Ze zmianami prędkości czy transpozycji częstotliwości próbkowania nie ma lekko, bo przy okazji przestraja się nie tylko wokal, ale wszelkie instrumenty perkusyjne jak kotły, trójkąty, werble, czynele, talerze, kastaniety i wszystko inne, czego się nie stroi. Ponadto zmiana obrotów przekłamuje akustykę sali, w jakiej grano, czyli przesunięte zostają wszelkie rezonanse typu węzeł i strzałka w inne punkty na osi częstotliwości niż gdyby w tej samej sali zagrali muzycy w stroju 432Hz. Rozstrzyganie o wyższości strojów na podstawie zabaw pokrętłem albo trymerem uważam za nietrafione i generujące zafałszowane wyniki. Najbardziej do mnie natomiast przemawia to, co napisał elem.
Kiedyś zacząłem zwracać uwagę na to, że w różnych kościołach w Krakowie różnie brzmią organy. Na pewno wpływ ma na to całokształt obiektu jak i samego instrumentu, natomiast nie wiem czy i jak strój? W każdym razie w tych zastanych strojach można doznawać bardzo różnych wrażeń estetycznych tylko w zależności od tego, dokąd się pójdzie. Tak więc - strój jedno, instrument drugie, muzyk trzecie, miejsce czwarte, itd.