No tak, ja i Pioneer, hehe. :)
To jednak jest zupełnie inna szkoła dźwięku niż w przypadku późniejszego sprzętu. I nie mam tutaj na myśli wyłącznie Pioneera, a ogólnie sprzęt typu Vintage. To naprawdę gra i to słychać. Co prawda moje Pioneery są po kompleksowej renowacji, jednak skłonny jestem twierdzić, że nawet bez niej ten sprzęt potrafi grać.
Na przykładzie magnetofonu... Gdy wczoraj robiłem próbę nagrywania, to zdębiałem. Na zwykłym chromie UX-S, nagrał tak, że tak jak stałem, tak klapnąłem z wrażenia na podłogę. magnetofon, który nie ma kalibracji (a jedynie Bias) nagrywa w sposób, gdzie znalezienie różnicy między SOURCE oraz TAPE stanowi ogromny problem. Zresztą wnętrze też robi wrażenie. :)