Tym razem, zainspirowany lekturą felietonu Eryka Mistewicza, Dziennikarstwo bez dziennikarstwa (Nowe Media) [w:] Do Rzeczy, Nr 29/077, 14-20 lipca 2014, str. 97, podyskutujmy o przyszłości prasy branżowej. Bardzo proszę kolegów o merytoryczne wpisy, bez zbędnych emocji i wycieczek personalnych. Oto najistotniejsze myśli ze wspomnianego felietonu:
"...Dziennikarstwo przyszłości to wysokojakościowa analiza wykonywana przez ludzi, którzy wszak nie skończyli studiów dziennikarskich, nie mają legitymacji prasowych, ale mają ogromną wiedzę i pasję opowiadania innym o tym, co według nich najważniejsze. Z powodzi informacji wybierają fakty, zmieniając je w opowieści. Znajdują czas, aby budować i ciągnąć za sobą społeczność. Bardzo ważne: są w tym uczciwi - bez politycznych czy biznesowych uwikłań. Tak, to ratunek dla dziennikarstwa, ale już inaczej pojmowanego. (...) zniknie "dziennikarstwo uwikłane", nad którym nikt chyba płakać nie będzie. Sprawnie omijanie już dziś przez tych, którzy potrafią nawiązać kontakt z odbiorcami bez zbędnych pośredników. Arcyciekawy to proces..."
Pytania brzmią:
1) Czy taka koncepcja dziennikarstwa audio ma szansę zaistnienia w naszej rzeczywistości?
2) Czy powstanie owa (audiofilska, DIY-owska) społeczność, o której też była mowa przy okazji ewentualnych zlotów/spotkań DIY-ców?