Załóżmy, że mamy źródło z regulowanym poziomem wyjściowym i wzmacniacz z potencjometrem. Przyjmijmy, że źródło nie wprowadza do sygnału żadnych szumów, zakłóceń, itp.
Jak wiadomo, potencjometr to dzielnik rezystorowy (w uproszczeniu dwa rezystory połączone szeregowo) z możliwością zmiany rezystancji, przy czym jeżeli R1 rośnie, to R2 maleje (suma R1+R2 jest zawsze taka sama). A więc potencjometr we wzmacniaczu tłumi dostarczony sygnał (chyba, że go damy na full). Natomiast w źródle sygnał jest wzmacniany, zazwyczaj do takiej wartości że jest potrzebne jego stłumienie potencjometrem wzmacniacza (mówię tu o normalnym nie za głośnym słuchaniu).
I tu pojawia się swego rodzaju paradoks. Po co wzmacniać sygnał, jeżeli go potem trzeba stłumić? Nie lepiej zmniejszyć wzmocnienie sygnału na źródle i przekręcić bardziej w prawo potencjometr wzmacniacza? Można w ten sposób zniwelować częstą dolegliwość tanich podwójnych potencjometrów - nierównomierna głośność na początku skali. A może nawet poprawiłoby to brzmienie...?