Audiohobby.pl

free jazz, awangarda, free improv.

jarrro

  • 53 / 3909
  • Użytkownik
14-03-2014, 15:52





Witam serdecznie
 
To mój pierwszy  post na tym niebywale zacnym forum. Na początku  ograniczałem swą  obecność  do lektury, jednakże  urzeczony  poczuciem  humoru ,  zabawną  ironią tu piszących, postanowiłem  zaistnieć  słowem.
W temacie  ujęte są  me fascynacje muzyczne, którym oddaję  się  bez opamiętania  od dwóch lat. Zdaje  mi się, że  każdy  słuchający  muzy i poszukujący   nowych wrażeń , może dotrzeć   do tych gatunków muzycznych.
Zauważyłem, że nie będę  osamotniony  w  swych zamiłowaniach, bo znalazłem wcześniej wątki  poświęcone twórczości Cecila Taylora albo Sun Ra. Ostatnio mnie wzięło na powrót na słuchanie metalu, ale tu dla mnie najlepszą  kapelą jest Gojira rodem z Francji.
 Moim pragnieniem  jest , aby ten wątek  był poświęcony  muzyce trudno dostępnej  z pozoru w odbiorze, czyli free jazz, wszelaka awangarda , free improv. I tak  dla przykładu, w swych poszukiwaniach  muzycznych  znalazłem zespoły  grające  skrzyżowanie  metalu i free jazzu. Świetnym  przykładem  może  tu być  formacja Johna Zorna o przyjemnej  nazwie GOD. Zapewne  wielu  ucieknie od tych dźwięków  z krzykiem, ale to solidna porcja kompletnego odjazdu. Płyty o tytułach Possesion  albo Loco
 Tu  próbka grania na YT:  

 To coś dla wielbicieli  skrajnie niekomercyjnego grania  metalowego :)  Ale jazda , co nie ?
Zatem  poszukiwaczy  odjechanych brzmień    zapraszam tu, aby dzielili się swymi odkryciami i fascynacjami. Pozostaje mieć  tylko nadzieję, że  nie pozostanę tu osamotniony.
Tym, którzy  chcieliby wkroczyć w świat free jazzu i nie boją  się , polecam   dokonania  zespołu Vandermark V , i
multinagranie  z Alchemii. To właściwie  nie free, raczej   współczesny jazz  z domieszką  free

Znajdą  się tu  odważni, którzy  podzielą się  swymi odczuciami?
jarrro









pozdrawiam
jarrro

Bednaar

  • 556 / 6062
  • Ekspert
14-03-2014, 21:00
Ogólnie jestem fanem jazzu, ale do free jazzu podchodze z niejakim dystansem i nie wszystko mi podchodzi z tego podgatunku, uwielbiam np. Art Ensemble Of Chicago (polecam na poczatek - łatwo przyswajalne free, np. płyta Les Stances A Sophie), nie znoszę natomiast Cecila Taylora. A z klimatów, które zapodałeś - polecam starszy projekt Johna Zorna - Painkiller (z tego co pamiętam, na basie grał tam Bill Laswell, a na bębnach perkusista Napalm Death - nia pamiętam nazwiska) - mariaż free jazzu i grindcore :)

jarrro

  • 53 / 3909
  • Użytkownik
15-03-2014, 01:17

Art Ensemble  of Chicago  to podobno najlepsza grupa jazzowa w historii. To genialna muzyka, mająca wppływ na kolejne dokonania. Masz rację, free  to szerokie bardzo pojęcie  i dziś  oznacza  coś  innego , niż płyta Ornette\'a Colemana "Free  jazz".
Jest wielu muzyków , co instrumentu nie ogarniają , a chcą  grać free. AEOC znam całą  dyskografię, bo  poniekąd od nich zaczynałem przygodę  z free.
I , tak samo  jak  TY, nie znoszę C. Taylora ! Fortepian w tym gatunku  to często zbędny balast, niewykorzystywany przez  muzyków. Ciekawszy  jest  duet saksofon plus bębny. Czy to Brothzmann, czy Vandermark, rezygnują z fortepianu. Gustafsson podobnie. Na pewno znasz  jego zespół  Fire! Korzysta z  rocka  dużo. Są  we free  miejsca, których nie znoszę, owszem, ale  to pole  muzyczne  można w szeroki sposób zagospodarować, czerpiąc  inspiracje rockowe czy to muzy poważnej.



