Niedawno za sprawą mojego kumpla zawitał do mnie taki właśnie magnetofon . Byłem bardzo ciekaw jak gra , gdyż dobrze swego czasu poznałem jego poprzednika : CT-676 .
Jedni twierdzą , że marka Pioneer skończyła się wraz ze zmianą loga , inni zaś , że wcześniej kiedy to zmieniono nóżki urządzeń . Zamiast grubych , masywnych z charakterystycznym czarnym "paskiem" u dołu zastosowano ich skromniejszą wersję . CT-S610 zalicza się już do tych drugich , ale to dopiero 1992 rok , a więc powinno być nadal jeszcze dobrze . Pomomo użycia w oznaczeniu kolejnych modeli literki "S" magnetofon ten nie posiada systemu Dolby S .
Parametry .
3 głowice , 3 silniki
dual capstan
Dolby B + C , HXPro
waga : 6 kg ( 5,8 kg CT-676 )
pobór : 21W
wymiary : 420 x 127,5 x 323 ( 420 x 130,5 x 323 CT-676 )
S/N : 60dB/70dB/79dB
charakterystyka : I 15-20 000 Hz
II 15-20 000 Hz
IV 15-21 000 Hz
( wszystko +/- 6dB )
Charakterystyka.
Gabarytowo to te same magnetofony , mniejsza wysokość nowszego modelu wynika z zastosowania niższych nóżek . Panel czołowy identyczny z poprzednikiem , rozmieszczenie przycisków , ich wielkość , funkcje - ta sama . Różnica jest w innym nieco nadruku kieszeni kasety , drobnej zmianie wyświetlacza i paru parametrach pisanych . Oba modele mają te same głowice jak i całe mechanizmy przesuwu taśmy . CT-S610 ma minimalnie niższe WaF ( 0,023% względem 0,027% ) oraz głośniesze gniazdko słuchawkowe ( 3,4 mW względem 1,3 mW ) jest też deczko cięższy .
Z tą wagą w ogóle jest ciekawa sprawa , bo niby każdy kolejny model jest już skromniejszy ( zmierzch decków ) , a ciężar jego wzrasta ; kolejny model CT-S620 ( także jeszcze bez Dolby S ) waży 7,1 kg .
Magnetofon w miarę przyzwoicie wyposażony . Kieszeń zamykana i otwierana elektrycznie , system autokalibracji Super Auto BLE , dwuzakresowy wskaźnik wysterowania , dwa tryby pracy licznika , funkcja monitor , możliwość wygaszenia wyświetlacza , system automatycznego napinania taśmy , wstawianie przerw pomiędzy utworami aby umożliwić poprawne działanie kolejnej funkcji : wyszukiwania nagrań ( +/- 15 utworów ) , timer , CD-Deck synchro .
Pomimo , że na pierwszy rzut oka wyświetlacze w CT-676 i CT-S610 są identyczne , to po chwili można dostrzec , że oba zakresy wskaźnika wysterowania różnią się skalowaniem . W starszym modelu jest on bardziej pomocny w precyzyjnym ustalaniu poziomu nagrywania . Nie wiem po co nastąpiła tytaj zmiana . Raczej tylko po to , aby "coś zmienić" i zaznaczyć przez to , że mamy do czynienia z innym , nowym modelem .
Inne są też wartości poziomów nagrywania zalecane w obu modelach przez producenta . Dla taśm I i II 0dB oraz dla taśmy IV +3dB w przypadku CT-S610 i odpowiednio +6dB i +8dB w przypadku CT-676 .
Plusy i minusy.
- od pierwszego przypadku pojawienia się na wyświetlaczu zielonych "chmurek" działania systemu Auto BLE żywię przekonanie , że tu producent już przesadził ; do dzisiaj dla mnie taki wyświetlacz to przesadna "choinka"
- zbyt duże przerwy pomiędzy kolejnymi "kostkami" wskaźnika wysterowania
( trzeba się do czegoś doczepić :) )
+ duży , przejrzysty wyświetlacz
+ cicha praca napędu
+ poprawna autokalibracja
+ same plusy ; pomimo swojego wieku w magnetofonie działa wszystko jak należy , kieszeń zamyka się w mgnieniu oka , wyświetlacz jasny aż razi w oczy , technicznie jak nowy .
Ocena : 5
Magnetofony Pioneera z serii 6XX stanowiły furtkę do wyższej klasy urzadzeń , by zachęcić do wstąpienia same prezentowały już niezłe granie . Pomimo dużej odchyłki w określeniu pasma przenoszenia dźwięk jest naprawdę dobrej klasy . Całe pasmo gra dobrze i przy zastosowaniu dobrej chromówki nie można się nadziwić co ten średniak potrafi . Jedno małe zastrzeżenie mam do odtwarzania na nim kaset nagranych na innych deckach - odczuwam wyraźną tendencję do przerysowywania góry . Widocznie ten egzemplarz tak ma ( nadal pracuje na oryginalnych głowicach i ustawieniach ) . Jego poprzednika CT-676 wspominam jakby deczko lepiej . Ale tamten miał wtedy kilka dni , a ten ... czas może płatać figle .
"Mój" egzemplarz jest czarny , fotka zapożyczona .