Audiohobby.pl

Elektrostaty - wątek ogólny

-Pawel-

  • 4739 / 5710
  • Ekspert
05-12-2014, 17:31
Ductus, dziękuję za wyjaśnienie. Szkoda wtyku i gniazda na ciągłe wypinanie i wpinanie kabla, jednak wolałem się upewnić, z elektrostatami nigdy nie miałem styczności w codziennym użytkowaniu i nie chciałbym skracać ich żywotu w nieświadomy sposób. Zostawiając ciągle wpięte we wzmak można podobno zajeździć K1000, co też swego czasu bardzo mnie zaskoczyło. Na logikę wydaje mi się to normalne gdy połączenie jest zwarte i w pewnym  momencie dostaje prąd/sygnał, a tu zwarcie wtyków na gorąco "w locie" okazuje się bezpieczniejsze.

brodacz

  • 1780 / 4040
  • Ekspert
05-12-2014, 18:33
Wiktor a czy Ty mógłyś też zabać głos w sprawie wypinania słuchawek ?
Co Ty o tym sądzisz i czy jest na to jakieś racjonalne wytłumaczenie aby to robić czy rzeczywiście jest to zasłyszane lecz nie uzasadnione?

wiktor

  • 2503 / 6105
  • Moderator Działu Słuchawki
05-12-2014, 20:27
:)

Jestem zwolennikiem rozłączania słuchawek, kiedy ich nie używam. Przestrzegam takiej zasady: włączam źródła sygnału, potem włączam wzmacniacz i dopiero wtedy wpinam słuchawki. Kończąc słuchanie, wypinam słuchawki, i wyłączam urządzenia.

Stax i Sennheiser pośrednio wskazuje metodę przechowywania słuchawek w swoich broszurach.  Proszę spojrzeć na poniższe zdjęcia.

Poza tym, każdy może sprawdzić co się dziej w czasie włączania wzmacniacza. Wystarczy ustawić miernik na AC i wybrać automatyczne skalowanie zakresu.  Przetestowałem i w przypadku Stax-a  SRM-T2 następuje kilkuvoltowy pik od zera. Podobnie w Orfeuszu. Może to i nic, ale jak doda się inne ryzyka: uszkodzona lampa lub jakiś podzespół, przypadkowe przekręcenie potencjometru, etc., to widzę więcej argumentów za wypinanie słuchawek, niż przeciw.

ductus

  • 1247 / 5050
  • Ekspert
05-12-2014, 20:42
Niewątpliwie, w tym kontekście masz słuszność Wiktorze. W odniesieniu do LST jednak nie trzeba wypinać słuchawek, gdyż sygnał ze wzmacniacza konwencjonalnego dopuszczany jest dopiero po ok. 8 sekundach opóźnienia po włączeniu. I odcinany po wyłączeniu. Dodatkową zaletą tego rozwiązania jest uprzednie naładowanie membrany słuchawek prądem polaryzacji, który płynie od razu po włączeniu LST.

