Audiohobby.pl

Najlepsze słuchawkowe flagowce produkowane obecnie ...

majkel

  • 7476 / 5895
  • Ekspert
21-11-2014, 08:17
Beyerdynamic T90 po wyjęciu gąbek i wymianie kabla na czterożyłowy.

brodacz

  • 1780 / 3830
  • Ekspert
21-11-2014, 08:22
AKG 550 po wymianie obudowy i drivera na te od K812
:-)

brodacz

  • 1780 / 3830
  • Ekspert
21-11-2014, 08:31
Pchełki od iphona jak jesteś przygłuchy.

Max

  • 2204 / 5392
  • Ekspert
21-11-2014, 12:45
Pchełki od iphona jak jesteś przygłuchy.

Brodacz, kosisz równo z ziemią ostatnio. Hardcorowiec z Ciebie :-)

Słuchaweczki, które Majkel opisał (nowy kabel pod XLR), to mój egzemplarz. Niniejszym potwierdzam więc ich najlepszość (i to przed modyfikacją) :-). U mnie żaden chorągiewkowiec typu HD800/T1/E10 im nie podskoczył.
(I nie bój, to co masz na stanie także przerobiłem, bez opadu szczęki) ;-)

Ale ja z tych "przygłuchych" co to i z pchełkami od ajfona poradzą.
Brodacz, wiesz jak jest - każdemu według potrzeb. :-)



Właśnie sobie w robocie odsłuchuje przy papierach, na pchełkach no-name..., nie zaraz... "LG", (czyli z nowego smartfona mojego syna.) Wymiatają ! :-)
« Ostatnia zmiana: 21-11-2014, 12:53 wysłana przez Max »

Synthax

  • 2323 / 4114
  • Ekspert
21-11-2014, 13:56
Panowie, zupełnie na serio uznałem ostatnio że nie ma co się pchac w wydatki, że trzeba odnaleźć spełnienie w odsłuchach rzeczy kosztujących bliżej części średniej krajowej. Zawsze znajdzie się cos droższego a nie zawsze spełniającego oczekiwania. Na prawdę wiele lat ceny słuchawek były normalne. I obecnie z wybornymi wzmakami moje DT150 po kilku modach nie ustępuja dramatycznie LCD2/3.  Teraz na widoku mam T50RP. Lubię gładsze granie, bez tnących uszy iskier więc T1 nie dla mnie, HD800 za matowe, TH900 przesadzona cena, Staxy za drogie z założenia i zbyt wrażliwe a moim domu gdzie czasem sporo się dzieje itd. itp... Challange to pogodzic dobrą jakość z ceną. Dodatkowo więcej funa i zadowolenia mam z legalnej biblioteki nagrań i dobrej jakości sprzętu niż z hi-endu karmionego piratami.

DT990 Edition, K701, AKG240, YH100 i wiele innych to na prawdę bardzo dobre modele.

Mój opis nie jest skierowany przeciwko nikomu z forum. I naprawdę życzę wszystkiego dobrego posiadaczom bardzo drogich modeli.

Onegdaj dotarłem do takiego fragmentu treści w internecie, sięgającego chyba czasów keidy flagowce kosztowały normalne pięniądze i nie były pod tak silnym wpływem marketingu:

Napisany 16 luty 2013 - 18:33
Recenzja Piotra Ryki:
 