pozdrawiam
jarrro

almagra

  • 11519 / 5758
  • Ekspert
15-03-2014, 13:17
Przypadkiem wczoraj i dzisiaj słucham Live in Berlin Ensamblów.Bardzo miłe granie.Free jazz zwykle dla mnie niestrawny,ale to jest bardzo fajne.

jarrro

  • 53 / 3909
  • Użytkownik
15-03-2014, 16:13
To świetna wiadomość, że  to nagranie się Tobie podoba. Wcześniejsze  płyty  są  dużo lepsze  , tak do 1974 roku nagrywali    rewelacyjne  płyty, potem  po przejściu do ECM  stracili  pewien pazur, ale  ciągle świetnie grali. Zaczynałem od płyty właśnie wydanej przez ECM  w 1980 roku "Full Force". Po nią  sięgnij, rzecz zupełnie genialna , zabawa  gatunkami różnymi , zgiełku i hałasu  odstręczającego ludzi od free  malutko, a wszystkie cechy  charakterystyczne dla ich  stylu obecne. I, co ważne, płyta rewelacyjne zrealizowana i nagrana, świetnie  brzmi

pozdrawiam
jarrro

Bednaar

  • 556 / 6062
  • Ekspert
15-03-2014, 22:50
>> jarrro, 2014-03-15 01:17:51

To nie jest tak, że nie lubię fortepianu we free jazzie - po prostu rozmijam się z twórczością C. Taylora, lubię natomiast posłuchać grających od czasu do czasu free takich pianistów jak Keith Jarrett czy Andrew Hill.
Nie wiem, czy AEOC można nazwać najlepszą grupą jazzową w historii, na pewno prywatnie jest moją ulubioną - to  free jazz o ludzkiej twarzy :)
Grupy Fire nie znam - chętnie posłucham jak bedzie okazja.

dong

  • 541 / 6072
  • Ekspert
16-03-2014, 16:07
Do Cecila trzeba imho dojrzeć. Przez lata traktowałem jego muzykę dość chłodno, ale w końcu "zaskoczyła". Dobrze jest jej słuchać na w miarę porządnym sprzęcie, potrafiącym oddać jej energię i skalę dynamiczną, nie zacierając szczegółów.

A fortepian we free jako zbędny balast? Wolne żarty... nie będę wymieniał wszystkich wybitnych pianistów, grywających niekiedy bądź grających głównie free, ale naprawdę jest to instrument znakomicie i po wielokroć wykorzystywany.

Ciekawe, że wyjątkowo dobrze radzą sobie tutaj Panie: Satoko Fujii, Marilyn Crispell, Irene Schweizer, Sylvie Courvoisier, Myra Melford, Aki Takase...

Bednaar

  • 556 / 6062
  • Ekspert
17-03-2014, 08:26
Myślę, że to nie kwestia "dojrzałości" - każdy ma swoją wrażliwość, zarówno artysta, jak i odbiorca dzieła i jak na tym styku nic nie zaiskrzy, to znaczy, że te wrażliwości są niekompatybilne. Z drugiej strony w okresach zapracowania, zabiegania oraz związanego z tym zmęczeczenia materiału (osoby odbiorcy) łatwiej mi wchodzi muzyka lekka i porzyjemna - np. fusion (tutaj słucham przede wszystkim Weather Report oraz Milesa Davisa z lat 1969-74), a także... Esperanza Spalding czy płyty Stevie Wondera z jego "złotej ery" (1972-76) :)

jarrro

  • 53 / 3909
  • Użytkownik
17-03-2014, 17:39




Witam
Mam problem z tym forum, bo nigdzie  nie widzę możliwości  włączenia powiadomień o  odpowiedziach. Dlatego  umknęło  mi kilka  soczystych  wypowiedzi.
Dong!  Jasne , że masz rację, fortepian  żyje we free , moją  wcześniejsza  wypowiedź  była raczej prowokacją w celu   przyspieszenia  pojawienia  się  odpowiedzi. Słucham tych pań  wymienianych przez Ciebie i ich nazwiska nie są mi obce. jednak  mimo wszystko  zestaw klasyczny, trio  piano, bas , perc. jak dla wyczerpało  swe możliwości  kreacyjne, niczego nowego  nie są  w stanie wymyślić. Szczególnie dobrze to widać w trio K. Jarretta.
Zauważ, że  we free  popularniejszym zestawieniem  jest  trio bas , saksofon i perc.  Vandermark tak robi, Fred Anderson, Brotzmann, Frode Gjernstad i wielu innych.
 Ostatnio piano zachwyciło mnie  w szczególnym nagraniu, bo  fortepian , dwie ! perkusje i wibrafon - Vandeweyer / Van Hove / Lovens / Blume: Quat Live At Hasselt . Tu   link do tego  zacnego niebywale nagrania