ductus

  • 1247 / 5050
  • Ekspert
05-12-2014, 20:46
Stwierdziłem, że muszę zrobić sobie prezent: Końcówkę Octave RE 280 mk2. Którą równolegle podłączę obok Accu P-500.
Więc pojechałem do Holandii. Przyjął mnie sympatyczny szef firmy, poznałem paru pracowników, rozmawiałem z klientami. Trzy czy cztery pomieszczenia do odsłuchu - głównie nobliwych highendowych sprzętów, rojno od klientów jak w ulu, ale można było posłuchać spokojnie przy zamkniętych drzwiach.
A było co. Tym razem źródłem był Accu DP-400, pre to Accu C-2120, a konkurencją do Octave również Accu, nowy  A-70... Przywiozłem znowu LST kolegi Pawła i swoje 009. Jak szef firmy W&W Audio dowiedział się, czym jest LST, uśmiechnął się triumfalnie i przyniósł do studia WEE, czyli adapter znakomitej firmy WOO. O co ktoś już z resztą pytał tu w wątku. Zostałem na razie sam, więc pilnie dobrałem się do A-70. Jak widzi się to cudo to ręce i uszy świerzbią.
Bardzo uporządkowane było to granie, klinicznie czyste, ale jakoś nie przekonywało mnie, gdyż miałem w pamięci bardzo dobrze grające A-46 Wiktora z tą samą muzyką i jego LST. Przesiadłem się więc na Octave podłączoną do tego samego pre C-2120 i nagle zmiana. Miało się to mniej więcej do siebie jak przejście z perfekcyjnej, klinicznie czystej, szpitalnej sali operacyjnej na kolorową, szeroką i sięgającą daleko łąkę. Muzyka podawana była plastycznie, sugestywnie, bas i substancja podobnie jak w V70SE w Krakowie, jeszcze bardziej harmonizował środek z czarem jedwabistych sopranów. A środek czarował masą detali, które jakoś nie zauważyłem w A-70. Chyba Japończycy zapomnieli o dźwięku, dążąc do coraz większej perfekcji. Może też być, że duże końcówki (jak np. też A-200) nie koniecznie pasują do LST i słuchawek.
To był powód, dlaczego po porównaniu jeszcze LST i WEE, kazałem sobie Octave zapakować. Końcówka nie była nowa, lampy - to KT-88, moc 2x 70W/4 ohm. Cena używanej RE 280mk2 gwałtownie niska, śmieszna w porównaniu z A-70.
Szef posłuchał kilku taktów WEE (do sprzedania), który znał, bo ma też Staxy i potem LST w tym samym torze. Będąc pod wrażeniem oddał mi słuchawki z superlatywami na temat LST. Powiedział, że gdyby miał tu LST, to by żadnego WEE nie sprzedał. Koledzy, głupio mi, bo robię autoreklamę, ale nie wierzycie to przekonajcie się sami. Zainteresowanym umożliwię odsłuch.
Rzeczywiście, ja słuchając tego małego amerykańskiego adaptera po raz drugi, tym razem krótko po LST, umocniłem się w przekonaniu, że jest to konstrukcja nie specjalnie ciekawa - u solistów wyskakiwało trzeszczące ssss, przekaz był lekko rozmyty, brakowało sceny i szczegółu. Co mocno odbiegało od przekazu LST. W tej chwili mogę całkiem spokojnie twierdzić, że i "mały" LST S przeskakuje zdecydowanie WEE pod każdym względem. Dźwiękowo to dwa różne światy.
Podłączyłem w domu krótko słuchając/porównując P-500 i nowy nabytek. Bez wahania mam orzeczenie: Detronizacja. Nowym królem u mnie został wzmacniacz końcowy Octave! Małe i jakże duże są różnice... Ta plastyczność, sugestywne podanie, bardziej punktualny bas, jedwabne soprany... I jakby więcej szczegółu? Teza o potrzebnej bardzo dużej mocy nie jest więc aktualna. Niech żyje lampa! Ale ta dobra... 
U dołu zdjęcia z Holandii.
« Ostatnia zmiana: 05-12-2014, 20:52 wysłana przez ductus »

brodacz

  • 1780 / 4040
  • Ekspert
05-12-2014, 21:10
Niech żyje lampa! Ale ta dobra... 

Niech żyje!

Dzieki Stefan za fajną i ciekawą relację.Postaram się napisać wrażenia z LST jutro o ile dadzą mi oddechnąć bo mam przed świętami urwanie glowy w pracy.
Jedno wiem na pewno - JEST COŚ NA RZECZY!

Nowi Staxowcy- Jarek, Paweł to jest coś czym powinniście się zainteresować.
Czuj duch i czekajcie na relacje.
« Ostatnia zmiana: 05-12-2014, 21:20 wysłana przez brodacz »

brodacz

  • 1780 / 4040
  • Ekspert
05-12-2014, 21:30
A w ogóle Stefan jesteś drugi na forum co pojechał na odsłuch za granice.Szacun.

Fatso

  • 290 / 4226
  • Zaawansowany użytkownik
05-12-2014, 21:31
A w ogóle Stefan jesteś drugi na forum co pojechał na odsłuch za granice.Szacun.
Na odsłuch czego? Bo czuję się mocno pominięty...
To co powyżej napisałem to moje zdanie na dzień w którym je wygłosiłem. Dzisiaj mogę mieć już inne przekonania, zgodnie z zasadą, że tylko krowa się nie myli. I nie możesz mieć o to do mnie, drogi użytkowniku, pretensji. Jeśli zaś zawiodłeś się na moim braku stałości w przekonaniach, to trudno.

-Pawel-

  • 4739 / 5710
  • Ekspert
05-12-2014, 21:40
Ductus - gratuluję, śledziłem rozwój wydarzeń po ostatnim raporcie z Nautiliusa i widzę, że Octave się obronił do końca.

mirek10

  • 1221 / 4605
  • Ekspert
05-12-2014, 22:21
Ductus-swietna relacja z pobytu i odsluchu, bardzo profesjonalne audiofiofistwo,ciesze sie ze koledzy na tym forum tak doglebnie poznaja i testuja sprzety,moje gratulacje.

ductus

  • 1247 / 5050
  • Ekspert
05-12-2014, 23:20
Dziękuję wszystkim śledzącym moje poczynania. Obecnie, odlotowo, poznaję moje nagrania na nowo.