 
Quote
Fostex T50RP

Duży napis na boku pudełka głosi, że są to słuchawki profesjonalne, a firma, która je sporządziła szczyci się - i nie kryje tego - wieloma międzynarodowymi patentami, stosowanymi w mikrofonach, słuchawkach i głośnikach, zarówno profesjonalnych, jak i domowego użytku.
Tak, czy owak słuchawki są konstrukcją zamkniętą, a wykonano je bardzo starannie. Matowy plastik muszli sprawia solidne wrażenie, a otulina nauszników jest niezrównanej miękkości. W dotyku okazuje się bardzo miła, jako że pokryto ją czymś w rodzaju marszczonej sztucznej skóry o cienkości niemalże bibułki. Świetnie się to sprawdza w praktyce i mimo że słuchawki są dosyć ciężkie, można w nich bardzo długo trwać bez zmęczenia. W końcu jeżeli są profesjonalne, to tak właśnie powinno być. Pałąk nagłowny, sennheiserowskim wzorem, jest z metalu pamiętającego swój kształt i nieprzejednanie wrogiego wobec prób tego kształtu odmiany. Pokryto go w całości gumą. Nacisk jest jednak mniejszy niż u sławnego konkurenta, co nie zmienia faktu, że słuchawki siedzą na głowie, jakby razem z nią rosły. Ergonomii i komfortu dopełnia możliwość odpięcia kabla (całkiem poza tym zwyczajnego), który idąc za obowiązującą modą doprowadzono do lewej muszli.
Konstrukcyjna część egzaminu jest zatem zdana przez Fostexy na piątkę. Jedyny znak zapytania to fakt, że są to słuchawki zamknięte, co podobno przez niektórych jest nie do zaakceptowania. Mnie osobiście zupełnie to nie przeszkadza, a i żona chwaliła sobie brak zewnętrznego hałasu.
Fostexy mają impedancję 50 ohmową, skuteczność wynosi 98 dB/mW, a pasmo przenoszenia 15 - 35000 Hz, co jest bardzo dobrym wynikiem.
Solidność, wygoda, wygląd, szczegóły techniczne - to jedno, ale jak takie profesjonalne coś gra?
No właśnie, w tym dopiero tkwi istota i sedno sprawy. Jak już napisałem, początkowo wydały mi się nieciekawe. Takie jest pierwsze wrażenie po podmianie audiofilskich nagłownych głośników profesjonalnymi. Dźwięk zdaje się gdzieś uciekać i chować po kątach. Trzeba jednak trochę poczekać i się na niego zasadzić jak na dzika lub mówiąc mniej obrazowo, przywyknąć do jego odmienności. W te słuchawki trzeba po prostu pomału, spokojnie wejść, by je należycie rozpoznać i posmakować, ale bez przesady - kwadrans wystarczy. Nie mam niestety bayerowskich DT-150 do bezpośredniego porównania, lecz wydaje mi się, że jest to bardzo podobna dźwiękowa historia: początkowe przeświadczenie o pewnej skąpości brzmienia szybko ustępuje miejsca poczuciu wyważenia i naturalności. I to są właśnie dwa główne wyróżniki słuchawek Fostexa. Powiedzieć o nich, że nie gubiąc szczegółów i zachowując pełną aż do niemal przesady równowagę tonalną, wywołują w nas przemożne odczucie brzmieniowej naturalności, wolnej od choćby cienia wypaczeń, skrępowania, czy efekciarstwa, to powiedzieć o nich w zasadzie wszystko. Słucha się tego doprawdy z wielką satysfakcją, tym bardziej, że potencjometr możecie pchnąć bardzo daleko i jak w przypadku AKG K-701, nic nie zagrozi waszym uszom. Naturalność, wielka swoboda, brak jakichkolwiek narowów oraz spokój, spokój i jeszcze raz spokój - tak to się prezentuje. Nawet przez myśl wam nie przejdzie, że dźwięk mógłby się przesterować albo jakoś wywichnąć. Siedzi sobie wygodnie na swoim miejscu, z zazdrości godną elegancją i poczuciem doskonale spełnianego brzmieniowego obowiązku. Nie wychyla się, niczym nie usiłuje nas porwać, ani niczego narzucić, a jednocześnie nie mamy wrażenia, że czegokolwiek nam szczędzi i o cokolwiek zubaża.