http://www.allaboutjazz.com/php/article.php?id=45342#.Uycktvl5OyU
 Sądzę, że  może spodobać  się tym, co free nie lubią...



pozdrawiam
jarrro

magus

  • 20990 / 6106
  • Ekspert
17-03-2014, 19:17
>> Bednaar, 2014-03-17 08:26:16
>Myślę, że to nie kwestia "dojrzałości" - każdy ma swoją wrażliwość,
>słucham przede wszystkim Weather Report oraz Milesa Davisa z lat 1969-74)


ew. kwestia temperamentu, chęci poznania nowych światów, ludzkich emocji, etc.
jest tego mnóstwo w WR, tym bardziej u "elektrycznego" Davisa, a we free już niekoniecznie ...


magus
też (kiedyś) z Łodzi


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Po 2 godzinach sam niemal dałem się przekonać tym naukowcom, byli bardzo wiarygodni. Na szczęście mam inne poglądy". - prof. K. Kik

"To przekracza moją wyobraźnię". - S. Chandrasekhar, laureat Nobla, zwolennik teorii, wg. której cała materia Wszechświata miała swój początek w nieskończenie małym punkcie
Odszedł 13.10.2016r.

jarrro

  • 53 / 3909
  • Użytkownik
17-03-2014, 23:55
""ew. kwestia temperamentu, chęci poznania nowych światów, ludzkich emocji, etc.
jest tego mnóstwo w WR, tym bardziej u "elektrycznego" Davisa, a we free już niekoniecznie ...""

Czyli co, WR albo M.Davis to poznawanie nowych światów, emocji , a we free tego nie ma? Wolne żarty...
Znam dokonania WR i elektrycznego  Davisa, na których to płytach, szczególnie koncertowych, muzycy niejako wbrew Davisowi  przemycali  duuuuże dawki  free.
Przecież   to emocji  jest  we free najwięcej! Skąd ten  cały zgiełk? Jarrett powiedział, że muzyk uczy  się nut, potem uczy się grać (albo odwrotnie) , jednak by zaczął naprawdę  grać, musi zapomnieć   to, czego się  nauczył. I to jest free, to prawdziwa sztuka, kiedy to   powstające dźwięki  są tylko  wyrazem  wnętrza   świata  przeżyć  muzyków. Gdzie  strona  finansowa, kalkulacja, ile zarobię, nie ma miejsca. I Miles Davis i WR liczyli dutki, tak jak liczy  intensywnie  nasz Możdżer, co to  słodkie płyty  nagrywa dla ECM. Można  współczesnym poszukiwaniom  awangardowym   w jazzie  improwizowanym zarzucać, że jest to muzyka trudna w odbiorze. To prawda. Nie każdy musi jej słuchać. Ale pisanie , że we free  nie uczuć,  jest po prostu śmieszne. Micheal Jackson był białą  kobietą , czyż nie ?  Przyznaj się, że ta muza  nie dociera do ciebie, jest niezrozumiała, nie chcesz tego słuchać, tak ja ja nie znoszę  reggae , jednak nie ośmieliłbym się  nigdy powiedzieć, że oni uczuć nie przekazują.... Szanuję  i podziwiam  słuchaczy reggae.
pozdrawiam
jarrro