Baele

  • 753 / 5326
  • Ekspert
06-12-2014, 13:19
Panowie,

mam lamerskie pytanie.
Kto z was miał okazję posłuchać SR-007 MK2 i porównać z SR-009 lub z SR-007 MK1 ?

Możecie opisać swoje wrażenia?

Karol

  • 2030 / 4535
  • Ekspert
06-12-2014, 16:00
Panowie,
mam lamerskie pytanie.
Kto z was miał okazję posłuchać SR-007 MK2 i porównać z SR-009 lub z SR-007 MK1 ?

Możecie opisać swoje wrażenia?


Baele, SR-007 Mk1 mam na co dzień. 009 słuchałem  dwa razy, u Wiktora i u Johny-ego.
Od razu uprzedzę, że nie było to długie wnikliwe porównywanie.
Pisałem trochę o tym i dla wygody przytoczę poniżej:

">> wiktor, 2014-02-01 17:11:10
A czy mógłbyś jeszcze coś więcej powiedzieć o wadach i zaletach SR-009?

Zbyt Krótko słuchałem. :)
Ja potrzebuję parę dni i kilku par słuchawek do porównań.
Dlatego ciężko mi mówić o wadach czy zaletach.
Ale coś "nazmyślam". :)
Mogę się do nich odnieść tylko tak bardziej ogólnie.

Wady? Jakie wady?
Za te pieniądze, które trzeba za nie dać, nie mają prawa mieć wad!
Jakby jakieś miały to trzeba reklamować puki jest gwarancja. :)

To wszystko dalej to, to co mi się wydaje.
Zatem, mam wrażenia, że grają szybciej, bardziej, szczegółowo i bardziej "dosadnie".
Bas wydał mi się głębszy i bardziej "podkreślony".  Zresztą jak cały dźwięk.
Nie ma mgiełki i miękkości, ale za to przestrzeń jest znacznie mniejsza, a scena dosyć blisko.
Wszystko to odniosłem do swoich SR-007MK1.
Niedawno opisywałem brzmienie Baby Orpheusa.
Jakby grał mniej "lekkim" dźwiękiem a dziewiątki miały sporo większą i bardziej odsuniętą scenę to byłoby bardzo podobnie.
To tak mniej więcej je odebrałem.
Dodatkową trudnością jest to, że pamiętam dźwięk 007MK1 ze swojego SRM-727A, a SR-009 słuchałem na SRM-T2, z wpiętą całą "wieżą"  Accuphase przed nim.
Co prawda, bardzo krótko słuchałem swoich 007MK1 wpiętych do T2, ale pamiętam tylko to, że grały dużo lepiej niż u mnie.
Ani śladu anemii. W dźwięku było życie i werwa. A jeszcze było czym pokręcić na przedwzmacniaczu Accuphase.
To też trzeba mieć na uwadze gdy pisze jak słyszałem dziewiątki.
Ogólnie garnie SR-009 mi się podobło.
Myślę, że jestem w stanie poświecić tą scenę 007, na rzecz ich większego dynamizmu.
Mgiełkę oddaję za darmo. :)"



A tak pisałem o tych słuchawkach po wizycie u Johny-ego.

" 06-09-2014, 00:28
...
Dziewiątki zagrały wspaniale, tzn.:
 bardzo detalicznie, dźwiękiem z dużym rozmachem, ogromną ilością szczegółów i dobrą barwą.
Na razie to nic niezwykłego. Dziewiątki tak grają!
Co tam było takiego niezwykłego? Co mi się tak podobało?
Często można spotkać takie stwierdzenia:
 SR-009 nie mają sceny, grają blisko i bez oddechu.
Na torze Johny-go to bujda, nieprawda i zwykłe kłamstwo.
Dziewiątki Staksa zagrały z dużym rozmachem, szeroką sceną na całkiem sporej przestrzeni, z dużą ilością powietrza między instrumentami, z rozległym budowaniem planów w głąb, przy tym klarownie i bardzo przejrzyście.
Jeśli chodzi o barwę, to jest tak po elektrostatycznemu, w trochę jasnym odcieniu.
Sama barwa i klimat są podobne do tego co można usłyszeć na AKG K1000. Sposób podawania basu też jest podobny.
I to jest być może tajemnica tego, że Johny-emu AKG K1000 dosyć szybko przypadły do gustu.
Jeżeli chodzi o SR-009 to grają bardzo dobrze kontrolowanym, choć dla mnie, może trochę zbyt suchym basem.
Ale nie ma się co czepiać. Bas jest dobrze zdefiniowany i jest go wystarczająco.
Nie schodzi tak nisko jak np. w Audeze LCD-3, nie wspominając o Yamahach YH-1000.
Niemniej był to najlepszy bas, jaki słyszałem na słuchawkach Staksa.
Na Johny-ego torze nawet moje SR-007MK1, zagrały dobrze, choć jak to one mają w zwyczaju, bardzo okrągło i w kolorze sepii.
Pierwszy raz nie brakowało mi na nich dynamiki i basu. Mgiełka też jakby była mniejsza.
Ale jeżeli miałbym wybierać to zdecydowanie wolę dziewiątki! Ten typ grania bardziej mi odpowiada.
Z perspektywy czasu, po zastanowieniu, znalazłem jedną rzecz, do której mógłby się przyczepić.
SR-009 Johny-ego grały na jego torze, w większości słuchanych utworów, jakby grupami instrumentów rozlokowanymi szeroko, po lewej i prawej stronie sceny.
Nie za dobrze jest jak wszystko zlewa się środku sceny i praktycznie nie ma stereo.
Ale tu było, jakby trochę zbyt bardzo w drugą stronę. W środku powstawała, zbyt duża jak dla mnie, pustka.
..."