Chciałbym być dobrze zrozumiany. To jest zupełnie inny typ prezentacji; ani bas nie jest potężny, chociaż bardzo, ale to bardzo jest szczegółowy, ani średnica gorąca, ani góra jak ze szlifowanego kryształu sięgającego nad chmury. Wszystko jest podane z umiarem, lecz w taki przy tym sposób, że nie mamy poczucia braku. Ja w każdym razie go nie odczułem i mógłbym tych słuchawek używać na co dzień. Może nie wyłącznie, ale na pewno bez wrażenia audiofilskiej krzywdy i poniżenia.
Inną dominantą Fostexa jest bliskość dźwięku. Muzycy są zaraz przed nami, toteż mimo powściągliwości przekazu czuje się bezpośredni z nimi kontakt. Bardzo mi się to spodobało.
Ze słuchawek opisanych w części pierwszej najpodobniejsze wydają się AKG i właśnie dokonałem na nie podmiany. Przestrzeń natychmiast spęczniała, a wykonawcy wylądowali gdzieś dalej; można powiedzieć, że się cofnęli i trochę rozpierzchli na boki. Basu jest więcej, ale ma jakiś taki niespokojny charakter. W ogóle wszystko stało się nieco nerwowe, a przecież wcześniej chwaliłem AKG za spokój. Cóż, każde odczucie okazuje się względne.
Soprany są na AKG także cokolwiek znerwicowane i trochę oderwane od reszty pasma - jakby bardziej samoistne, a tak chwalona średnica - o dziwo - okazuje się mniej czytelna. Ogólne wrażenie jest takie, jakby dźwięki ze sobą o coś rywalizowały, jakby się chciały nawzajem przekrzyczeć. Dominuje odczucie próby bycia za wszelką cenę spektakularnym i chęci wykazania swojej przewagi, o co nigdy bym tych AKG nie podejrzewał. Oczywiście - po jakimś, niezbyt zresztą długim, czasie przyzwyczajamy się do tego typu prezentacji i wrażenie pewnego chaosu i nerwowości zanika, lecz w pierwszej chwili ta audiofilska modła wydaje się nieco karykaturalna. By pogłębić rozziew ubrałem następnie Grado. Zdawało mi się, że będę świadkiem brzmieniowego przegięcia. Lecz nie, Grado okazuję się na swój niemal ponadrealny sposób mimo wszystko wyważone i po Fostexach mniej od AKG szokują. Szczegółowość lawinowo narasta, a w każdym razie pcha się na pierwszy plan, ale scena okazuje się tej samej wielkości i podobnie poukładana, a bezpośredniość przekazu, chociaż inaczej - bo dużo dobitniej - podana, jest ciągle w gruncie rzeczy ta sama. Może dlatego Fostexy tak mi przypadły do gustu? To takie bardzo udobruchane i wyciszone wewnętrznie Grado, mniej szczegółowe, bezpośrednie i spektakularne, a w zamian użyteczniejsze do sczytywania nieprawidłowości w nagraniach. W końcu do tego je powołano, nieprawdaż?
Podsumowując brzmieniową naturę profesjonalnych słuchawek Fostexa wypada podkreślić duże zaskoczenie in plus, jakim mnie one poczęstowały. Nie wiem jak ich styl sprawdza się w skromniejszej od Twin-Heada kompanii, ale z moim wzmacniaczem spisały się daleko ponad spodziewanie. Nie polecę nikomu ich w ciemno, bo w budżetówce albo na średnim poziomie może jest z nimi za cienko. Ktoś może też poszukiwać mocniejszych doznań. W końcu ja też wybrałbym Grado bez nawet chwili wahania, ale to nie zmienia faktu, że te Fostexy są bardzo dobre. Gdyby nadarzyła się wam sposobność, warto ich popróbować, byle, jak już pisałem, podejść do tego cierpliwie i dać im pograć. Mogą się spodobać, zwłaszcza że by je sobie sprawić wystarczy jedna setka dolarów. To ci dopiero frajda.
 
