^cocor2007
i wciąż nic nie opisujesz... to może ja dam dobry przykład ;-) (wróciłem w miniony weekend).
z pobytu w południowych Czechach przywiozłem 6 albumów:
Dagmar Andrtova-Vonkova "Mili moji" (Indies 2004)
podwójny cedek, kompilacja dwóch pierwszych albumów artystki plus dużo bonusów - praktycznie przegląd niemal całej jej twórczości od lat 70-tych do 90-tych.
bardzo ciekawa pieśniarka-gitarzystka średniego pokolenia, obdarzona mocnym, dość niskim głosem, szufladkowana zazwyczaj jako folk, choć to tylko jedno ze źródeł jej inspiracji. wielce oryginalna, emocjonalna i ekspresyjna muzyka, rozpiętość nastrojów i kontrastów dynamicznych przeogromna, od piosenki poetyckiej rodem z "krainy łagodności" po transowo-pogańskie wokalizy połączone z ostro-chropowato-zakręconymi brzmieniami gitary (akustycznej). gorąco polecam!
Tomas Kocko & Orchestr "Do tanca!" (Indies 2003)
uwspółcześnione (trochę w stylu bardziej chyba u nas znanego Cechomora, z rockawym przytupem, choć nie aż tak mocnym) aranżacje ludowych pieśni i utworów głównie ze śląsko-morawsko-słowackiego pogranicza kulturowego. fajne i dobrze nagrane.
Jaromir Nohavica "Moje smutne srdce" (BMG Ariola CZ, 2000)
odrobinę bardziej eksperymentalna i aranżacyjnie bogatsza niż zazwyczaj płyta czeskiego barda (kompozycyjnie i tekstowo może nie szczytowe osiągnięcie, ale ja za Nohavicą przepadam i kompletuję sukcesywnie wszystko).
Plocek & Suranska, "Pisnobrani" (Indies 2005)
znowu bardzo przeze mnie lubiana morawska twórczość ludowa, tym razem w nieco subtelniej uwspółcześnionych, bliższych tradycji wersjach doświadczonego duetu Jiri Plocek / Jitka Suranska. skrzypce, fujarki, momentami dudy czy kontrabas. ładne.
Vladimir Vaclavek "Pisne - nepisne" (Indies 2003)
ciekawa rzecz. Vaclavek, artysta znany mi głównie z fenomenalnej płyty nagranej z Ivą Bittovą (Bile Inferno) tym razem w trudnej do zaklasyfikowania produkcji solowej. charakterystyczne, lekko psychodeliczne brzmienia gitary, niespiesznie rozwijające się kompozycje napisane do baśniowo-poetyckich tekstów m.in. Federico Garcia Lorki i Bohuslava Reynka. słucha się świetnie, choć lepsze wrażenie robi w kawałkach niż jako całość.
Leos Janacek, Glagolska Mse + Taras Bulba; Karel Ancerl Gold Edition no. 7 (Supraphon 2002)
nie znałem wcześniej Mszy Głagolickiej, a jest to utwór rewelacyjny! i świetnie w tym nagraniu wykonany! melodia użytego przez Janacka języka starocerkiewnosłowiańskiego wywołuje skojarzenia z tradycjami wschodnich obrządków (choć tekst mszy katolicki); forma i zamysł przywodzą na myśl Beethovenowską Missę Solemnis; język muzyczny już zdecydowanie dwudziestowieczny; późne, znakomicie skomponowane dzieło, istny testament czeskiego kompozytora. jako bonus - poemat symfoniczny Taras Bulba. nagrania z lat 60-tych.
klasyki planowałem zakupić więcej, ale jedyny sklep z sensownym wyborem (bardzo obszernym zresztą), na jaki trafiłem (w Ceskym Krumlovie), ceny miał na tyle odbiegające od internetowych, że zwyczajnie się to nie opłacało pomimo braku kosztów wysyłki (Janacek akurat był przeceniony).
generalnie zadowolony jestem z wszystkich płytek (inna sprawa, że wybór nie był przypadkowy, listę potencjalnych zakupów miałem wcześniej przygotowaną :).
[pisownia bez czeskich ogonków, bo pewnie wyszłyby krzaczki]