Z tego co pamiętam w jednym i w drugim przypadku wolałem SR-009.
Bardziej mi odpowiada, to ich szczegółowe, zdecydowane i dobitne granie.
Również bas jest moim zdaniem wiele lepszy niż ten na MK1.
07MK1 to takie bardziej subtelne, miękkie zaokrąglone i zdystansowane granie.
Na SR-009 scena jest sporo bliżej niż na 007MK1. Jest też węższa.
Nie pamiętam czy bardziej głęboka.
SR007 to zdecydowanie relaks, a SR-009 bardziej wyczyn.
Na "dopingu" jaki im zafundowałem, (tzn. Sli-80-->RM-727A poprzez zaciski kolumnowe), SR-007 zagrały bardzo dobrze.

Tak o tym pisałem:

"To, co usłyszałem przerosło moje najśmielsze oczekiwania!
SR-007MK1 zagrały niczym SR-009. Teraz ilość szczegółów jest porównywalna do tego, co słychać na dziewiątkach.
Jeżeli jest gorzej, to naprawdę całkiem niewiele.
Te szczegóły to pierwsze, co rzuca się w uszy, bo raptem pojawiło się ich mnóstwo.
Dźwięk poszybował gdzieś daleko w głąb. Pojawiły się raptem całkiem nowe plany.
Nie tylko przestrzeń nabrała głębi, sam dźwięk też. Stał się przy tym, jakby mniej "suchy".
Nabrał mocy, poprawił się impakt. Bas stał się bardziej dosadny, bardziej głęboki. Znacząco poprawił się atak.
Nareszcie dynamika jest bez zarzutu. Zniknęło to okrągłe, złagodzone, trochę mdłe brzmienie.
No i nareszcie dźwięk na SR-007MK1 ma pazur!
Koledzy, wyobraźcie sobie...
Nie mam żadnych zastrzeżeń do tego, jak teraz grają moje 007MK1!
Jest tak jak lubię. Z dobrym, powiedziałbym nawet głębokim basem i super wyraziście.
Gitara akustyczna w utworze "Tears of Joy" - Antonio Forcione i instrumenty perkusyjne, są wprost niewiarygodnie realistyczne. Barwa i energia - oddane perfekcyjnie."


Ale cały czas jestem przekonany, że w tym samym torze SR-009 zawsze "uciekną" SR-007MK1.
Rożnica będzie na korzyść 009 jeżeli chodzi o szczegółowość bas i wysokie tony.
Moim zdaniem, SR-007 zawsze będą miały to zaokrąglenie i delikatne wygładzenie góry.
Ale trzeba byłoby to zweryfikować. :)
To tyle tak z pamięci.
« Ostatnia zmiana: 06-12-2014, 20:25 wysłana przez Karol »

Baele

  • 753 / 5326
  • Ekspert
06-12-2014, 16:19
Karol,

Wielkie dzięki :-)
Nigdy nie słyszałeś Staxów SR-007 MK2 ? Chodzi mi o te produkowane od 2007 roku.

Karol

  • 2030 / 4535
  • Ekspert
06-12-2014, 16:36
Niestety nie miałem okazji.
Ale jest parę osób na forum którzy mieli. Na pewno się odezwą. :)
Ci, z którymi ja rozmawiałem preferowali SR-007MK1.
Przeważnie ze względu na przestrzeń i większą ilość tzw. "magii".
Większość też podkreślała, że 007MK1 są trudniejsze do napędzenia.
« Ostatnia zmiana: 06-12-2014, 16:59 wysłana przez Karol »