http://www.audioster...post__p__908022
« Ostatnia zmiana: 21-11-2014, 13:59 wysłana przez Synthax »

brodacz

  • 1780 / 3830
  • Ekspert
21-11-2014, 14:15
Pchełki od iphona jak jesteś przygłuchy.

Brodacz, kosisz równo z ziemią ostatnio. Hardcorowiec z Ciebie :-)

Słuchaweczki, które Majkel opisał (nowy kabel pod XLR), to mój egzemplarz. Niniejszym potwierdzam więc ich najlepszość (i to przed modyfikacją) :-). U mnie żaden chorągiewkowiec typu HD800/T1/E10 im nie podskoczył.
(I nie bój, to co masz na stanie także przerobiłem, bez opadu szczęki) ;-)

Ale ja z tych "przygłuchych" co to i z pchełkami od ajfona poradzą.
Brodacz, wiesz jak jest - każdemu według potrzeb. :-)



Właśnie sobie w robocie odsłuchuje przy papierach, na pchełkach no-name..., nie zaraz... "LG", (czyli z nowego smartfona mojego syna.) Wymiatają ! :-)

Max
Ale to nie było w skierowane do Majkela czy jego typu tylko tak bezosobowo.
 

pastwa

  • 3815 / 5895
  • Ekspert
21-11-2014, 14:34
Rozumiem, ze zmieniamy konwencje, nie ma problema ;'))

Dorzucam zatem jedne z najlepszych nausznikow  w dziejach, na ktorych moglbym sluchac muzyki dozywotnio, gdyby mi zabrano kolumny, a mianowicie Beyery DT880 rocznik 2003 na 250 Ohm, serio, nie beyeruje, jakosc cena zniewalajaca, a trwalosc jak u pyramid egipskich ;'))

aasat

  • 2263 / 5878
  • Ekspert
21-11-2014, 15:40
 Beyery DT880 rocznik 2003  nie są już produkowane

Soundman

  • 775 / 4019
  • Ekspert
21-11-2014, 15:56
Max, dzięki za ten kawałek Bacha...świetnie mi się słucha klasyki na TH900, to jeden z powodów dla których je zatrzymałem. Są na tyle przejrzyste i detaliczne a jednocześnie  dociążone gdzie trzeba...
Brzmienie instrumentów blaszanych to sama rozkosz dla ucha.

pastwa

  • 3815 / 5895
  • Ekspert
21-11-2014, 16:53
Beyery DT880 rocznik 2003  nie są już produkowane

A T90 nie sa flagowymi sluchawkami od Beyera, zrozumialem wiec, ze nie trzymamy sie juz kurczowo tematu ;'))

Soundman

  • 775 / 4019
  • Ekspert
21-11-2014, 17:11
Ale można powiedzieć że jednak T90 są flagowymi słuchawkami otwartymi Beyerdynamica.
Takie T1 to już jednak pół zamknięte , to już inna bajka brzmieniowa....

pastwa

  • 3815 / 5895
  • Ekspert
21-11-2014, 17:34
A SR225 sa flagowymi sluchawkami plastikowymi Grado ;'))

-Pawel-

  • 4724 / 5500
  • Ekspert
21-11-2014, 18:11
A SR225 sa flagowymi sluchawkami plastikowymi Grado ;'))

Dobre :)

brodacz

  • 1780 / 3830
  • Ekspert
21-11-2014, 18:24
A 507 są flagowymi kwadraciakami Staxa i nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi :-)

Kocham to nasze forum,gdzie indziej znalazłbym takie gadki :-))))

Synthax

  • 2323 / 4114
  • Ekspert
21-11-2014, 18:27
TH900

Jak są zrobione drewniane muszle:
t=162

Czyli pewnie koszt produkcji słuchawek 1.000 a 5.000 lakier i stolarka i całe misterium :)
« Ostatnia zmiana: 21-11-2014, 18:34 wysłana przez Synthax »