Audiohobby.pl

Opery barokowe

Ged

  • 1723 / 6105
  • Ekspert
24-10-2011, 18:38
Spodziewam się setek wpisów :)
Nawet nie wiem czy tak to się nazywa - opery barokowe ?
Ostatnio znudziło mi się śpiewanie solo kontratenorów i postanowiłem posłuchać oper.
Mam Juliusza Cezara, Xerxesa (Serse), Rinaldo, Faramondo i Bajazet. Zamówiłem Olimpiadę.
Jestem zafascynowany takim graniem i śpiewaniem. Totalnie relaksujące. Oczywiście najbardziej lubię szczęśliwe zakończenia.
Bardzo proszę o polecenie najlepszych dzieł tego rodzaju z tamtego okresu. Najchętniej dobrze nagrane (Xerxes jest z 1965 roku, niestety), z udziałem kontratenorów (ale niekoniecznie). Mogą też być najlepsze wersje tego co już mam.
Dziękuję
Włodek

Ged

  • 1723 / 6105
  • Ekspert
26-10-2011, 10:09
Dzięki Piotrze. Konkretnie to wydanie polecasz ?

marcow

  • 1045 / 5559
  • Ekspert
26-10-2011, 10:54

Nie jestem fanem opery , ale byłem w maju na tym przedstawieniu i bardzo mi się podobało



Tym bardziej że orkiestra grała na instrumentach dawnych



Bardzo dużo fajnych nagrań barokowych oper ma Harmonia Mundi.

Robeeert1

  • 722 / 5738
  • Ekspert
26-10-2011, 17:22
Odpowiadasz na wpis
>> Piotr Ryka, 2011-10-24 20:53:09
Na początek tych kilkuset wpisów

http://www.arkivmusic.com/classical/album.jsp?album_id=55559

również polecam, wydanie 3 płytowe, bardzo dobra jakość dźwięku

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
21-12-2011, 12:02
"Prze....ne" mają ludzie zacofani, kwestionujący rozwój i ewolucję, wszelkiej maści ignoranci odwołujący się do czasów minionych.

Sztuką jest uznawać i szanować osiągnięcia wieków ubiegłych, wszak muzyka współczesna nie spadła z księżyca, a jest konsekwencją wielowiekowego rozwoju i nie da sie jej zdefiniować w oderwaniu od baroku, klasyczności czy romantyzmu.
Ale też umieć docenić i odnaleźć we współczesności (a jest w czym wybierać) to co nam stylistycznie najbliższe bez jałowej i prymitywnej negacji, w stylu "nie bo nie", "nie znam, nie rozumiem,... prze....e"  

Ged

  • 1723 / 6105
  • Ekspert
21-12-2011, 15:09
Przypominam, że wątek dotyczy oper barokowych.

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
21-12-2011, 15:57
Wielcy twórcy XX wieku, byli wielcy m.in. z tego powodu, iż bardzo sobie cenili gigantyczną spuściznę epok minionych.
Była ona dla nich inspiracją. Została wykorzystana i przetworzona.

Ja z Wolfgangiem, czy Janem Sebastianem nie mam żadnego problemu.
Wielokrotnie pisałem hymny pochwalne na temat koncertów skrzypcowych Mozarta, symfonii koncertujących, późnych symfonii czy Requiem. Chorały z kantat Bacha to najpiękniejsze małe formy muzyczne jakie znam, a w samochodzie właśnie zaczęło królować "Weihnachts-Oratorium" (Na Boże Narodzenie), do którego w tym czasie tradycyjnie wracam... , zaś jedna z moich ostatnich lektur, to "Gwiazdozbiór Muzyczny" Kisielewskiego, w którym, ten zdeklarowany wyznawca muzyki współczesnej (Strawińskiego, Bartoka czy Hindemitha uznawał za klasyków...) stawia pomniki m.in. Bachowi, Mozartowi, Beethovenowi czy Rossiniemu (!). Temu ostatniemu za "Cyrulika Sewilskiego"...

Mikello, napisać można wszystko, ale trzeba jeszcze umieć się merytorycznie do własnych stwierdzeń odniesc.
Albo masz cos na poparcie tego typu absurdalnie ogólnej tezy "Muzyka poważna XX w. to strata czasu ..."; udowodnisz mi, ze znasz muzykę współczesna, przesłuchałeś, dałeś szanse wielu twórcom wieku ubiegłego, orientujesz sie w stylach i tendencjach, albo... przyznaj, ze sie wygłupiłeś i bardzo Ci wstyd.
Wtedy zamkniemy ten niemądry temat i nie będziemy juz do niego wracać.

  • Gość
22-12-2011, 20:31
Gwiazdozbiór Muzyczny" Kisielewskiego, w którym, ten zdeklarowany wyznawca muzyki współczesnej (Strawińskiego, Bartoka czy Hindemitha uznawał za klasyków...) stawia pomniki m.in. Bachowi, Mozartowi, Beethovenowi czy Rossiniemu (!). Temu ostatniemu za "Cyrulika Sewilskiego"...


Kisiela poznałem osobiście. Piliśmy razem wódkę, ale nie było wtedy czasu, gadać o muzyce.
Z ciekawości - ja klękam, przed tymi pomnikami. Barber, to moja ulubiona opera.
Czy jestem z nieboszczykiem Kisielem, prostakiem?

