Z Netrebko wychodzi po prostu mamasza. Im później tym gorzej będzie, skończy jako okrąglutka "baba" bo widać że nad tym nie panuje. No taki urok ogółu społeczeństwa rosyjskiego. "Poskrob Rosjanina a doskrobiesz się do Tatara" jak mówi rosyjskie przysłowie. Netrebko to kolejny z wielu przykład rosyjskiej kariery osób spoza środowisk inteligenckich i to widać. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy.
adrem do poruszonego tematu dawnej muzyki polskiej
Paradoksalnie mamy mało materiałów tj. mało na terenie kraju a projekty badawcze za bardzo się poza region nie wychylają. Wielką karierę zrobili kiedyś Feliks Janiewicz i Karol Lipiński.
Janiewicz po zakończeniu "mobilnej" części swojej kariery skrzypka wirtuoza osiadł w Londynie i tam dorobił się: wydawnictwa muzycznego, manufaktury instrumentów, inwestycji na giełdzie i w nieruchomościach. Był częścią świadka kulturalnego ówczesnego Londynu będącego w apogeum szybkiego rozwoju mocarstwa ery rewolucji przemysłowej. Bardzo lubię jego koncerty skrzypcowe, orkiestra WOKu z solistą i Pro Musica Camerata zrobiły świetną robotę:
Lipiński również niezły, był konkurentem Paganiniego, później szefem świetnej orkiestry w Dreźnie (w okresie "drezdeńskim" stale współpracował z nim Wagner :)
PMC wydało również płytę z symfonią Wańskiego.
Bardzo fajnie pisał Franciszek Lessel. Nic specjalnego ale miał doskonałe poczucie proporcji i brzmienia. Pięknie to po prostu brzmi, idealne wykorzystanie kolorystyki instrumentów i mechaniki ich gry do rozpiski.
Podobno Lessel był nieślubnym dzieckiem jednego z Potockich gdzie później sam był zarządcą i znajomym rodziny. Komponowanie traktował jako hobby, prowadził pałacowe zespoły i chóry. Nawet taka miniaturka napisana a la francuska suita:
Dobrze pisali Zarębski, Dobrzyński. W ogóle mało wiemy o tym także dlatego bo i skąd? Dobry pomysł na "Krakowiaków i Górali" daje efekty, warto poszukać na sieci wersji w reżyserii Olgi Lipińskiej.
Wracając do opery - polecam Haydna "Świat na księżycu". Taka komedia, sprytnie napisana od strony muzycznej. Opery pisał również brat Józefa, Michał bodajże.
Zapomniałbym o zeszłorocznym odkryciu. Świetna dramaturgia, takie między Verdim a Wagnerem. Teatr dużo lepszy od większości włoskich oper: