Nie opuściłem żadnego z ostatnich Audio S, ale w tym roku siedzę w domu. Zniechęca mnie ten gówniano-podniosły nastrój jakiegoś święta, którego nie ma. Hostessy, reklamówki i łażenie po tych pokojach niczym cieć zbierający śmieci.
Nie zagra, wiadomo. Coś tam zrobi wrażenie wizualne, coś tragicznym i żenującym poziomem dźwięku a ja jestem zwykłym fanem dobrego dźwięku, nie pyszałkiem znającym wszystkie wydania Stockfisha.
Męczą mnie te skupione wyrazy twarzy, osób słuchających jakiegoś gówna na sprzęcie, którego nie chciałbym mieć za darmo. Mierzi moszczenie i okupowanie sweet point przez samych wystawców i te pytania o komentarz do prezentacji, w której wolałbym nie uczestniczyć.
A może jednak wpadnę? Klika osób, które znam nie tylko z sieci tam będzie, będzie kilka "kawałków", które - mimo czterdziestu lat słuchania muzy - jakimś cudem mnie ominęły i pewnie będzie jakaś prezentacja, która w jednym czy dwóch elementach, wzbudzi moje zainteresowanie.
Wyszło, że minusów jest więcej...