlera pracowało w pionie podczas toczenia. Na próbę założyłem zamiast idlera oring za 40 groszy i poprawa była natychmiastowa.
3. jak wspominałem brakowało dystansu M88 przed zabezpieczeniem na lewej szpulce.
4. brakowało podkładki M87 pod zabezpieczeniem na trzpieniu, na którym zamontowany jest uchwyt rolki.
5. magnetofon bardzo "mikrofonuje", czyli każde dotknięcie do elementów napędu, ich niewłaściwą pracę przenosi do sygnału. Dlatego wszelkie mechaniczne sprawy wyjątkowo słychać. Udało mi się to wychwycić na słuchawkach, podczas podsłuchu po taśmie nagrywanych sygnałów z generatora.
Fotka od Audiotone, mam nadzieję, że nie gniewasz się za jej wykorzystanie.