>> mikelllo, 2011-12-21 14:30:25
Zawsze wydawało mi się , że najważniejsza w sztuce jest jakość , a nie postęp..."
Wątek został zabity. Trudno, moze przedmówca admin sie zlituje i wyrzuci na śmietnik ostatnie dwie strony.
Mikello, Egon twierdzi, ze za mocno dmucham w waltornie. Moze ma troche racji.
Ustalmy więc fakty.
To, cos powyzej napisał jest kwintesencją moich poglądów muzycznych. Liczy sie "jakość", bez względu na styl i epoke w której daną muzę popełniono. To najczystsza prawda, która dotyczy zarówno operowej "włoszczyzny" jak i tego co zostało stworzone w XX wieku.
Rożnica wg mnie polega na tym, iż opera włoska była prokurowana dla rozrywki, poklasku - kierowana do szerokiej publiczności, z naciskiem na bezpośredni przekaz, prostote wyrazu, melodyke, rozmach sceniczny, popisy solistów, niezbyt skomplikowane arie, duety i chóry, pisane tak, aby każdy bardziej muzykalny Italianiec mógł sobie je wygwizdać przy goleniu... To oczywiscie nic złego. Po prostu, wysokiej często klasy rozrywka dla mas. Podoba sie kazdemu, jest źródlem jedynie pozytywnych emocji, cieszy i bawi.
A XX wiek obfiyuje w muzykę śmieciową, pustą, przekombinowaną i nudną ! To jest prawda !
Jednak napisano również wiele rzeczy absolutnie cudownych, wiele arcydzieł. Mozna znależć dla siebie muze pogłębioną, wyrafinowaną - muzykę przez największe "M". Od radosnego i dowcipnego Francisa Poulenca, szczerego i nieskomplikowanego Aarona Coplanda, cudownie naturalnego Manuela De Falli, do odkrywających tajemnice, natchnionych i oryginalnych - Albana Berga, Paula Hindemitha, Tippetta, Brittena i wielu wielu innych.
Mozna wzruszyc ramionami na zaczepki w stylu "strata czasu, kpina, upadek gustu, obciachowa kakofonia", albo próbować polemizować. Jesli to com napisal powyzej jest w dalszym ciągu "dmuchaniem w waltornie", to ja pasuje, bo inaczej nie potrafie.
Tak po mojemu wyglądają fakty, i jeślim gdzieś pobłądził, prosze wskazac gdzie konkretnie. :-)
Mikello, zycze Wesołych Świąt Tobie i całej reszcie chłopaków. MUZA winna łączyc a nie dzielic, i tego sobie na przyszlość życzmy.
:-)