discomaniac71 właśnie napisał, jak to jest z tym starym, dobrze grającym hi-endem. Otóż trzeba go zupgradować. 20 lat temu był chojny, robiony z zapasem prądu i napięcia design, i leciwe technologicznie komponenty, które narzucały wysoką dyscyplinę projektowania układu. Tymczasem postęp technologiczny stał się wodą na młyn cięcia kosztów, gdyż okazuje się, że DAC + 2 rezystory już jakoś tam gra. I owo "jakoś" teraz mamy w sklepie jako klasa budżetowa, średnia, i nie wiem jak wysoko jeszcze. Gdyby zaprojektować na nowych komponentach według starej szkoły, to powstanie hi-end, i on rzeczywiście powstaje, ale kosztuje niebotyczne sumy, bo płacimy za dźwięk. Droga alternatywna, to kupić zaawansowany projektowo stary klocek, odrestaurować i zrobić mu zastrzyk nowej technologii. Przykładowo, o takich komponentach jak AD797, OPA627, AD8599, OPA2604 itp inżynierom w latach osiemdziesiątych się nawet nie śniło. Musieli się wysilić, żeby to zagrało na produktach JRC przykładowo. Tymczasem, gdy pozmieniać to na nowe konie pociągowe Burr Brown, Analog Devices czy National, do tego rozbudowa zasilania, lepsze kondensatory, precyzyjne zegary, i dostajemy wysokiej jakości dźwięk, który może stawać w szranki z nowymi odtwarzaczami wycenianymi pięciocyfrowo. I zgadzam się z discomaniakiem, że 16-bitów wystarcza, a dlaczego? Dlatego, że gdyby przeliczyć THD wprowadzane w torze analogowym, to się okazuje, że nawet 3 najmłodsze bity zostały pokłamane, a ile przy 24?