Pytam poważnie: dlaczego sprzęt jednego dnia gra tragicznie, a innego bosko? Czasami siedzę do 4 rano tak fajnie mi gra, a czasami nie mogę wytrzymać kilku minut.
- stan fizyczno-psych audiofila (zmęczenie, nerwy)? (obstawiam to)
- prąd w gniazdku, albo zakłócenia EMI?
- temperatura, wilgotność, pora dnia, drgania...?
Szczególnie mnie interesuje własne doświadczenie posiadaczy hiendu. Czy podobnie się zachowuje? Czy jak wymieniliście z klasy średniej na hiend, zawsze wam gra teraz dobrze, a przedtem zdarzały się gorsze i lepsze dni? Czy po prostu tak jest, bo uszy i mózg działają czasami lepiej, czasami gorzej...