Bednaar

  • 556 / 6062
  • Ekspert
18-03-2014, 07:40
>> jarrro, 2014-03-17 23:55:06

Spokojnie, kazdy słucha tego, czego chce i co lubi - nic na siłę :)
No i małe sprostowanie: Możdżer nagrał płyt dla ECM w liczbie: 0, chyba pomyliło się Tobie z wytwórnią ACT ;)

jarrro

  • 53 / 3909
  • Użytkownik
18-03-2014, 16:36
Moim celem przy zakładaniu tego wątku  było umożliwienie  dzielenia  się  swymi fascynacjami  muzy odjechanej. Nasłuchałem  się  już  pod swoim  adresem  opinii, że  jestem  bałaganiarzem, idiotą, bo takiej  "nieuporządkowanej ,  brudnej " muzyki słucham. Opinie typu free jazz nie przekazuje    uczuć, przeżyć warto  wpisywać  w temacie " Dlaczego  free jazz  jest do niczego". Owszem, jestem  nerwusem , wariatem niecierpliwym  itp. Taki jestem. Na pewno za dużo kawy piję, co magnez  wypłukuje, i potem ma  odporność na stres maleje. Ale , dopóki  żyję, wkurzać  mnie będą  kierowcy  mający  problemy z podjęciem decyzji  na ulicy w ruchu drogowym, irytować  mnie będą kobiety   ze strachu  jadące nazbyt wolno i głupota ludzka wkurzać mnie będzie.... To chyba dobrze?  Najgorsza jest obojętność.
Co do  mojej pomyłki w kwestii  wydawnictwa  , chylę czoło  przed Pana  wiedzą, szanowny Bednaarze

pozdrawiam
jarrro

Bednaar

  • 556 / 6062
  • Ekspert
19-03-2014, 08:09
Po prostu słucham Możdżera :)
Ja mam tak, że na free jazz miewam fazy i nie słucham codziennie - ale raczej na ten starszy: Coleman, Coltrane, AEOC, Sun Ra itp. choć Vandermarka mam też dwie płyty, cośtam Tima Berne tez się znajdzie. Na co dzień raczej fusion, potem mainstream (bopy wszelakiej masci), spoza jazzu: czasem elektronika szkoła berlińska i inne (S. Wonder, folk, dub - np. Laswell itp). Przyznaje się też do Diany Krall i wspomnianego Możdżera - czyli wykonawcy lekcewaeni przez hardcore\'owych jazzfanów.

jarrro

  • 53 / 3909
  • Użytkownik
20-03-2014, 00:20
Bednaar,  jesteś  cudowny, przywróciłeś mi wiarę w ludzi :) Myślałem , że wątek  umarł śmiercią  naturalną, że spłoszyłem  wszelakie człowiecze  jestestwo  bywające  tu.
Mnie, jak dwa lata temu chwyciło na free,  trzymało   baaardzo długo. Jak  każdy neofil, byłem skrajny  i tylko free  i różne  eksperymenty   wybierałem do  słuchania.  Dziś mi minęło o tyle, że w przerwach na free słucham innych rzeczy. Teraz  mnie wzięło na polski hiphop, szukam mądrych  tekstów, to rytmiczna muza, w samochodzie  fajnie tego się  słucha.  Wracam też do lat  wczesnej młodości i odkurzyłem ostatnio Bee Gees albo  Dire Straits.
 Wróciłem także  do black metalu i w ogóle do metalu, tam  ciągle fajne rzeczy nowe się  rodzą z  wpływami  folkowymi. I  gdy się zmęczę metalem, zapuszczam Glena Goulda,  facio niesamowite rzeczy na fortepianie  robił  z muzyką Bacha. Ilekroć   zapuszczam Glena Goulda,  taki  spokój mnie ogarnia, jakby mamusia mnie tuliła....
A potem  zapuszczam coś,  czego w naszym biednym kraju nie ma,  słucham  wielkiego barda naszych czasów, głosiciela  prawdy wszelakiej, boskiego Czecha Jaromira Nohavicę . I dopiero wówczas jestem szczęśliwy. Jeśli  
 kiedyś   podobała się  Tobie poezja śpiewana, Nohavica  trafi do Ciebie. Tak szczerze mówiąc,  gdy idę  ulicą i widzę  tych wszystkich spieszących  gdzieś po coś,  okrutny  żal mnie   ogarnia, bo ich życie jest  bez sensu, ponieważ nie słyszeli Nohavicy... Moje życie  byłoby bez sensu  bez  jego muzyki. Nasz Turnau albo inni śpiewacy typu Bajor nie są godni zawiązać  Nohavicy  sznurówki   w butach....
Rozpisałem  się , za co serdecznie  przepraszam , ba , powiem więcej, to się  więcej nie powtórzy.....



pozdrawiam
jarrro