Temat na ksiązkę, i to niejedną !
Na początek ci Mistrzowie, których ostatnio udało mi się zobaczyć na żywo:
Wayne Shorter - powalające koncerty w Filharmonii w Warszawie i ten ostatni w Bielsku, w klubie.
Płyty ? Ja nie znam złych, obojętnie czy w kwintecie ( Davisa) czy w duecie (z Hancockiem), czy na tenorze czy na sopranie, akceptuję każdy dźwięk tego pana.
David Murray - ton rozpoznawalny natychmiast, ostatni koncert jego kwartetu w Kongresowej był trochę podporządkowany Cassandrze Wilson, mam takie odczucie, że Murray świadomie wybrał rolę nr 1 dla wokalistki.
Płyty? Można trafić bardzo różnie, nawet na repertuar Grateful Dead, ale znów muszę odpuścić wyróżnianie, bo
lubię wszystko.
P.S.
zmieniłem avatara na czas dopóki wątek nie upadnie :)