Kiedyś pewien facet, przywiązał osłu pędzel do ogona. Gdy machał marchewką, osioł "malował"
Po sesji, sprzedał dość dużo obrazów.


Ja sobie pozwolę zostać przy italodisco Rossiniego, Mozarta, hiszpanów et consortes.

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
22-12-2011, 23:30
A ja piłem z Joachimem Rossinim i jego fryzjerem.
Jak sie z nimi znowu spikne, poprosze o autografy dla wszelkiej maści domorosłych obrońców uciśnionych i całej reszty zakochanej we włoszczyznie, fryzjerszczyźnie i innej landryńszczyznie.

Z tego co wiem, Joachim pisał szybko i niedbale, a jego spuscizna w znakomitej większości warta jest tyle ile ów ośli ogon (i to bez pędzla). A Cyrulik to wyjątek potwierdzający regułę, z czego sam R. zdawał sobie sprawe, przestając tworzyc kilkadziesiąt lat przed smiercią. A szkoda, moze by mu sie jaki drugi "fryzjer" przydarzył...

  • Gość
22-12-2011, 23:54
Nie załapałas o co chodzi.
Po prostu się kiepsko słucha tej obciachowej kakofonii.
Nikt nie będzie pamiętał o... kim bo zapomniałem.
Mozart, Puccini, Rossini, Verdi - tego się słucha i będzie się słuchało, przez kolejne 200 lat
« Ostatnia zmiana: 01-01-1970, 01:00 wysłana przez lancaster »

  • Gość
23-12-2011, 00:02


Słucham muzyki dawnej - XVI, XVI, produkcji Jorge Savalla, na którtą namówiłem furę inteligentnych ludzi.
\\
Namawiałem na Dowlanda,  Hopkinsona, Consortes MNusicke.



Dowidzenia.
« Ostatnia zmiana: 01-01-1970, 01:00 wysłana przez lancaster »

  • Gość
23-12-2011, 00:17
A Ty Mikelllo nie bój się wyrażać własne zdanie. Dlaczego Ty nie masz racji? Bo podoba się Tobie forma?

Największy autorytet, ma 100000 płyt - jest6 najważniejszy? - Dlaczego ma kształtować Twoją myśl o muzyce?
« Ostatnia zmiana: 01-01-1970, 01:00 wysłana przez lancaster »

  • Gość
23-12-2011, 00:52
Panowie - jestem spokojny, obserwuję ptaki i kwiaty.
« Ostatnia zmiana: 01-01-1970, 01:00 wysłana przez lancaster »

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
23-12-2011, 15:39
>> mikelllo, 2011-12-21 14:30:25
Zawsze wydawało mi się , że najważniejsza w sztuce jest jakość , a nie postęp..."

Wątek został zabity. Trudno, moze przedmówca admin sie zlituje i wyrzuci na śmietnik ostatnie dwie strony.

Mikello, Egon twierdzi, ze za mocno dmucham w waltornie. Moze ma troche racji.
Ustalmy więc fakty.
To, cos powyzej napisał jest kwintesencją moich poglądów muzycznych. Liczy sie "jakość", bez względu na styl i epoke w której daną muzę popełniono. To najczystsza prawda, która dotyczy zarówno operowej "włoszczyzny" jak i tego co zostało stworzone w XX wieku.
Rożnica wg mnie polega na tym, iż opera włoska była prokurowana dla rozrywki, poklasku - kierowana do szerokiej publiczności, z naciskiem na bezpośredni przekaz, prostote wyrazu, melodyke, rozmach sceniczny, popisy solistów, niezbyt skomplikowane arie, duety i chóry, pisane tak, aby każdy bardziej muzykalny Italianiec mógł sobie je wygwizdać przy goleniu... To oczywiscie nic złego. Po prostu, wysokiej często klasy rozrywka dla mas. Podoba sie kazdemu, jest źródlem jedynie pozytywnych emocji, cieszy i bawi.

A XX wiek obfiyuje w muzykę śmieciową, pustą, przekombinowaną i nudną ! To jest prawda !
Jednak napisano również wiele rzeczy absolutnie cudownych, wiele arcydzieł. Mozna znależć dla siebie muze pogłębioną, wyrafinowaną - muzykę przez największe "M". Od radosnego i dowcipnego Francisa Poulenca, szczerego i nieskomplikowanego Aarona Coplanda, cudownie naturalnego Manuela De Falli, do odkrywających tajemnice, natchnionych i oryginalnych - Albana Berga, Paula Hindemitha, Tippetta, Brittena i wielu wielu innych.

Mozna wzruszyc ramionami na zaczepki w stylu "strata czasu, kpina, upadek gustu, obciachowa kakofonia", albo próbować polemizować. Jesli to com napisal powyzej jest w dalszym ciągu "dmuchaniem w waltornie", to ja pasuje, bo inaczej nie potrafie.
Tak po mojemu wyglądają fakty, i jeślim gdzieś pobłądził, prosze wskazac gdzie konkretnie. :-)

Mikello, zycze Wesołych Świąt Tobie i całej reszcie chłopaków. MUZA winna łączyc a nie dzielic, i tego sobie na przyszlość życzmy.
:-)

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
23-12-2011, 16:44
Buon Natale e felice Anno Nuovo 2012 !!
;-))